fot. Marcin Szymczyk

Koszykówka: Legia w finale mistrzostw Polski! - zdjęcia

Redaktor Michał Grzegorczyk

Michał Grzegorczyk

Źródło: Legia.Net

02.06.2025 21:50

(akt. 03.06.2025 02:22)

Legia Warszawa wygrała u siebie aż 101:80 z Anwilem Włocławek, sensacyjnie zwyciężyła w serii półfinałowej (3:0!) i awansowała do finału mistrzostw Polski. To oznacza, że jest już pewna przynajmniej srebrnego medalu!

W trzecim meczu półfinałowym, rozegranym w wypełnionej po brzegi hali przy ul. Obrońców Tobruku, bardzo dobrze rozpoczął spotkanie Luke Nelson. Reprezentant Wielkiej Brytanii zdobył na otwarcie 5 punktów z rzędu. Mimo prowadzenia gości, pierwsze punkty dla Legii zdobył kapitan Michał Kolenda, a od tego momentu Zieloni Kanonierzy zaczęli prezentować solidną grę zarówno w obronie, jak i w ataku, gdzie ponownie skutecznie wykorzystywali Mate Vucicia i gospodarze odpowiedzieli serią 11:0 i przy wyniku 15:7 trener Anwilu, Selcuk Ernak, poprosił o czas. Po krótkiej przerwie intensywność gry Legii nieco spadła, a goście zaczęli wykorzystywać nieobecność Vucicia na parkiecie. Gdy wydawało się, że Anwil zaczyna odrabiać straty, tempo podkręcił Kameron McGusty, a po stronie Anwilu dobre wejście miał Deane Williams, który w rotacji zastąpił PJ Pipesa. Po stojącej na wysokim poziomie pierwszej kwarcie Legia prowadziła 25:19.

Na przełomie pierwszej i drugiej kwarty Włocławianie mieli udany fragment gry, który rozpoczął Michał Michalak, zdobywając 5 punktów z rzędu. Chwilową niemoc Legii przerwał Ojars Silins, trafiając za trzy, a chwilę później dobijając własny rzut, dołożył kolejne dwa punkty. Od tego momentu przez chwilę gra się wyrównała, jednak tym razem to rezerwowi Legii dali bardzo pozytywny impuls, a szczególnie wyróżniał się Maksymilian Wilczek, którego kilka efektownych akcji poderwało publiczność na Bemowie. Na trzy minuty przed przerwą przewaga Legii urosła do 18 punktów, a gra gospodarzy wyglądała wyśmienicie. Niemoc Anwilu przerwał dopiero waleczny pod koszem Williams, co pozwoliło gościom nieco zmniejszyć straty. Do szatni to jednak Legia schodziła z wyraźnym prowadzeniem 50:35. Ponownie udało się odebrać Anwilowi rzuty z dystansu – do przerwy goście trafiali zza łuku zaledwie na poziomie 13%.

Legia Warszawa – Anwil Włocławek 101:80

Po zmianie stron, zgodnie z przewidywaniami, koszykarze z Włocławka rzucili się do odrabiania strat. Anwil zmodyfikował swoje założenia defensywne – przestał tak często rotować w obronie przy Vuciciu, co sprawiło, że legioniści zaczęli popełniać więcej błędów w ataku. Po stronie gości dobrą serię wypracował Luke Petrasek, zdobywając 6 punktów z rzędu, a po skutecznej kontrze wykończonej przez Michalaka i wyniku 50:43, trener Heiko Rannula poprosił o czas. Tym razem to Anwil złapał lepszy rytm, a gra Legii straciła wcześniejszą płynność. Mimo tego, gospodarze odpowiadali skutecznością z dystansu, co pozwoliło im przetrwać trudniejszy moment. W kluczowych momentach za trzy trafiali Keifer Sykes oraz Silins, który w tej odsłonie był najlepszym strzelcem Legii. Ostatecznie, choć Anwil wygrał trzecią kwartę, zdołał odrobić jedynie 5 punktów i po 30 minutach Legia wciąż prowadziła – 57:47.

Czwartą kwartę Legia rozpoczęła od 5 punktów autorstwa Sykesa, ale po drugiej stronie skutecznie odpowiedział jego bezpośredni rywal – Nelson. Przewaga gospodarzy wzrosła do 14 punktów, głównie dzięki konsekwentnej dobrej grze w defensywie. Mimo dominacji gości na tablicach (aż 23 ofensywne zbiórki), Anwil nie potrafili zbliżyć się do rywali. To Legia wyglądała lepiej fizycznie i po kolejnych punktach Aleksy Radanova przewaga warszawian wzrosła do 18 "oczek" na 5,5 minuty przed końcem meczu. Bardzo dobre zawody rozgrywał Sykes, który zakończył spotkanie jako najlepszy strzelec z dorobkiem 23 punktów. W końcówce przewaga Legii urosła nawet do ponad 20 punktów i na trzy minuty przed końcem było już jasne, że to właśnie warszawianie po trzech latach przerwy wracają do finału Orlen Basket Ligi.

Ostatecznie Legia pokonała Anwil 101:80 i wygrała półfinałową serię 3:0. Teraz warszawiacy mogą spokojnie czekać na swojego finałowego rywala, którego wyłoni rywalizacja między Startem Lublin a Treflem Sopot – po trzech meczach prowadzi Start 2:1.

3. MECZ 2. RUNDY PLAY-OFF: LEGIA WARSZAWA – ANWIL WŁOCŁAWEK 101:80 (25:19, 25:16, 17:22, 34:23)

Legia: Keifer Sykes 23 pkt. 1 zb., Kameron McGusty 13 pkt. 2 zb. 5 as., Ojars Silins 13 pkt. 3 zb., Mate Vucić 10 pkt. 7 zb. 4 as.,  Michał Kolenda 10 pkt., Andrzej Pluta 8 pkt. 2 zb. 6 as. 3 prz. 5 str., Maksymilian Wilczek 8 pkt. 3 zb. 1as., Aleksa Radanov 7 pkt. 5 zb. 5 as., EJ Onu 7 pkt. 3 zb., Dominik Grudziński 2 pkt., Julian Dąbrowski 0 pkt.,  Dawid Niedziałkowski 0 pkt.

Anwil: Michał Michalak 17 pkt. 5 zb. 4 as., Luke Nelson 15 pkt. 2 zb. 6 as., Luke Petrasek 14 pkt. 5 zb. 2 as., Deane Williams 10 pkt. 8 zb. 2 as., Dj Funderburk 10 pkt. 5 zb. 3 str., Ryan Taylor 7 pkt. 1 zb. 1 as., Nick Ongenda 5 pkt. 6 zb.  1 as.,  Justin Turner 2 pkt. 2 zb. 7 as. 3 str., Karol Gruszecki 0 pkt. 3 zb., Bartosz Łazarski 0 pkt., Krzysztof Sulima-

Polecamy

Komentarze (49)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.