
Koszykówka: Ważna wygrana, Legia wyrównała w serii finałowej!
11.06.2025 21:40
(akt. 11.06.2025 22:06)
Po emocjonującej i wyrównanej końcówce pierwszego starcia finałowego, Start i Legia ponownie zmierzyły się w meczu numer dwa, rozgrywanym na parkiecie hali Globus. Podobnie jak w pierwszym spotkaniu, legioniści rozpoczęli ospale, a Start szybko wykorzystał ich niepewność. Już na początku wyróżnił się Tyran De Lattibeaudiere, który w poniedziałek zagrał słabo, ale tym razem otworzył wynik efektownym wsadem i szybko zdobył sześć punktów. Legia miała problemy po obu stronach parkietu – szczególnie duże trudności sprawiał jej Emmanuel Lecomte, który bez większego oporu ogrywał obwodowych rywali i napędzał kolejne szybkie ataki gospodarzy. Po pięciu minutach to lublinianie prowadzili 15:10. Goście także próbowali przyspieszyć tempo gry, ale przez długi czas razili fatalną skutecznością, podczas gdy Start trafiał niemal wszystko. Dopiero w końcówce pierwszej kwarty sygnał do ataku dali gracze rezerwowi Legii, a szczególnie Keifer Sykes, który zdobył osiem punktów z rzędu, trafiając m.in. dwie ważne trójki. Jednak po przerwie na żądanie trenera Wojciecha Kamińskiego, gospodarze odpowiedzieli serią 6:0 i ponownie przejęli kontrolę nad meczem. Ostatecznie po 10 minutach to Start prowadził 24:20.
Drugą kwartę otworzył skuteczną akcją Ousmane Drame, który nadal sprawiał sporo problemów wysokim zawodnikom Legii. Jednak po drugiej stronie parkietu odpowiedział Mate Vucić, który w tym meczu prezentował się znacznie aktywniej – zdobywając punkty z akcji 2+1. Legioniści zdecydowanie poprawili grę w obronie, mieli kilka przechwytów i wygrali pierwsze minuty tej kwarty wynikiem 11:2. W efekcie trener Startu poprosił o drugi czas w tej połowie. W ofensywie wciąż aktywny był Kameron McGusty, a punktowa seria Legii rozciągnęła się aż do 16 zdobytych punktów z rzędu, zanim przerwał ją skuteczną kontrą Michał Krasuski. Zespół gości wreszcie zaczął grać swoją charakterystyczną, zespołową koszykówkę. Po skutecznej akcji Aleksy Radanova przewaga Legii wzrosła do 11 punktów, choć w barwach Startu wciąż najgroźniejszym zawodnikiem pozostawał Drame, bezlitośnie wykorzystujący każdą przewagę. Grający z coraz większą pewnością legioniści, napędzani dobrą defensywą, po trójce Ojarsa Silinsa wyszli na 14-punktowe prowadzenie, a wynik pierwszej połowy ustalił celny rzut zza łuku Andrzeja Pluty, trafiony równo z syreną – do przerwy Legia prowadziła 54:39.
Po zmianie stron legioniści początkowo zdobywali punkty głównie z linii rzutów wolnych, podczas gdy zawodnicy Startu coraz śmielej odrabiali straty, napędzani szybkimi atakami. Gospodarze krok po kroku zmniejszali dystans, ale w kluczowych momentach duet Radanov–Pluta podejmował świetne decyzje ofensywne, przynosząc Legii potrzebny oddech. Lublinianie nie składali broni – bardzo dobre fragmenty miał De Lattibeaudiere, który skutecznie wykorzystywał przewagi fizyczne w walce pod koszem. Z kolei Legia w tej odsłonie zaczęła ponownie dominować na ofensywnej tablicy, co przez długi czas pozwalało jej utrzymywać bezpieczną, dwucyfrową przewagę. W miarę upływu minut trzeciej kwarty gra obu drużyn stawała się coraz bardziej szarpana i chaotyczna, z dużą liczbą rzutów zza łuku – przy czym Legia wyraźnie straciła skuteczność z pierwszej połowy. Po celnym trafieniu za trzy punkty autorstwa Courtney’a Rameya, który zmniejszył stratę Startu do ośmiu punktów, trener Heiko Rannula zdecydował się na przerwę. Końcówka tej części gry przyniosła widowiskowy pojedynek strzelecki Lecomte’a z McGustym, w którym nieznacznie lepszy okazał się Belg. Po 30 minutach rywalizacji Legia prowadziła 69:62.
W czwartej kwarcie sygnał do odrabiania strat dał kapitan Startu, Filip Put, który rozgrywał znakomity fragment po obu stronach parkietu. Legioniści nadal mieli problemy z kontrami lublinian, a po akcji „and one” w wykonaniu Rameya przewaga gości stopniała do zaledwie czterech punktów. W obliczu narastających trudności Zielonych Kanonierów, trener Rannula sięgnął po swojego asa – Radanova, którego opanowanie i przewaga wzrostu na piłce pozwoliły Legii złapać drugi oddech. Mimo to, końcówka spotkania była prawdziwą próbą nerwów, zwłaszcza że goście zupełnie stracili skuteczność w rzutach z dystansu. Kluczowa okazała się wówczas twarda i konsekwentna obrona Legii oraz celna trójka Pluty, który jako jedyny trafiał dobry procent rzutów na dystansie. Aż pięciu zawodników warszawskiego zespołu zakończyło mecz z dwucyfrową zdobyczą punktową, a ważny wkład w zwycięstwo mieli również rezerwowi. Legia zasłużenie wygrała drugi mecz finałów 84:78 i wyrównała stan rywalizacji przed kolejnym starciem – tym razem już w Warszawie.
2. MECZ W FINALE MISTRZOSTW POLSKI: START LUBLIN – LEGIA WARSZAWA 78:84 (24:20, 15:34, 23:15, 16:15)
Start: Emmanuel Lecomte 18 pkt. 4 zb. 3 as., Courtney Ramey 18 pkt. 3 zb. 4 as., Ousmane Drame 14 pkt. 13 zb. 2 as., Tyran De Lattibeaudiere 14 pkt. 6 zb. 2 as., Michał Krasuski 6 pkt. 3 zb. 1 as., Tevin Brown 6 pkt. 2 zb. 2 as., Filip Put 2 pkt. 3 zb. 1 as., CJ Williams 0 pkt. 2 zb. 2 as., Roman Szymański 0 pkt., Bartłomiej Pelczar 0 pkt., Michał Turewicz-, Wiktor Kępka-
Legia: Andrzej Pluta 16 pkt. 4 zb. 8 as., Aleksa Radanov 15 pkt. 10 zb. 1 as., Kameron McGusty 12 pkt. 4 zb. 4 as., Ojars Silins 10 pkt. 2 zb. 1 as., Mate Vucić 8 pkt. 8 zb. 1 as., Keifer Sykes 8 pkt. 2 zb. 1 as., EJ Onu 5 pkt. 3 zb., Michał Kolenda 3 pkt. 5 zb., Maksymilian Wilczek-, Dominik Grudziński-, Julian Dąbrowski-, Dawid Niedziałkowski-
TERMINY POZOSTAŁYCH MECZÓW:
- 14.06 (SO) g. 20:00 Legia Warszawa – Start Lublin
- 16.06 (PN) g. 20:00 Legia Warszawa – Start Lublin
- 18.06 (ŚR) g. 20:30 Start Lublin – Legia Warszawa
- ew. 20.06 (PT) g. 17:30 Legia Warszawa – Start Lublin
- ew. 22.06 (ND) g. 17:30 Start Lublin – Legia Warszawa
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.