Juergen Elitim: Moja najlepsza wersja właśnie nadchodzi
17.01.2025 09:00
Zostałeś wybrany najlepszym piłkarzem rundy wiosennej na Legia.Net. To był dla ciebie dobry okres?
- Tak. Myślę, że to był dobry okres. Mój cały pierwszy sezon taki był, szczególnie druga część sezonu, ale myślę, że to nie była jeszcze moja najlepsza forma. To był dobry czas. Czułem się naprawdę komfortowo, zaadaptowałem się w klubie i w kraju, ale uważam, że nie była to najlepsza wersja Juergena. Najlepsza będzie w przyszłości i właśnie nadchodzi.
Latem odszedł Josue. Małeś zostać liderem, bądź jednym z liderów. Wszystko wyglądało dobrze, aż do meczu towarzyskiego. Co się wtedy stało? Jak doszło do kontuzji?
- To był zwykły mecz towarzyski z Jagiellonią. W drugiej połowie, około 65. minuty, w jednej z akcji miałem pojedynek, po którym poczułem, że coś jest nie tak z moim kolanem. W tamtym momencie powiedziałem sobie, że to nie jest nic poważnego i mogę kontynuować grę. Po meczu sprawdziliśmy to, zrobiliśmy kilka testów i okazało się, że nie jest dobrze. Później dowiedziałem się najgorszych informacji.
Dograłeś mecz do końca. Nie czułeś żadnego bólu?
- Poczułem, że coś jest nie tak z kolanem, ale jak już mówiłem, uznałem, że to nic poważnego. Nie było bólu, który mógłby mnie powstrzymać, więc kontynuowałem grę. Potem sprawdziliśmy i wyszło, że to poważna kontuzja.
Czy doszło do tego po pojedynku z Adrianem Dieguezem?
- Tak, to wydarzyło się w wyniku starcia z nim. Myślę, że była to po prostu część futbolu. Nie było w tym nic złośliwego. To był pech, część piłki i akceptuję to. To już minęło. Odbyłem rehabilitację, która przebiegła pomyślnie. Teraz jestem zdrowy, za co znów mogę podziękować Bogu.
Miałeś później jakikolwiek kontakt z Dieguezem?
- Nie, szczerze mówiąc żadnego. Myślę, że po prostu zachowamy te sprawy w Legii i tyle.
Czy kontuzja wywołała w tobie złość i frustrację?
- Na pewno byłem sfrustrowany. Przedtem byłem podekscytowany rozpoczynającym się sezonem i nadchodzącymi wyzwaniami. Czułem się dobrze, byłem w formie. Jedna z moich największych radości, to gra w piłkę, więc kiedy dowiedziałem się, że nie będę mógł tego robić przez 5-6 miesięcy, to był to dla mnie trudny moment. Myślę jednak, że jest to element naszego życia. Podjęliśmy się tego, taka była decyzja. Wiemy, że ze zdrowiem czasami nie jest perfekcyjnie.
Miałeś wsparcie od rodziny?
- Tak i to było dla mnie najważniejsze. Moja rodzina - dziecko, żona i tata byli ze mną. Od strony sportowej był to trudny moment, ale życiowej również i dzięki ich wsparciu było mi łatwiej przejść przez ten proces, zaakceptować złe wydarzaenia, przetrwać to i trzymać się planu. W tamtej chwili to było dla mnie najważniejsze.
Oglądałeś zespół na stadionie i w telewizji. Jak się wtedy czułeś?
- Każdy wyjazdowy mecz oglądałem w telewizji, natomiast przychodziłem na stadion, kiedy graliśmy przy Łazienkowskiej. Myślę, że w pierwszych chwilach nie było mi łatwo. Osiągnęliśmy nasze cele, ale początek nie było łatwy dla zespołu. Chłopaki jednak ciężko pracowali i myślę, że zespół wiedział jak zmienić dynamikę w rundzie jesiennej. To była zmiana, dzięki której zespół zaczął grać lepszą piłkę, znalazł wspólny język i zaczął wygrywać mecze. Koniec końców, chwilę przed startem kolejnej rundy, jesteśmy w bardzo dobrej pozycji. Rywalizujemy na wszystkich frontach, wykonujemy dobrą robotę w europejskich rozgrywkach i jesteśmy blisko czołówki ligi.
Goncalo Feio powiedział, że muszą awansować dla ciebie do fazy pucharowej Ligi Konferencji. Teraz będziesz mógł w niej zagrać.
- Tak. Pamiętam, kiedy przyszedł do Legii w zeszłym sezonie. Nie jestem pewien, ale myślę, że byliśmy wtedy na szóstej lub siódmej pozycji. Pamiętam, że rozmawiałem z nim o następnym, nadchodzącym sezonie i o tym, że kiedy nie będzie możliwe zdobycie tytułu mistrzowskiego, to chcę zagrać w Europie. To był nasz cel w tamtym momencie i przyszedłem tutaj, żeby go spełnić. Powiedział mi wtedy: "Nie martw się. Zrobimy to. Jestem pewny" i później faktycznie udało nam się to osiągnąć. Kiedy doznałem kontuzji, usłyszałem od trenera: "Nie przejmuj się, awansujemy i zagrasz w tym sezonie. To wszystko dla ciebie". Jestem mu za to wdzięczny.
Kibice wierzą, że będziesz najlepszym zimowym transferem.
- Mój powrót jest czymś w rodzaju transferu z dużym krokiem naprzód, ponieważ byłem już na wszytkich naszych odprawach, wiem wszystko o moich kolegach z drużyny, o klubie i o wszystkim co robi drużyna. Jest to tak jakby transfer, jakbym był nową częścią zespołu. Muszę znowu dostosować się do zespołu i do moich kolegów z drużyny. To tak, gdyby zaczynać od zera.
Czy teraz jest wszystko w porządku? Nie czujesz bólu? Możesz pracować na sto procent?
- Wszystko jest okej. Teraz jestem w stu procentach gotowy podczas zgrupowania przed kolejną rundą. Jedynie pracujemy tak, żebym się nie przeciążał. Zarządzamy obciążeniem sesji treningowych, ponieważ jak wiecie, trenujemy naprawdę ciężko, a ja miałem wcześniej długą przerwę od pracy na boisku. Normalne jest więc, że zarządzamy obciążeniem, żebym był w jak najlepszej formie.
Czy latem, zanim doznałeś kontuzji, miałeś jakieś poważne oferty od innych klubów?
- Szczerze mówiąc, nie. Byłem skupiony tylko na Legii i podekscytowany nowym sezonem. Nic nie slyszałem i nie przeczytałem o niczym. Byłem w pełni skupiony na tym, gdzie teraz jestem. Jeszcze nie skończyłem. Mam wielkie cele, wielkie marzenia na ten sezon i będę na to po prostu pracował.
Na początku sezonu Legia grała w innej formacji, ale została zmieniona. Rozmawiałem z trenerem i powiedział, że muszą pomyśleć nad tym, jak wdrożyć Cię do nowego systemu. Wolisz grać na pozycji nr "6", "8", czy czasami "6", czasami "8", w zależności od fazy gry? Widzieliśmy na treningach, że twoje zadania na boisku uległy zmianie.
- Tak, to prawda. Zmieniliśmy formację w trakcie sezonu. Myślę, że dostosowaliśmy formację do zawodników, których mamy w kadrze. Uważam, że był to dobry ruch ze strony naszego sztabu. Według mnie, od tego momentu drużyna zaczęła grać lepiej, szczególnie w ataku. Dużą liczbą zawodników wchodziliśmy w pole karne, wielu piłkarzy strzelało gole i grało na dobrym poziomie. Dla mnie, jak już mówiłem wcześniej, to jak zacząć od nowa, bo muszę się zaadaptować w praktyce, znająć teorię. To trochę jak transfer. Odpowiedzialność może być zarówno na pozycji numer "8", jak i na "6". Teraz trenuję głównie jako "8", ale jest gotowy zagrać tam, gdzie będzie mnie potrzebował drużyna i trener.
Miałeś przed sezonem jakiś kontakt z reprezentacją Kolumbii?
- Szczerze mówiąc nie, jeszcze nie. Zawsze o tym myślę i wyczekuję tego. To również jest jedno z moich największych marzeń. Zawsze oglądam mecze reprezentacji i moim celem jest, żeby kiedyś w niej zagrać. Do tej pory nie miałem jednak żadnego kontaktu.
Wszyscy mają wielkie nadzieje w związku z twoim powrotem. Jest to dla ciebie dobra presja?
- Szczerze mówiąc, lubię być pod taką presją. Nie tylko ja, bo każdy z piłkarzy Legii jest cały czas pod presją, ale czuję się w konfortowo w tego typu sytuacjach. Mogę wziąć odpowiedzialność na siebie i po prostu iść dalej. Jestem naprawdę podekscytowany tym, co czeka nasz zespół w rundzie wiosennej. Dla mnie najważniejszą częścią sezonu jest to, jak go zakończymy i czy będziemy w stanie osiągnąć nasze cele.
Jak pracuje ci się z Goncalo Feio? Czy możesz być lepszym piłkarzem pod okiem trenera?
- Praca wygląda dobrze i dobrze nam się współpracuję. Kiedy byłem kontuzjowany, to często rozmawialiśmy. Trener bardzo zwraca uwagę na
zawodników, którzy nie mogą grać. My jako zespół pracujemy z nim bardzo dobrze. Wszyscy uczą się przez cały czas. Szanujemy trenera i jesteśmy dumni, że możemy być z nim tutaj. Każdy dzień pracy z jest maksimum i pozwala nam wspiąć się na szczyt naszych możliwości. Tak, jakby nie było żadnych ograniczeń. Tak też postępujemy. Trener dba o wszystko co robi, a my trenujemy, żeby być jeszcze lepszymi zawodnikami.
Rok temu powiedziałeś, że w przyszłości chcesz grać w najlepszej lidze na świecie. Czy uważasz, że jesteś teraz bliżej, żeby to osiągnąć?
- Myślę, że tak. Na ten moment nie patrzę zbyt daleko. Mój cel na ten sezon to zostać mistrzem Polski z Legią, a później zagrać w jej barwach w Lidze Mistrzów. To jest dla mnie najważniejsze w tym momencie. Nawet nie myślę o moich indywidualnych celach. Skupiam się na tym, jak nam idzie w lidze. Każdego dnia marzę o tym, że jesteśmy na szczycie z przewagą sześciu punktów, ale przed nami jeszcze prawie cała runda, więc to po prostu szalone. Zacznijmy ligę.
Tracicie sześć punktów do Lecha Poznań. Wierzysz w to, że Legia może zostać mistrzem Polski?
- Tak, z pewnością. To sześć punktów, a przed nami jest cała runda. Dla mnie nie jest to duża różnica. Byłem już w swojej karierze w podobnej sytuacji do Lecha i tej, którą mamy teraz. Liga jest długa, a odrobienie sześciu punktów to kwestia dwóch meczów. Wiemy, że każde spotkanie w lidze jest trudne. Wyzwaniem będą mecze z każdym rywalem. Nie tylko Lech, Raków i Jagiellonia będą trudnymi przeciwnikami, bo każdy walczy o mistrzostwo. My, jako piłkarze Legii, jesteśmy skupieni tylko na sobie. Myślę, że to zależy od nas i zostaniemy mistrzami Polski.
Rozmawialiśmy z Rubenem Vinagre o Lidze Konferencji i powiedział, że w następnej rundzie chciałby zagrać z Chelsea. Też chciałbyś zagrać z najlepszą drużyną rozgrywek, czy może z innym zespołem?
- Szczerze? Chciałbym dotrzeć do finału. Jeśli wcześniej trafimy na Chelsea, to będzie fantastyczne przeżycie, żeby się z nimi zmierzyć. Tak, jak z każdą drużyną na świecie. Jeśli mielibyśmy rywalizować z Chelsea, musielibyśmy wydobyć z siebie więcej niż maksimum. Oczywiście byłoby to dla nas fajne wyzwanie, ale szczerze mówiąc, mam nadzieję, że dotrzemy do finału i nie obchodzi mnie, czy zagramy przeciwko nim. Dlaczego by nie powalczyć o wygranie rozgrywek?
Kto jest twoim faworytem, z którym chciałbyś zagrać w najbliższej rundzie? Shamrock? Molde? Jagiellonia? Czy Baćka Topola?
- Widziałem losowanie, nie będzie łatwo. Wykonaliśmy dobrą robotą, dzięki której jesteśmy w 1/8 finału, nie muismy grać we wcześniejszej rundzie i czekamy tylko na naszego przeciwnika. Czeka nas duże wyzwanie. Przeciwko Molde mieliśmy w przeszłości nieudaną rywalizację, więc chciałbym znów z nimi zagrać i spróbować się zrewanżować. Szczerze mówiąc, to na kogo trafimy nie jest istotne. To będzie trudne wyzwanie, ale myślę, że jesteśmy gotowi do rywalizacji.
Na obozie jest wielu młodych piłkarzy. Co możesz o nich powiedzieć? Np. o Wojtku Ubrańskim?
- Tak, są tu z nami. Myślę, że nie będę liczył "Urbiego" jako "młodego zawodnika", gdyż jest z nami od początku sezonu. Walczy o swoje miejsce, gra dobre mecze, strzela i asystuje. Rozgrywa naprawdę dobry sezon i myślę, że jest teraz dojrzalszy w swoim życiu i podczas gry na boisku. Jego nauka jest zadaniem trenera, który stara się mu w tym pomóc. Ciężko z nim pracuje i stara się, żeby był wystarczająco dobry. Oczywiście jest to dla niego różnego rodzaju wyzwanie i coś nowego, ale jest tu dlatego, że na to zasłużył.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.