Legia - Piast Josue Pesqueira
fot. Jan Szurek

Josue: Czułem się kochany przez kibiców Legii

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: O Jogo

28.05.2025 08:25

(akt. 28.05.2025 08:29)

Josue w rozmowie z dziennikarzami "O Jogo" z entuzjazmem mówi o swoim obecnym etapie kariery w Coritibie, gdzie cieszy się rosnącą sympatią brazylijskich fanów i walczy o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Portugalczyk podkreśla, że w każdym kraju, w którym grał, czuł się dobrze. Ale to z Polską i Legią Warszawa wiąże najwięcej emocji.

O Cortibie

– Czuję ogromną sympatię od fanów Coritiby, ale wiem, że przede mną jeszcze długa droga. Jeśli uda nam się awansować do Serie A, ta więź może stać się jeszcze silniejsza – mówi 34-letni Josué, który rozegrał już 29 meczów w barwach brazylijskiego klubu, zdobywając 4 gole i notując 7 asyst. To nie wiek decyduje o mojej radości z gry, tylko presja grania w wielkim klubie. A Coritiba takim klubem zdecydowanie jest. Jestem w kraju futbolu i to naprawdę czuć – tu piłkę się kocha. Poziom techniczny piłkarzy w Brazylii jest niesamowity i bardzo mi to odpowiada. Początkowo nie planował wyjazdu do Brazylii, ale jak sam mówi – gdy przyszła oferta, nie wahał się długo. Trafił do miasta, które szybko polubił, a klimat wokół klubu go zaskoczył.

O Legii i kibicach

— W Turcji kibice są naprawdę pełni pasji i niezależnie od wyniku są przez całe 90 minut obecni, dopingują i krzyczą. Sposób, w jaki żyje się tam futbolem na co dzień, szacunek i uwielbienie dla piłkarzy to coś niesamowitego w tym kraju. W Polsce z kolei kibice są fanatyczni na poziomie, jakiego nigdy wcześniej nie widziałem na stadionie. To był zdecydowanie jeden z najlepszych klimatów, jakie kiedykolwiek widziałem i przeżyłem. Mówię o meczach, o choreografiach, o racach – wszystko było wspaniałe.

— Podobało mi się życie we wszystkich krajach, ale mogę powiedzieć, że moja żona uwielbiała życie w Turcji. W Polsce było niesamowicie i nie do opisania to, czego tam doświadczyłem przez trzy sezony. Zostałem kapitanem i zawodnikiem referencyjnym największego polskiego klubu. Czułem się kochany przez kibiców i to sprawia, że każdy może być dumny z życia – zostawić po sobie tak silny ślad. Nawet po moim odejściu wspaniale jest widzieć tylu ludzi, którzy regularnie proszą, żebym wrócił.

— Odejście z Legii było trudne. To klub, w którym spędziłem dużo czasu, rozgrywając bardzo produktywne sezony, zawsze z bardzo dobrymi statystykami, rok po roku. I jeszcze ta idolatria, która tam istniała. Mam ogromny szacunek do wszystkich fanów Legii. Zbudowałem z nimi więź, która nie zniknie. To klub, który stał się dla mnie bardzo wyjątkowy pod każdym względem. Ostatni mecz był bardzo trudny emocjonalnie, ale jednocześnie niezwykle wyjątkowy – mogłem zobaczyć miłość i sympatię, jaką zdobyłem, patrząc i podziwiając cały stadion.

— Alkmaar? To był najtrudniejszy i najbardziej skomplikowany moment, z jakim musiałem się zmierzyć. Nie mówię tylko w kontekście kariery, ale całego mojego życia. Nie lubię tego wspominać, bo mentalnie bardzo mnie to dotknęło, choć nie do końca wtedy zdawałem sobie z tego sprawę. Na szczęście mogłem liczyć na wsparcie fanów Legii, całego klubu, a także całego kraju. To jeszcze bardziej wzmocniło mój szacunek do Polski, a przede wszystkim miłość, jaką czuję do wszystkich kibiców Legii Warszawa.

Polecamy

Komentarze (52)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.