Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 0:3 Sergio Barcia
fot. Marcin Szymczyk

Sergio Barcia: Oferta z Legii była dla mnie dobrą okazją - sportowo i finansowo

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: ElDesmarque

10.04.2025 13:55

(akt. 10.04.2025 13:58)

- Sportowo i finansowo propozycja z Legii Warszawa to była dla mnie dobra okazja, więc nie miałem problemu z podjęciem decyzji. Przed nami mecz z Chelsea, która teoretycznie powinna wygrać te rozgrywki. Ale to dwumecz – nasz stadion potrafi stworzyć niesamowitą atmosferę i trudno nas tam pokonać - opowiada Sergio Barcia w rozmowie z "eldesmarque".

Jak podjąłeś decyzję o przeprowadzce ostatniego lata do Legii Warszawa?

– To doświadczenie. To była dobra okazja dla mnie, dająca możliwość gry w Europie. To kolejne doświadczenie życiowe, chociaż prawda jest taka, że dość odległe – na drugim końcu Europy – ale to przeżycie, które zostaje na zawsze. Miałem możliwość przeproadzki do Polski i z niej skorzystałem nigdy nie bałem się zmian. Życie też na tym polega – na próbowaniu i odkrywaniu. Sportowo i finansowo to była dla mnie dobra okazja, więc nie miałem z tym problemu. Uważam, że to doświadczenie mnie wzbogaca i jest dla mnie pozytywne.

Jak wygląda Twoje życie w Polsce?

– Spokojne, naprawdę. Myślę, że życie piłkarza – zapytaj kogokolwiek – jest wszędzie dość podobne. Oczywiście, to inna kultura, zupełnie inny kraj. Najtrudniejsze chwile były dla mnie zimą – ilość światła dziennego. Dla Hiszpana to niełatwe. Ale poza tym prowadzę spokojne życie z moją partnerką i zwierzętami.

Przeszedłeś z rodzinnego klubu, z małą presją – Mirandés – do giganta w Polsce, Legii Warszawa.

– Tak, to zdecydowanie największy klub w Polsce. Na każdym meczu mamy 30 tysięcy kibiców na stadionie. Klub pod każdym względem – kibice, infrastruktura – jest niesamowity, to klub z europejskiej czołówki. I to niesie za sobą presję i odpowiedzialność, które są częścią futbolu. Zmiana była ogromna. Przyszedłem z Mirandés, który jest dużo bardziej skromnym klubem, „domowym”, z małego miasteczka, i trafiłem do klubu z miasta liczącego trzy miliony mieszkańców, stolicy dużego kraju jakim jest Polska.

Czy Europa to spełnienie marzeń?

– Każdy piłkarz marzy, żeby zagrać kiedyś w Europie. To niesamowite doświadczenie. To zupełnie coś innego niż rozgrywki ligowe czy puchar krajowy. Loty, stadiony, mecze… To wyjątkowe. Bycie piłkarzem, wykonywanie tego zawodu, daje też możliwość przeżywania rzeczy, których bez tego byłoby trudno doświadczyć jako „zwykły” człowiek.

Myślisz o powrocie do Celty?

– Nie wiem, trudno powiedzieć, ale nigdy nie mów nigdy. Na szczęście mam jeszcze długą karierę przed sobą, jestem młody, mam 24 lata. Mam przed sobą jeszcze wiele lat. I oczywiście, zawsze to powtarzam i będę powtarzać – Celta to klub mojego życia, mój dom. Vigo to mój dom, a Celta to wszystko, czego mógłbym chcieć od klubu piłkarskiego. Mam hiszpański pakiet Movistar i oglądam wszystkie mecze. Ostatnio zdarza mi się docierać trochę później, bo gramy o 14:00 i kończę trening późno. Z bazy treningowej do domu mam 35 minut, więc włączam Radio Galega i słucham meczu, dopóki nie dotrę do domu.

Czego najbardziej brakuje Ci z Vigo?

– Moich ludzi – to najbardziej. Różnica kulturowa jest ogromna. Zawsze byłem bardzo związany z tą ziemią – Galicją, Vigo, moim miastem, moją dzielnicą. Zawsze to mówiłem – tęsknię za byciem z ludźmi z mojej dzielnicy, z którymi spędziłem całe życie. Spędziłem tam dzieciństwo – dobre i złe chwile – ale zawsze tam. Tam nauczyłem się grać w piłkę – mój ojciec mnie uczył. Później z przyjaciółmi przez całe życie – legendarne mecze z kolegami w weekendy, kiedy przychodziły tłumy z całego Vigo na boisko pod moim domem. Dla mnie to wszystko – tam przeżyłem całe dzieciństwo i młodość. Wszystkie wspomnienia mam stamtąd – to moje wszystko.

Za kilka dni odwiedzisz Stamford Bridge, żeby spróbować wyeliminować Chelsea.

– To niesamowite doświadczenie – móc tam być, móc dotknąć tej murawy, historycznego stadionu światowego futbolu. Chelsea teoretycznie powinna wygrać te rozgrywki. Ale to dwumecz – nasz stadion potrafi stworzyć niesamowitą atmosferę i trudno nas tam pokonać. Nigdy nie wiadomo, w dwumeczu może zdarzyć się wszystko. W Europie nigdy nic nie wiadomo. Betis miał trudności już w fazie grupowej. Przyjechali do Warszawy i przegrali z nami. Europejskie puchary są trudne. Podróżujesz, grasz na różnych stadionach, w innych krajach – to trudne sytuacje. A w dwumeczu wszystko może się zdarzyć.

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.