Robert Kolendowicz
fot. Kasia Dżuchil

Robert Kolendowicz: Jesteśmy zupełnie inną drużyną

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

01.05.2025 16:55

(akt. 01.05.2025 19:43)

– Finał sprzed roku? Uznaliśmy, że to nie był koniec, tylko początek czegoś nowego. Już następnego dnia rozpoczęliśmy przygotowania do momentu, w którym dziś jesteśmy – opowiadał przed meczem z Legią Warszawa (2.05, godz. 16:00) trener Pogoni Szczecin, Robert Kolendowicz.

– Oczywiście, wówczas nie ustrzegliśmy się błędów, ale uważam, że w tym roku jesteśmy zupełnie inną drużyną. Myślę, że dość kręta droga, na której byliśmy i o której często mówimy, uformowała zespół, który jest zdecydowanie bardziej scalony i znacznie mocniejszy. Przykład? Ostatni mecz w Niepołomicach. Myślę, że niewiele ekip potrafiłoby odwrócić losy spotkania w taki sposób, jak my.

– W tym roku nasza mentalność jest zdecydowanie mocniejsza. Wcześniejszy finał PP z Wisłą Kraków był początkiem budowy zespołu, który scalił się i – w moim odczuciu – jest bardzo silny. Na tę chwilę każdemu rywalowi gra się z nami trudno.

– Dawno zamknęliśmy finał z Wisłą. Weszliśmy na nową ścieżkę, mówiliśmy o niedokończonym biznesie. Po roku znowu tu jesteśmy, co samo w sobie jest już dużym wydarzeniem.

– Wiem, że w historii było tak, że kilka zespołów awansowało do finału PP rok po roku, ale biorąc pod uwagę nasz stan i to, przez co przechodziliśmy, sama nasza obecność to bardzo dużo. Jestem dumny i wdzięczny, że ja, jako trener, mogę siedzieć obok wspaniałych piłkarzy i przed wami, na Stadionie Narodowym. To coś wspaniałego, fenomenalnego, ale dla nas to nie koniec. Naszym pięknym miejscem nie jest pobyt na tym obiekcie, tylko zwycięstwo w finale.

– Znamy konsekwencje zwycięstwa w finale i  wiemy, z czym to się wiąże, ale od początku mówimy o małych krokach, które nas tu doprowadziły. Nie myślimy o czymś większym. Zobaczymy, co będzie później. Skupiamy się na tym, co przed nami, czyli na meczu na Narodowym. Koncentrujemy się na tym zadaniu.

– Spotykają się dwa zespoły, które są w dobrej dyspozycji. Ostatnio Legia gra bardzo dobrze – wygrała z Chelsea w Anglii, osiągając fenomenalny wynik. Też pokazujemy, że trzeba się z nami liczyć. Jak spojrzymy na tabelę za rok 2025, to jesteśmy na górze. Zapowiada się ciekawe widowisko.

– Każdy zna naszą historię. Pewnie wiecie, jak długo czekamy na trofeum w Szczecinie. Z drugiej strony, Legia to najbardziej utytułowany klub w Polsce. Szykuje się fajne widowisko. Mam nadzieję, że wszyscy tego doświadczymy.

– To święto polskiej piłki. Jestem dumny, że możemy w nim drugi raz uczestniczyć. Dalej będziemy konsekwentnie robić wszystko, byśmy zwyciężyli.

– Każda seria się kiedyś kończy. Pogoń wygra trofeum – mam nadzieję, że już w piątek. Zrobimy wszystko, by tak było. Maksymalnie przygotowujemy się do finału. Oglądałem konferencję prasową trenera Feio i piłkarzy Legii i sami mówiliście, że bukmacherzy stawiają na stołeczny zespół, który ma więcej trofeów. To wszystko prawda, ale 2 maja mecz będzie podobny do każdego innego. Spotkają się dwie dobre drużyny. Otoczka będzie fantastyczna, pojawi się gorący doping. Zadecydują momenty na boisku. Mocno wierzę, że w tych chwilach będziemy nieźli, będziemy na nie przygotowani i odpowiednio reagowali. To klucz do zwycięstwa.

– Teraz możemy dużo opowiadać o historii, o tym jak długo nie wygraliśmy, ale w piątek mamy szansę, wiarę i mocną mentalność. Jesteśmy przygotowani. Oczywiście, w sporcie nigdy nie ma gwarancji. Żaden trener na świecie nie zagwarantuje, że zwycięży.

– Maksymalnie skupiamy się na małym kroku i na tym, na co mamy wpływ. Jest tym nasze przygotowanie do spotkania – czyli ostatnie godziny w czwartek i piątek – i mecz. Chcemy być w 100 proc. skoncentrowani i gotowi na momenty w meczu.

– Graliśmy już z Legią w tym sezonie, doskonale się znamy – w obu rywalizacjach były momenty, kiedy dominował jeden czy drugi zespół. W ostatnim meczu świetnie przetrwaliśmy początkowy napór warszawiaków, by w drugiej połowie, w moim odczuciu, przejąć kontrolę. Można powiedzieć, że były dwa spotkania w jednym. W piątek może być podobnie. Drużyna, która lepiej zareaguje w tych momentach i lepiej je rozczyta, według mnie będzie miała szanse na zwycięstwo.

– Koncentrujemy się na małych krokach. Temat Ekstraklasy trochę odłożyliśmy, bo jesteśmy w finale Pucharu Polski. Skupimy się na tym, na co mamy wpływ, czyli na przygotowaniach do piątkowego finału. Po meczu rozpoczniemy myślenia o tym, co w lidze.

– Czy to najlepszy moment do rozgrywania finału z perspektywy Pogoni? Nie wiem, jak odpowiedzieć na pytanie. Pewnie jesteśmy w dobrym miejscu, w niezłej dyspozycji. Jeśli spojrzymy na trochę większy obraz, to nasza forma na wiosnę jest OK – chodzi np. o liczbę punktów, goli i grę defensywną, poza ostatnim meczem, w którym straciliśmy sporo bramek.

– Od początku mówimy też o jeszcze jednej rzeczy – o powtarzalności i kontynuacji tego, robimy. Jesteśmy mocno zainteresowani tym, by uwypuklać nasze silne strony, co ostatnio wychodzi nam chyba całkiem nieźle. To dobry moment na rozegranie finału Pucharu Polski.

– Nie widzę strachu, kiedy oglądam Pogoń i Legię. Bardziej jest proaktywność, chęć działania, dominowania i rozgrywania meczu na własnych zasadach. Według mnie, jesteśmy w tym bardzo podobni do warszawiaków. Mówiłem wcześniej o momentach – moim zdaniem, one będą kluczowe, a także chwile, kiedy będzie można narzucać swoje zasady i je uwypuklać. Szukam naszej powtarzalności i dobrych momentów.

– Zbyt dużą pewność siebie mieliśmy rok temu – teraz nie. Florian Krygier mówił, że w sporcie albo się wygrywa, albo się uczy. Według mnie, rok temu przyjechaliśmy tu po naukę. Mocno wierzę, że odrobiliśmy lekcję.

– Nie chcę wyciszać mojego zespołu. Nasza drużyna jest szalona, widzieliście to w Niepołomicach. Futbol to emocje. Nie boję się o koncentrację. Widzę, jak moi zawodnicy trenują. Mieliśmy odprawę o Legii, trochę o nas. Jesteśmy przygotowani. W piątek nie oczekuję niczego specjalnego od mojej ekipy – chcę tylko powtarzalności, tego, co robiliśmy do tej pory. Chcę, by było to widać.

– Tak naprawdę byliśmy gotowi do finału już dawno. W piątek musimy raz jeszcze wyjść na boisko, zachować spokój w ważnych momentach i pokazać jakość. Wiemy, że mamy coś do dokończenia.

O sytuacji kadrowej

– Sytuacja jest dobra. Nie ma z nami kontuzjowanego Mariusza Malca. Jest z nami fizycznie, ale nie wystąpi w finale. Pozostali piłkarze są zdrowi i gotowi.

O kibicach

– Nasi kibice od początku sezonu, a najmocniej od zimy, są z nami w każdym momencie. Nigdy się od nas nie odwrócili, cały czas byli z nami. Ten finał też jest dla nich, to dla nich święto.

– Nasi fani są bardzo świadomi. Jestem zadowolony, jak odczytują momenty, kiedy czują, że trzeba pomóc drużynie. W piątek będziemy czuć ich wsparcie, doping. Będziemy też mocni na trybunach. Wierzę, że taka pomoc nas poniesie.

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.