Kamil Grosicki
fot. Kasia Dżuchil

Kamil Grosicki: Piękna historia

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

01.05.2025 16:45

(akt. 01.05.2025 19:31)

– Powrót z Pogonią na finał Pucharu Polski, na Stadion Narodowy, to piękna historia. Trener powiedział na początku przygody w PP, że mamy niedokończony biznes. W piątek będzie wielkie święto – opowiadał przed meczem z Legią Warszawa kapitan "Portowców", Kamil Grosicki.

– Jako kapitan, jest dumny, że drugi raz z rzędu przyjeżdżam z drużyną na wielki finał. Mam nadzieję, że tym razem Puchar Polski pojedzie do Szczecina.

– To duże wydarzenie. Gra się o zwycięstwo i puchar. Zarówno dla Pogoni, jak i dla Legii, może być to przepustka do europejskich pucharów, ale nie spoglądamy tak na to. Patrzymy na to, co się teraz dzieje, co wydarzy się w piątek. Zrobimy wszystko, by dobrze wejść w mecz, nieźle go rozegrać i po prostu wygrać. Nagroda, oprócz trofeum, to udział w Europie – występ w rozgrywkach międzynarodowych to też nasze marzenie, lecz najpierw trzeba triumfować. Potem będziemy patrzeć, co dalej.

– Mamy wpływ, by w końcu zdobyć trofeum dla Szczecina. Wszyscy o tym marzymy i będziemy na to ciężko pracować. Nie możemy też cały czas narzucać na siebie presji, że to ten i zarazem ostatni dzień, jakby nie było kolejnych dni, związanych z meczami czy pucharami.

– Mamy kolejną szansę, by przejść do historii. Najpiękniejsze jest to, że po roku wracamy na Narodowy. Jako Szczecin, kibice i wszyscy, musimy być dumni, że tu jesteśmy. Nie jest tak, że każda drużyna może grać na tym obiekcie co tydzień czy co miesiąc. Bardzo ciężko pracowaliśmy, by tu wrócić i zagrać wielki mecz z wielkim zespołem, jakim jest Legia. Nie mogę doczekać się piątkowego spotkania. Atmosfera na pewno będzie fantastyczna. Kibice obu klubów zrobią wszystko, by święto było na najwyższym poziomie. My, piłkarze, musimy zrobić to samo na boisku. Mam nadzieję, że będziemy się cieszyć po meczu.

– Wydaje mi się, że finał z Wisłą Kraków przegraliśmy w głowach, już przed meczem, bo byliśmy takim faworytem do zdobycia pierwszego trofeum, że nikt w Szczecinie sobie nie wyobrażał, że nie wygramy. Myślałem tak ja, kibice i pewnie 99 proc. osób urodzonych w naszym mieście.

– W piątek gramy z Legią, znamy ją bardzo dobrze, rywalizujemy na co dzień w Ekstraklasie. To na pewno będzie inne spotkanie. Jesteśmy bardziej doświadczeni o ostatni rok. W finale zazwyczaj nie ma faworyta – trzeba wejść na boisko i wygrać.

– W danym finale najważniejsza nie jest ładna gra tylko zwycięstwo. Spotykają się dwa bardzo dobre zespoły, które grają na wysokim poziomie, mają świetnych zawodników ofensywnych. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się tak, że w piątek będę uśmiechnięty w trakcie pomeczowych wywiadów.

– Czujemy wsparcie kibiców od początku sezonu. Po finale z Wisłą był trudny czas, ale – jak to w rodzinie – zawsze są tarcia, mocniejsze rozmowy. Musimy zrobić wszystko, by teraz wspólnie się cieszyć.

– Rok temu, przed finałem z Wisłą, myślałem tylko o tym, kiedy strzelę gola, w którym momencie. To był mój mały problem. Do piątkowego spotkania jestem dobrze przygotowany pod kątem mentalnym. Wiem, jak potrafię grać w piłkę, a także na co stać naszą drużynę. Najważniejsze jest to, byśmy pokazali od pierwszej do ostatniej minuty, jak bardzo nam zależy. Cel to wzniesienie pucharu.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.