
Relacja z trybun: Derby Mazowsza
01.08.2016 13:37
(akt. 13.12.2018 04:05)
Ze względu na ogromne zainteresowanie spotkaniem i znaczny wzrost zarejestrowanych osób z Warszawy na oficjalnej stronie płockiego klubu, zdecydowano że internetowa sprzedaż w takiej sytuacji nie będzie prowadzona. Wejściówki w przedsprzedaży można było nabyć jedynie w punktach stacjonarnych, pod warunkiem że w ciągu ostatnich 6 miesięcy uczestniczyło się w spotkaniu Wisły, natomiast sprzedaż dla wszystkich kibiców rozpoczęła się w środę. Garstka biletów była także dostępna w dniu meczu, tak więc w przypadku legionistów wejście na mecz wiązało się z wcześniejszą wycieczką do Płocka lub jechaniem w ciemno.
Ostatecznie frekwencja wyniosła około 10000 osób i już przed pierwszym gwizdkiem "nafciarze" podkręcali atmosfere, głównie przez bluzgi na Legie. Skopiowana od Lecha przyśpiewka "W nienawiści do tej drużyny..." i "ZKS jazda z ..." niosły się po obiekcie, chociaż skutecznie zagłuszała tę pomysłowość muzyka. Ledwo zdążyliśmy wejść w mecz, a było już 0:1. Po 10 minutach przegrywaliśmy 0:2, a euforia kibiców Wisły porównywalna była ze zdobyciem przez tą drużynę mistrzostwa Polski. Trzeba przyznać, że młyn skutecznie zachęcił reszte trybun do śpiewów, również przez dwustronne "Kto wygra mecz?" i "Jeszcze jeden..".
Nastroje ostudził nieco bramką na 1:2 Prijovic w 17 minucie. Jego trafienie skwitowane zostało solidną dawką gwizdów. Około 30 minuty płocczanie zaprezentowali pierwszą tego dnia choreografie, na którą składała się kartoniada tworzącą biały napis "Only" na niebieskim tle i płótno "Choć na świecie wiele klubów jest". Później rozwinięta została sektorówka "Mój Płock, moja Wisła", która krążyła od lewej do prawej strony trybuny i chyba nawet sami ultrasi nie do końca wiedzieli jaki był tego zamysł.
Jeszcze przed przerwą do remisu doprowadził Kucharczyk, dość prowokacyjnie biegnąc w kierunku wiślaków, co nie pozostało bez ich odpowiedzi. Pomimo lekkiego rozczarowania w dalszym ciągu próbowali oni wspierać swoją drużyne w pierwszej części. Ciekawym rozwiązaniem było odklaskiwanie z rękami uniesionymi do góry w odpowiedzi na rytm wyznaczony przez bębniarza. Efekt był tym bardziej widowiskowy, że z reguły zaangażowany był w to cały stadion.
W drugiej połowie miłym akcentem było zsolidaryzowanie się z nami w kontekście nałożonego zakazu wyjazdowego. Później wiślacy złapali się za bary, śpiewając "Wisła Wisła Wisła gol...". Morale zawodników jak i kibiców z Płocka mocno podupadły po golu Lewczuka na 2:3 w 58 minucie. Miejscowi przypomnieli wtedy swoim piłkarzom, że liczy się dla nich tylko zdobycie trzech punktów. Następnie sektor ultrasów nakrył się dwiema sektorówkami, przy okazji po raz kolejny ubliżając Legii. W okolicach 80 minuty meczu odpalona została pirotechnika. Oprócz rac wiślacy przygotowali niebieskie i białe świece dymne. Prezentacja trwała ładnych parę minut i spotkała się z lekko opóźnioną reakcją straży pożarnej. Ponadto podobno na trybunie gospodarzy zawisły legijne barwy, jednak z mojej perspektywy było to ciężko dotrzegalne.
Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie, natomiast fanatycy biało-niebieskich postanowili odbić sobie niekorzystny wynik, obrażając nasz klub. Podobnie jak przed rozpoczęciem spotkania czujny był jednak DJ, który hymnem tegorocznych mistrzostw Europy skutecznie zagłuszył ich próby. Przed nami środowe starcie z AS Trencin w eliminacjach do Ligi Mistrzów, miejmy nadzieję że stadion przy Łazienkowskiej zapełni się jak największą ilością fanatyków, chcących wesprzeć naszych piłkarzy głośnym dopingiem. Początek meczu o 20:45.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.