![Domyślne zdjęcie Legia.Net](/dynamic-assets/news2/970/0/default-photo.png)
Musimy skoncentrować się głównie na defensywie
14.08.2002 11:33
(akt. 07.12.2018 12:06)
Nie ma większego i bardziej sławnego stadionu od Camp Nou. To zaszczyt tutaj wystąpić - mówi rozgrywający Legii <b>Aleksandar Vuković</b>, w ubiegłym sezonie na tej pozycji najlepszy piłkarz w polskiej lidze.
Wywiad z Aleksandar Vuković
Nie ma większego i bardziej sławnego stadionu od Camp Nou. To zaszczyt tutaj wystąpić - mówi rozgrywający Legii Aleksandar Vuković, w ubiegłym sezonie na tej pozycji najlepszy piłkarz w polskiej lidze.
Latem wiele mówiło się o jego powrocie do Partizana Belgrad. Działaczom Legii udało się jednak wynegocjować transfer definitywny i Serb podpisał kontrakt na dwa lata. Piłkarz mówi, że nie żałuje, bo gdyby wrócił, nie miałby okazji grać na takim stadionie i z tak utytułowanym rywalem. A w dzisiejszym spotkaniu od niego może wiele zależeć. Im dłużej piłkę w środku pola przetrzymają gracze drugiej linii, tym więcej oddechu będą mieli bramkarz oraz obrońcy. A nikt nie ma wątpliwości, że przetrzymywanie piłki będzie potrzebne, bo stroną atakującą przez większość meczu muszą być miejscowi.
Maciej Weber: Grał Pan już przeciw tak dobrej drużynie jak Barcelona?
Aleksandar Vuković: Barcelona to zdecydowanie najbardziej znany i wielki przeciwnik w mojej karierze. Valencia została mistrzem Hiszpanii, ale to "Barca" cieszy się większą renomą. Byłem w składzie Partizana, ale nie grałem w meczach z Lazio Rzym. Ale gdzie tam Lazio do Barcelony?
Spodziewa się Pan, że Barcelona zaatakuje Was tak jak Valencia przed rokiem i nie da nawet chwili oddechu?
- Myślę, że teraz będziemy przygotowani na frontalny atak rywali. Bardziej niż rok temu w Valencii. Wtedy Naszym podstawowym problemem było to, że na stadio Mestalla nawet nie spróbowaliśmy zaatakować rywala.
Czyżby Legia miała w dzisiejszym meczu nastawić się na otwartą grę z Barceloną?
- O nie, co to, to nie. Oczywiste jest, że musimy skoncentrować się głównie na defensywie i liczyć na kontrataki.
Pana podstawowym zadaniem ma być zwalnianie gry i przetrzymywanie piłki?
- Zobaczymy, jak ułoży nam się spotkanie, jaki będzie wynik choćby po pierwszej połowie. Cały zespół, żaden z nas, nie może pozwolić sobie nawet na chwilę dekoncentracji. Dzień przed odlotem oglądaliśmy na wideo towarzyski mecz Barcelony z Newcastle. Anglicy długimi okresami grali lepiej, częściej nawet mieli piłkę. Ale gdy poczuli się za bardzo pewnie, "Barca" przeprowadziła trzy szybkie, dynamiczne akcje i skończyło się 3:0 dla niej.
Nasi przeciwnicy, o ile tylko chcą i się postarają, potrafią być w ofensywie zabójczo skuteczni. Na szczęście nie zawsze to samo można powiedzieć o ich obrońcach. A ja nie miałbym nic przeciwko temu, abyśmy stracili gola, byle tylko samemu go zdobyć. Wiadomo, że każda bramka zdobyta na wyjeździe ma bardzo duże znaczenie. Wiadomo także, iż oczywiście nie wtedy, gdy jak przed rokiem rywal wygrywa 6:1, a bardziej, gdy wynik kręci się koło remisu. No i na naszą korzyść przemawia fakt, że Barcelona nawet jeszcze nie rozpoczęła rozgrywek, a my jesteśmy już w rytmie. Ale i z tego nie ma co wyciągać daleko idących wniosków, bo przed meczami z Vardarem to my byliśmy jeszcze w trakcie przygotowań, tymczasem to my, a nie oni jesteśmy w kolejnej rundzie eliminacji.
Drugi trener Legii Dariusz Kubicki stwierdził, że już od meczu z Amicą widać rosnącą formę mistrzów Polski. W każdym razie widział różnicę w porównaniu chociażby ze zremisowanym spotkaniem rewanżowym z Vardarem.
- Graliśmy dobrze, dopóki Amica nie wyrównała. To był na pewno nasz najlepszy mecz od początku sezonu. Inna sprawa, czy taka forma wystarczy na Barcelonę.
Latem wiele mówiło się o jego powrocie do Partizana Belgrad. Działaczom Legii udało się jednak wynegocjować transfer definitywny i Serb podpisał kontrakt na dwa lata. Piłkarz mówi, że nie żałuje, bo gdyby wrócił, nie miałby okazji grać na takim stadionie i z tak utytułowanym rywalem. A w dzisiejszym spotkaniu od niego może wiele zależeć. Im dłużej piłkę w środku pola przetrzymają gracze drugiej linii, tym więcej oddechu będą mieli bramkarz oraz obrońcy. A nikt nie ma wątpliwości, że przetrzymywanie piłki będzie potrzebne, bo stroną atakującą przez większość meczu muszą być miejscowi.
Maciej Weber: Grał Pan już przeciw tak dobrej drużynie jak Barcelona?
Aleksandar Vuković: Barcelona to zdecydowanie najbardziej znany i wielki przeciwnik w mojej karierze. Valencia została mistrzem Hiszpanii, ale to "Barca" cieszy się większą renomą. Byłem w składzie Partizana, ale nie grałem w meczach z Lazio Rzym. Ale gdzie tam Lazio do Barcelony?
Spodziewa się Pan, że Barcelona zaatakuje Was tak jak Valencia przed rokiem i nie da nawet chwili oddechu?
- Myślę, że teraz będziemy przygotowani na frontalny atak rywali. Bardziej niż rok temu w Valencii. Wtedy Naszym podstawowym problemem było to, że na stadio Mestalla nawet nie spróbowaliśmy zaatakować rywala.
Czyżby Legia miała w dzisiejszym meczu nastawić się na otwartą grę z Barceloną?
- O nie, co to, to nie. Oczywiste jest, że musimy skoncentrować się głównie na defensywie i liczyć na kontrataki.
Pana podstawowym zadaniem ma być zwalnianie gry i przetrzymywanie piłki?
- Zobaczymy, jak ułoży nam się spotkanie, jaki będzie wynik choćby po pierwszej połowie. Cały zespół, żaden z nas, nie może pozwolić sobie nawet na chwilę dekoncentracji. Dzień przed odlotem oglądaliśmy na wideo towarzyski mecz Barcelony z Newcastle. Anglicy długimi okresami grali lepiej, częściej nawet mieli piłkę. Ale gdy poczuli się za bardzo pewnie, "Barca" przeprowadziła trzy szybkie, dynamiczne akcje i skończyło się 3:0 dla niej.
Nasi przeciwnicy, o ile tylko chcą i się postarają, potrafią być w ofensywie zabójczo skuteczni. Na szczęście nie zawsze to samo można powiedzieć o ich obrońcach. A ja nie miałbym nic przeciwko temu, abyśmy stracili gola, byle tylko samemu go zdobyć. Wiadomo, że każda bramka zdobyta na wyjeździe ma bardzo duże znaczenie. Wiadomo także, iż oczywiście nie wtedy, gdy jak przed rokiem rywal wygrywa 6:1, a bardziej, gdy wynik kręci się koło remisu. No i na naszą korzyść przemawia fakt, że Barcelona nawet jeszcze nie rozpoczęła rozgrywek, a my jesteśmy już w rytmie. Ale i z tego nie ma co wyciągać daleko idących wniosków, bo przed meczami z Vardarem to my byliśmy jeszcze w trakcie przygotowań, tymczasem to my, a nie oni jesteśmy w kolejnej rundzie eliminacji.
Drugi trener Legii Dariusz Kubicki stwierdził, że już od meczu z Amicą widać rosnącą formę mistrzów Polski. W każdym razie widział różnicę w porównaniu chociażby ze zremisowanym spotkaniem rewanżowym z Vardarem.
- Graliśmy dobrze, dopóki Amica nie wyrównała. To był na pewno nasz najlepszy mecz od początku sezonu. Inna sprawa, czy taka forma wystarczy na Barcelonę.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.