Michał Żewłakow: Legia się zmieniła

Czytaj też

Przemarsz kibiców Legii na Narodowy

– Jestem jeszcze daleki od tego, by mówić, że Legia jest na fali wznoszącej, ale jest pewnego rodzaju powtarzalność. Po meczu z Chelsea, który i dla mnie był dużą niespodzianką, powiedziałem: "Chłopaki, po takim spotkaniu nie wypada remisować i przegrywać w lidze. Trzeba to potwierdzić zwycięstwami, czasami nawet nie w pięknym stylu. Najpierw musisz nauczyć się wygrywać, by wygrywać ładnie".

– Kiedy spojrzałem na Legię przez pierwszy tydzień, to wydawało mi się, że trzeba tam wprowadzić troszkę normalności i piłkarskiego klimatu. Sądzę, że nie było złych mebli, tylko były źle poukładane.

– Jeśli chodzi o przyszłość Legii, to zależy ona od tego, jakim wynikiem skończy się finał Pucharu Polski. Wydaje mi się, że gruntowna przebudowa czy totalny remont to nie jest coś dobrego. Sądzę, że będzie trzeba spokojnie odbudować troszkę polskości. Myślę, że liczebność polskich piłkarzy to coś, co pozwoli wrócić do legijnej normalności.

– Czy trener Legii gra 2 maja o przyszłość w stołecznym klubie? Nie chciałbym mówić o tym, co będzie z Goncalo Feio. Wydaje mi się, że najpierw on sam powinien się tego dowiedzieć – potem pewnie członkowie zarządu.

– Według mnie, Goncalo Feio potrafi zainspirować piłkarzy. Ma rzeczy, które bardzo mi się podobają. Są też elementy, które – w moim rozumieniu – troszkę nie pasują do trenera Legii Warszawa. Chciałbym, by szkoleniowiec tego klubu był bardziej powściągliwy i czasami potrafił ugryźć się w język w trudniejszych momentach.

– Jeśli chodzi o trenera Feio, to mam wrażenie, że ma w sobie szaleństwo, tylko chciałbym, by było ono pozytywne. To coś, co spowoduje, że piłkarze pójdą za szkoleniowcem.