Świętowanie po zdobyciu Pucharu Polski ?
fot. Kasia Dżuchil

Kacper Tobiasz: Pogoń? Klub, który jeszcze nic nie wygrał, nie ma presji

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: TVP Sport

02.05.2025 21:46

(akt. 03.05.2025 02:15)

– Wydaje mi się, że w momentach, w których traciliśmy gole, byliśmy za bardzo rozluźnieni po naszych bramkach. To były jedyne błędy, reszta wyglądała naprawdę świetnie – mówił w TVP Sport, po wygranym finale Pucharu Polski, bramkarz Legii, Kacper Tobiasz.

– Uważam, że zespół, który jeszcze nic nie wygrał, nie ma żadnej presji – może tylko zyskać, nie ma nic do przegrania. My, będąc utytułowanym klubem, mieliśmy o wiele więcej do przegrania.

– To nie jest zwykły mecz. To mecz, który musi zakończyć się zwycięstwem jednego i porażką drugiego. Trzeba iść na całość i dać z siebie  wszystko, by zdobyć trofeum.

– Czy mieliśmy świadomość, że ten finał może zaważyć na przyszłości Goncalo Feio? Trudno mi powiedzieć, bo nie jestem dyrektorem sportowym. Trener dość jasno odpowiadał na konferencjach, że niezależnie, co się wydarzy, chce zdobyć trofeum, a co będzie potem, to będzie. Też działam na takiej zasadzie – mam wytatuowane Carpe diem na dłoni. Uważam, że trzeba żyć chwilą i nie można wybiegać za daleko w przyszłość.

– Czy trener Feio będzie dalej pracował w Legii? Trudno mi powiedzieć. Nie jestem osobą decyzyjną. To nie zależy ode mnie.

– Wiadomo, że celem nadrzędnym jest zawsze  mistrzostwo Polski. To bardzo długi maraton, jest wiele przeszkód. W tym sezonie się nie udało. Na pewno dokonamy wszelkich starań, by za rok sięgnąć po tytuł. Zrobiliśmy dobrą robotę w Europie i bardzo dobrą w Pucharze Polski, bo go wywalczyliśmy. Myślę, że to sezon słodko-gorzki. Fajnie byłoby zdobyć wszystko – czasem się nie da, ale wiadomo, że każdy dokłada wszelkich starań, by tak było.

– Kluczowy moment finału? Początek drugiej połowy. Myślę, że nikt się nie spodziewał, oprócz nas, że tak szybko strzelimy gola. Taki był nasz plan na rozpoczęcie od środka. Udało się perfekcyjnie. To był niesygnalizowany cios podbródkowy – potem Pogoni było już ciężko. Dobrze, że  trafiliśmy na 3:1, mieliśmy dwie bramki przewagi. Później wkradło się trochę za dużo luzu – z 3:1 na 3:2, potem z 4:2 na 4:3. Niepotrzebne działania, można to było inaczej rozwiązać. Będziemy to analizować, ale najważniejsze jest to, że puchar jest nasz.

– W ostatnim meczu ligowym z Pogonią zabrakło skuteczności, a tak naprawdę już w 5. minucie mogliśmy prowadzić 2:0. W piątek byliśmy o wiele bardziej skuteczni. Szkoda karnego – myślę, że przy tak wczesnym 2:0, rywalom mogłoby być bardzo ciężko się podnieść. Najważniejsze, że skończyło się tak, jak się skończyło.

Polecamy

Komentarze (29)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.