Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jest powód do radości

Robert Błoński

Źródło: Gazeta Wyborcza

02.09.2002 21:17

(akt. 07.12.2018 12:05)

<b>Dlaczego Legia wygrała z Wisłą?</b> Wywiad z Dragomirem Okuką
Dlaczego Legia wygrała z Wisłą?
- Zdecydowanie więcej walczyliśmy, biegaliśmy. Fizycznie byliśmy lepiej przygotowani. W drugiej połowie zdominowaliśmy rywali. W pierwszej spotkanie było wyrównane.
Panuje opinia, że to Wisła ma najlepszych piłkarzy w Polsce.
- Też o tym słyszałem. Kiedy tu przyszedłem, słyszałem narzekania, że od czterech lat Legia nie może pokonać Wisły. W ostatnich kilkunastu miesiącach wygraliśmy z nią trzy razy. To jest powód do radości. A także do tego, by w innych klubach zaczęto wreszcie szanować i doceniać Legię. Bo na to zasługujemy. Przez półtora roku wykonaliśmy tu dobrą robotę, zdobyliśmy tytuł mistrza Polski i Puchar Ligi. Zawodnicy biegają, walczą do upadłego, są zdyscyplinowani. Jesteśmy przynajmniej tak samo dobrą drużyną jak Wisła, ale to nie znaczy, że tylko między nami rozegra się walka o tytuł. Parę innych drużyn też ma szansę: Groclin, Amica, Polonia, a może też Widzew.
Jak Pan przeżywał niedzielny mecz?
- Bardzo. Było nerwowo. Zaczęło się wspaniale, potem rywale strzelili dwa gole. Ale wszystko zakończyło się dobrze. Udało się wygrać, a mnie cieszy styl, w jakim to uczyniliśmy. Zawodnicy dali z siebie wszystko.
A Pan da im teraz trochę wolnego?
- Tak. Ci, którzy grali najwięcej, odpoczną do czwartku, reszta do środy.
Zadowolony jest Pan z nowych zawodników - Łukasza Surmy i Marka Saganowskiego?
- Tak. Szkoda, że przyszli w ostatniej chwili, ale z drugiej strony lepiej późno niż wcale. Mam nadzieję, że zaaklimatyzują się w Legii dobrze, bo to niełatwa sprawa być zawodnikiem tego klubu. Tu każdy mecz musisz wygrać. A oni przyszli z klubów, w których raz się przegrywało, raz remisowało, a każde zwycięstwo to była wielka radość. Tu liczą się tylko wygrane. Ale uważam, że oni będą naszym wzmocnieniem.
Żal Panu, że Sylwester Czereszewski podpisał kontrakt z Lechem?
- Tak. Ale każdy ma swoją filozofię życia. O wszystkim zdecydowały w tym wypadku pieniądze. Legia pomogła kilka razy Czereszewskiemu, on był przydatny Legii. Miałem nadzieję, że od nas nie odejdzie po poprzednim sezonie, ale on wybrał ligę cypryjską. Przydałby się Legii.
Tak chwali Pan drużynę, a jakie widzi Pan mankamenty?
- Tracimy za dużo bramek i za łatwo je nam strzelają. Chciałbym, żeby każdy nasz mecz wyglądał tak jak druga połowa z Wisłą. Nie dopuściliśmy ich właściwie do żadnego strzału, nie mieli prawie okazji. A przecież w ofensywie mają wspaniałych zawodników. Te nasze problemy z traceniem goli wynikały trochę z tego, że na początku kontuzjowany był Jacek Zieliński, Marek Jóźwiak grał jako ostatni stoper. Musiałem poprzestawiać obronę, ale teraz wrócił Jacek i powinno być lepiej. Mam nadzieję, że już nie będziemy tracić tylu bramek.
Żadnego z legionistów nie ma w składzie na mecz z San Marino.
- Trener Boniek decyduje o wszystkim. Ale ja wierzę w swój zespół i to, że na następny mecz powołania przyjdą. Legia będzie grała tak, że ktoś na grę w kadrze zasłuży.
Legia nie przegrała już 25 kolejnych meczów ligowych.
- I to jest kolejny powód do dumy. Dla mojej drużyny to satysfakcja, a u rywali to kolejna rzecz, która powinna wzbudzać szacunek. W żadnej lidze nie jest łatwo być przez tyle czasu niepokonanym. Oczywiście taka sytuacja nie będzie trwała bez końca. Ale świadomość, że nikt nas nie może pokonać, dobrze wpływa na zespół.
W Pucharze UEFA rywalem Legii jest Utrecht.
- 10 września pojadę do Holandii obejrzeć ligowy mecz naszego rywala. Legia jest w stanie ich przejść, jeśli zagra tak jak w drugiej połowie meczu z Wisłą czy w pierwszej przeciwko Barcelonie. To już nie jest zespół z Hiszpanii czy Włoch, ale Holandii. Nie jestem oczywiście pewny awansu, ale stać nas na to.
A wierzy Pan, po pięciu kolejkach, w ponowne wywalczenie tytułu mistrza Polski?
- Wierzę, że będziemy walczyć o wszystko w tym sezonie. A co zdobędziemy? Tego nie wiem. W poprzednim sezonie po zimowych przygotowaniach powiedziałem, że Legia ma realne szanse nawiązać walkę z Wisłą o tytuł mistrza Polski. Nie powiedziałem, że go zdobędziemy. W tym sezonie liga będzie do końca bardzo wyrównana.
Pamięta Pan Kazimierza Deynę?
- Pamiętam, pamiętam. Oglądałem mecz Polska - Jugosławia, w którym Deyna strzelił karnego na 2:1. Ale to był mecz. A jaki wielki piłkarz. Zasługuje na największe uznanie i szacunek nie tylko u kibiców Legii, ale w ogóle w całej Polsce. Wielkich piłkarzy trzeba szanować, bo to był Polak i grał dla tego kraju. A był w swoich czasach jednym z największych futbolistów świata. Dlatego zupełnie nie rozumiałem zachowania niektórych kibiców Wisły, którzy gwizdali podczas minuty ciszy.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.