Legia - Lech
fot. Jan Szurek

Goncalo Feio: Mamy klauzulę pozostawienia Vladana na dłużej

Redaktor Marcin SzymczykRedaktor Maciej Ziółkowski

Marcin Szymczyk, Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

11.05.2025 20:25

(akt. 11.05.2025 23:17)

– Gratuluję przeciwnikom. Jak chcesz być w sporcie, musisz umieć się zachować po wygranej – jak np. tydzień temu, w finale Pucharu Polski – i przegranej – mówił po meczu z Kolejorzem, w 32. kolejce Ekstraklasy, trener Legii, Goncalo Feio.

O tym, że Legia była w stanie pokonać Chelsea, Betis czy Brondby, ale nie ograła w lidze ani Lecha, ani Jagiellonii, ani Rakowa

– Myślę, że każdy z tych meczów to osobna historia. Niedzielne spotkanie z Lechem? Wiem, że trudno po raz kolejny słuchać podobnych rzeczy, ale drużyna, która była bliżej zwycięstwa, przegrała. To samo było z Jagiellonią i Rakowem, podobnie z Pogonią.

– Ostatecznie, jako trener, odpowiadasz za to, co stworzy twoja drużyna, a czego nie wykreuje zespół przeciwnika.

O meczu z Lechem

– To był mecz dwóch godnych siebie drużyn, grających dobrą piłkę. Zadecydował detal, moment geniuszu. Trzeba umieć to docenić, co zrobił Ali Gholizadeh. Czy wiedzieliśmy, że ma umiejętności? Tak. Czy powinniśmy lepiej zamykać jego lewą nogę? Tak, ale tak to jest. Zachowując proporcje – jak Inter grał z Barceloną, to też wiedział, jakie charakterystyki ma Lamine Yamal, a jednak… Wiem, że może was to nudzi, ale pracą sztabu i trenera jest spowodowanie postępu poziomu gry. Czasami wyniki są z nim równorzędne, a czasami są gorsze lub lepsze.

O tym, czemu Legia wygrywała z Betisem i Chelsea, a nie potrafi z ligową czołówką

– W tym sezonie nie zawsze jakość gry i liczba zdobytych punktów idą w parze – i dzisiaj też tak było. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, według naszego raportu stworzyliśmy siedem sytuacji bramkowych przy czterech Lecha, mieliśmy więcej kontaktów z piłką w polu karnym rywala, więcej podań w ostatniej tercji, więcej rzutów rożnych, więcej sprintów i odzysków w ofensywie.

– Lech oddał jeden celny strzał i to wystarczyło. Detale decydują na tym poziomie, a dziś ten detal był po stronie rywala. Trudno to przełknąć, bo byliśmy bliżej zwycięstwa – ale taki jest futbol. Niech każdy oceni to po swojemu, ale ja – choć nie znoszę przegrywać – jestem dumny z postawy mojego zespołu. Chcieliśmy więcej, zrobiliśmy wiele, by wygrać. Czasem to nie wystarcza. Trzeba pracować dalej.

O mentalu zespołu

– Determinację było widać przede wszystkim na boisku. Po meczu panowała w szatni ogromna frustracja i smutek – wszyscy wiedzą, jak wiele ten mecz znaczy. Kilku zawodników wzięło odpowiedzialność na siebie mówiąc, że to jego wina, ale ja podkreślam: wygrywamy i przegrywamy jako drużyna. Zamieniliśmy kilka słów o ostatnich trzech meczach sezonu i jestem przekonany, że zespół podejdzie do nich z takim samym zaangażowaniem, jak dziś. Ta drużyna zasługuje na więcej punktów, ale musimy pracować nad detalami, które w niedzielę zdecydowały o porażce. Wierzę w ten zespół i wiem, że odpowie pozytywnie na kolejne wyzwania.

O wyborze Kovacevicia

– Mamy klauzulę pozostawienia Vladana do końca eliminacji europejskich pucharów. To decyzja, której nie da się ocenić bez pełnego obrazu. Kacper Tobiasz być może pojedzie na młodzieżowe Euro, a Legia ma przed sobą intensywny okres od 10 lipca – nawet do 7 meczów w 21 dni. Po takim turnieju Kacper będzie potrzebował odpoczynku, a klub może rozważać jego sprzedaż. Vladan Kovacević to ważna postać, pomógł nam wygrać choćby prestiżowy mecz na Stamford Bridge. Dzisiejsza decyzja była moja – wierzę w rotację i odpowiedni moment dla każdego zawodnika. Kovacević mnie nie zawiódł, nie miał wiele do obrony, a przy bramce nie było jego winy. Każdy w tej drużynie miał już swój ważny moment i wierzę, że wszyscy są potrzebni, by osiągać cele.

O swojej przyszłości i czy porażka z Lechem może o niej zdecydować

– Szczerze? Wy o tym myślicie częściej niż ja, bo pytacie o to niemal co konferencję. Moja umowa kończy się 31 maja, od tego dnia będę wolnym trenerem. Jeśli nie będę trenerem Legii, będę trenerem gdzie indziej. Pracuję każdego dnia, by być lepszym – moim celem jest być jednym z najlepszych. Moja praca jest widoczna i można ją ocenić powierzchownie lub szczegółowo – ale to już nie moje zadanie. Każdą decyzję klubu zaakceptuję, a swoją przyszłość buduję dalej, świadomie.

O założeniach na mecz

– Zawsze doceniam, kiedy mówimy o samej piłce. To ważne dla rozwoju futbolu, żeby trenerzy, dziennikarze i piłkarze skupiali się na merytoryce. Założeń było wiele – to proces złożony, ale mogę wskazać kilka kluczowych elementów. Wiedzieliśmy, że Lech najczęściej atakuje środkiem, dlatego chcieliśmy zamknąć tę przestrzeń już w pierwszej i drugiej linii. Kluczowe było również szybkie przejście do pressingu po podaniach wstecznych. Lech buduje ataki bardzo kombinacyjnie, z dużą jakością techniczną, więc potrzebowaliśmy skoordynowanej pracy wielu zawodników – pomocników, skrzydłowych i napastnika. W ofensywie brakowało nam lepszych decyzji w ostatniej fazie akcji, nie tylko przy strzale, ale już na etapie podania czy przyjęcia. Od samego początku mieliśmy dobre wejścia w pole karne Lecha, ale zabrakło skutecznego wykończenia. To nie zawsze kwestia samego uderzenia – często ostatniej decyzji. Uważam, że wiele elementów zrealizowaliśmy poprawnie, ale na tym poziomie detale decydują.

O tym, że Lech dwukrotnie wygrał z Legią

– Gratuluję Lechowi. Jeśli rzeczywiście tylko dwukrotnie w XXI wieku udało im się pokonać Legię dwa razy w sezonie, to znaczy, że to nie jest norma, ale dziś się wydarzyło. Trzeba docenić ich jakość – szczególnie w finalizacji. W pierwszym meczu w Poznaniu mieliśmy swoje okazje i wynik mógł być znacznie inny. Dziś różnica była znacznie mniejsza niż wtedy – to też dowód, jak nasz zespół się rozwinął. Lech ma więcej punktów i walczy o tytuł – tego nie da się podważyć. Ale różnica punktowa nie do końca oddaje realny obraz pracy obu drużyn. W futbolu sezon może się diametralnie różnić od kolejnego. Popatrzmy na Real – zespół pełen gwiazd, a w tym sezonie nie potrafią nic wygrać. To piękno sportu – choć dziś dla nas gorzkie.

O tym kto zostanie mistrzem Polski

– To nie moja sprawa. Dzisiaj chcieliśmy wygrać, zrobiliśmy dużo, żeby to osiągnąć, ale się nie udało. Skupiam się na najbliższym meczu w czwartek, bo Lech i Raków mają teraz cały tydzień na przygotowania, a my nie. My już nie uczestniczymy w walce o mistrzostwo. Niezależnie od tego, czy ze mną, czy beze mnie, Legia ma dużo pracy przed sobą. Jeśli coś się dzieje cztery sezony z rzędu, jak brak tytułu, to znaczy, że trzeba wyciągnąć wnioski – odpowiednie, a nie byle jakie.

Polecamy

Komentarze (234)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.