Legia Warszawa - Stal Mielec Goncalo Feio
fot. Jan Szurek

Goncalo Feio: Dziękuję Legii

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net, Canal+ Sport

24.05.2025 20:40

(akt. 24.05.2025 23:01)

– Wielkie słowa uznania, podziękowania dla naszych kibiców. Rzadko zaczynam od nich, ale – w imieniu drużyny – czuję się zobowiązany tak zrobić – mówił po ostatnim meczu w sezonie, ze Stalą Mielec (34. kolejka Ekstraklasy), trener Wojskowych, Goncalo Feio.

– Nasi kibice byli niesamowici, niezawodni – w trakcie całego sezonu. Byli z nami w dobrych i złych momentach. Jesteśmy bardzo wdzięczni.

– Sobotni mecz to idealne podsumowanie naszego sezonu w Ekstraklasie – bardzo dobra gra, sporo niewykorzystanych szans, a przeciwnik strzelał gola za każdym razem, gdy dochodził do naszego pola karnego. Do tego stałe fragmenty w obronie.

– Kierunek rozwoju, jeśli chodzi o następny sezon, jest ewidentny – musimy być mocniejsi w jednej i drugiej "szesnastce". Jesteśmy drużyną, która wypracowała najwięcej sytuacji i xG w lidze. Trzeba uszczelnić naszą bramkę, bo w trakcie rozgrywek ligowych było nam zbyt łatwo strzelić gola.

O przyszłości i kontrakcie

– Wiem, że – niestety – Legia jest mało szczelnym klubem, wszystko z niego wychodzi. Czasami wychodzi prawda, czasami nieprawda. Z szacunku do Wojskowych, konferencja prasowa nie jest dobrym miejscem, by rozmawiać o warunkach czy rzeczach związanych z przedłużeniem umowy – lub nie.

– Mogę powiedzieć, że jestem wdzięczny za zaufanie i wsparcie – nie tylko, od kiedy jest w Legii, ale też w trakcie ostatnich dni – Michałowi Żewłakowowi, bo on mnie chce, walczy o mnie. Codziennie to czuję.

– Chcę też powiedzieć, że niezależnie co by się nie stało, to dla mnie duże zwycięstwo, że w ostatnich dniach piłkarze mówią, że chcą, bym dalej był ich trenerem. Otrzymałem duże wsparcie od sztabu, pracowników klubu – od greenkeeperów, po ludzi z biura. Jestem za to niesamowicie wdzięczny.

– Chciałbym też powiedzieć: dziękuję Legii za szansę, za to, że mogłem ponownie – po kilku latach – być jej częścią. Niezależnie co się stanie, wdzięczność ze mną pozostanie.

– Chciałbym również pogratulować zwycięzcom (Lechowi Poznań – red.) i życzyć powodzenia wszystkim polskim klubom w Europie w następnym sezonie. Mam nadzieję, że każdemu uda się zajść tak daleko, jak w ostatnich miesiącach.

– By być liderem, najpierw trzeba dbać o innych, a trener musi mieć narzędzia, by móc chronić sztab, piłkarzy, przede wszystkim drużynę.

– Mam wrażenie, że z Michałem Żewłakowem dogadaliśmy się w trzy minuty. Czy jest szersze grono osób decyzyjnych w klubie? Oczywiście, to decyzja strategiczna. Po pierwsze, bardzo późno zapadła decyzja, że Legia mnie chce. Po drugie, ogromnie się z tego cieszę, ale rozmowy polegają na tym, że rzeczy, które nie funkcjonowały, są do poprawy. Jako lider, najpierw musisz myśleć o innych niż o sobie. Chcę mieć możliwość chronienia sztabu, piłkarzy, drużyny. O siebie nie powalczyłem w żaden sposób, nie było rozmów o moich warunkach – nie potrzebuję takiej dyskusji, ale są elementy do podszlifowania. To nie jest dobry moment, by poruszać te kwestie.

O tym, co jest prawdą, a co nie

– Konferencja prasowa nie jest miejscem, by rozmawiać o warunkach kontraktu czy tak ważnych decyzjach z punktu widzenia strategii. Osoby blisko mnie – piłkarze, sztab, dyrektor sportowy – wiedzą, o co chodzi. Myślę, że to wystarcza. Nie chcę schodzić do tego poziomu, by publicznie dyskutować o pewnych rzeczach. To nie jest dobre postępowanie, nie zrobię tak.

– Wartością nadrzędną musi być klub i drużyna. Dla dobra Legii, która jest ważniejsza od nas wszystkich, rzeczy muszą się wyjaśnić jak najszybciej. Na tę chwilę nie mogę powiedzieć, że będę czy nie będę szkoleniowcem Wojskowych, bo bym skłamał.

O byciu troszkę z boku w trakcie ceremonii

– Zawsze jestem z drużyną, w sobotę też byłem. Przyjąłem pozycję z tyłu, bo lubię wszystko widzieć – tak, jak na treningach, odprawach, posiłkach.

– Sobotni mecz, mimo że był gorzki i smutny przez wynik, okazał się wyjątkowy dla niektórych z nas. Gdy klub honorował zasłużonych piłkarzy, czyli Michała Kucharczyka, Tomasa Pekharta i Luquinhasa, to oni byli pierwszoplanowymi postaciami. Nie rozumiem, czemu miałbym się pchać przed aparaty, by być na zdjęciach. To nie jest w moim stylu. Zawodnicy mieli być docenieni, mieli być największymi gwiazdami – tak się stało.

O Luquinhasie

– Jak Michał Żewłakow powiedział mi, że bardzo by chciał, bym dalej był trenerem Legii, to moje pierwsze pytanie brzmiało: "Czy Luquinhas może zostać"? Myślę, że to mówi samo za siebie.

– Dla Luquinhasa był to najlepszy sezon w karierze. Zresztą, wielu piłkarzy miało najlepsze miesiące w życiu. Brazylijczyk to niesamowity zawodnik i człowiek – myślę, że nie tylko ja, ale każdy z nas chciałby go zatrzymać.

– Jego odejście sprawia, że na dzień dobry jesteśmy słabsi. Sądzę, że zadecydowały warunki finansowe. Klub nie jest w stanie zapłacić klauzuli, by Luquinhas z nami został.  

– Mogę zdradzić, że przed chwilą odbyła się krótka, bardzo emocjonalna rozmowa w moim gabinecie – nie tylko z Luquinhasem. Przykro, że nie może z nami zostać.

O ocenie sezonu od 1 do 10

– Myślę, że to nie jest takie proste. Wiem jedno – osiągnęliśmy dwa z trzech celów, z czego jeden z nadwyżką. Nie zrealizowaliśmy być może najbardziej upragnionego założenia – to nas nie zadowala. Stricte wynikowo, tak to trzeba ocenić.

– Sądzę, że rozwój zawodników jest ewidentny. Nie wiem, czy Legia będzie chciała, czy nie, ale jeśli tak, to na pewno jest do zarobienia kilkanaście milionów na piłkarzach, którzy wypromowali się w tym sezonie.

– Straciłem rachubę, ilu wychowanków zadebiutowało w tym sezonie… Ośmiu. Jak dołączymy do tego tych, którzy rozegrali pierwsze mecze na koniec sezonu 2023/24, jak Janek Ziółkowski, to kolejne zwycięstwo. Wydaje mi się, że wcześniej nie było młodzieży na boisku z taką regularnością.

– Podejrzewam, że 10 lub więcej naszych piłkarzy miało najlepsze sezony w życiu.

– Trzeba to ocenić kompleksowo. Wynik jest, jaki jest – mocno niezadowalający – ale takich meczów, jak w sobotę, mieliśmy mnóstwo w zakończonych rozgrywkach Ekstraklasy. Co mam więcej robić, byśmy wygrali te spotkania?

– Nasza pozycja w tabeli jest lekko zakłamana, ale to nie ma żadnego znaczenia. Rozczarowaliśmy, rozczarowałem i całkowicie biorę to na klatę. Był to słaby sezon ligowy, pozostałe dwa cele zostały osiągnięte.

O tym, czego nauczył się jako trener w tym sezonie

– Wiele. Myślę, że przede wszystkim nauczyłem się siebie. Na dzień dzisiejszy moje odczucie jest m.in. pod kątem rzeczy, które przeżyliśmy – dobrych, złych.

– Błędy, które popełniłem w przeszłości, na pewno się nie powtórzą. Mam dużo większą kontrolę nad wszystkimi rzeczami, niezależnie od momentu i tego, jak trudna byłaby sytuacja.

– Nauczyłem się drużyny. Zobaczymy, jak dużo będzie zmian i jak bardzo będzie można – jeżeli tu zostanę – spożytkować tę naukę.

– Nauczyłem się klubu. Wyraźnie widzę, gdzie jesteśmy super mocni, a gdzie niewystarczająco dobrzy. Stąd też moje chęci wprowadzenia pewnych zmian.

– Nauczyłem się moich piłkarzy. Każdy jest osobną historią, do każdego trzeba podchodzić trochę inaczej.

– Nauka jest zawsze, gdy się wygrywa i przegrywa. Mam szczęście, że chcę się ciągle uczyć. Ciągle jestem głodny nowej nauki.

O tym, czego potrzeba, by być mistrzem Polski

– By być mistrzem Polski, potrzebny jest szereg rzeczy, których w tym sezonie nie mieliśmy, a trzeba mieć. Należy dokonać sporego poświęcenia w różnych działaniach.

– Mimo że mistrzostwo Polski jest odległym celem na początku sezonu, to musi być codziennie obecne, w każdym działaniu i decyzji, zarówno strategicznej, jak i operacyjnej klubu. Musielibyśmy być tu wiele godzin, by o tym rozmawiać. Z szacunku do Legii, konferencje prasowe nie są takim miejscem.

O ewentualnym planie B, jeśli nie zostanie w Legii

– Nic mi na ten temat nie wiadomo. Oczywiste jest to, że jak Legia nie będzie mnie chciała czy... nie wiem, jak to nazwać.

– Jak nie dojdziemy do porozumienia, to chcę pracować. Co, jak, gdzie, kiedy? Nie mam żadnej odpowiedzi. Jeśli jest plan B, to go nie znam.

– Chcę, by z tej konferencji najbardziej wybrzmiało słowo "dziękuję". Wielkie podziękowania dla Legii, dla osób, które mi zaufały. Dziękuję drużynie – mimo że nie byliśmy najlepsi w Polsce pod względem sportowym, to byliśmy fenomenalni jako grupa ludzi. Dziękuję Bartkowi Zasławskiemu (rzecznik prasowy – red.). Dziękuję dziennikarzom za współpracę. Były różne momenty, ale uczucie, które chciałbym, byście najbardziej otrzymali ode mnie – mam na myśli też zarząd, kibiców, piłkarzy – to moja wdzięczność.

O Kucharczyku

– Czyj to był pomysł, by rozegrał ostatni mecz? Pierwszą osobą, która mi o tym powiedziała, był Michał Żewłakow. Trzy – cztery tygodnie temu spytał się, co ja na to. Od razu się zgodziłem. Michał Kucharczyk zrobił dużo dla Legii, również dla mnie. Mój pobyt w Polsce, na różnych stanowiskach, dał mi dużo rzeczy, m.in. mistrzostwo Polski, przy którym – za trenera Berga – Kuchy okazał się jedną z kluczowych postaci.  

Polecamy

Komentarze (149)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.