Domyślne zdjęcie Legia.Net

Być może mecz z Legią będzie moim pożegnaniem

Wojciech Todur

Źródło: Gazeta Wyborcza

16.11.2002 00:31

(akt. 07.12.2018 12:02)

<b>Warszawska drużyna to chyba najlepszy zespół, jaki jesienią zagra na Cichej. Jakie są nastroje wśród piłkarzy Ruchu przed tym meczem?</b> Wywiad z Mariuszem Śrutwą
Warszawska drużyna to chyba najlepszy zespół, jaki jesienią zagra na Cichej. Jakie są nastroje wśród piłkarzy Ruchu przed tym meczem?
- Po meczu z Groclinem Grodzisk Wielkopolski humory się poprawiły. Wywalczyliśmy cenny punkt na wyjeździe, a to zdarzało nam się ostatnio rzadko. Zdajemy sobie sprawę, że z Legią o punkty będzie dużo trudniej. To doświadczony, poukładany zespół. Przegrywają bardzo rzadko.
Nie przegrali 33 kolejnych spotkań.
- Rzeczywiście, to imponujący dorobek. Liczba trochę z kosmosu, jak na polską ligę.
Jakakolwiek strata punktów będzie oznaczać, że na Cichej będzie zimą bardzo gorąco.
- Oto "zadbaliśmy" już wcześniej. Wszyscy chcielibyśmy, żeby ta runda skończyła się jak najszybciej. Graliśmy słabo. Męczyliśmy siebie i kibiców. Działacze twierdzą, że w zimie zespół opuści pięciu zawodników. Tak więc gorąco będzie niezależnie od wyniku spotkania z Legią.
Runda była słaba, ale tak naprawdę wystarczyło jedno zwycięstwo, na przykład z Zagłębiem Lubin, i teraz bylibyśmy w środku tabeli. Nie mówiłoby się o poważnym kryzysie. Cóż, taka jest piłka.
Ruch nie wygrał z Legią na własnym boisku pięciu kolejnych spotkań. Jak musicie zagrać, żeby to zmienić?
- Przede wszystkim skutecznie, mądrze w obronie. Legia to bardzo wymagający rywal i trochę źle się ułożyło, że musimy z nimi grać właśnie teraz, gdy punkty są nam tak bardzo potrzebne.
Legia rozegrała w czwartek ciężki pucharowy mecz z Schalke Gelsenkirchen. Zdążą do niedzieli zregenerować siły?
- Z doświadczenia wiem, że jest to możliwe. Z drugiej strony zmęczenie się nawarstwia. Legia obok Wisły Kraków rozegrała w tym sezonie najwięcej spotkań ze wszystkich polskich drużyn. Wszystko okaże się na boisku.
Niedzielne spotkanie może być dla Pana pożegnaniem z chorzowskimi kibicami.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Kilka tygodni temu działacze powiedzieli, że ja, Krzysiek Bizacki i Mariusz Masternak możemy sobie po sezonie szukać nowych klubów. Jeżeli tak się stanie, płakać na pewno nie będę. Mam kilka propozycji z kraju, są też z zagranicy. Może w ogóle przestanę grać w piłkę? Nie wiem? Skończy się sezon, będziemy rozmawiać. Może się jeszcze okazać, że jednak zostanę w Chorzowie. Na pewno jednak nie pozwolę, by przy każdej okazji robiono ze mnie kozła ofiarnego. Nie zasłużyłem sobie na to.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.