Błysnę już w środę
12.08.2002 10:08
Nie ma łatwego życia w Legii. Kibice nie przyjęli reprezentanta Nigru zbyt ciepło, na Łazienkowskiej jednym z najczęstszych okrzyków jest: "Okuka zdejmij Yahayę". Wszystko dlatego, że po przeprowadzce do Warszawy ciemnoskóry napastnik nie gra tak dobrze jak w poprzednim klubie - GKS Katowice i jest nieskuteczny. Sobotni mecz we Wronkach może być jednak przełomowy. Moussa co prawda jeszcze nie strzelił gola, ale był bardzo aktywny, dobrze panował na piłką, wyróżnił się na tle pozostałych zawodników.
Wywiad z Moussa Yahaya
Nie ma łatwego życia w Legii. Kibice nie przyjęli reprezentanta Nigru zbyt ciepło, na Łazienkowskiej jednym z najczęstszych okrzyków jest: "Okuka zdejmij Yahayę". Wszystko dlatego, że po przeprowadzce do Warszawy ciemnoskóry napastnik nie gra tak dobrze jak w poprzednim klubie - GKS Katowice i jest nieskuteczny. Sobotni mecz we Wronkach może być jednak przełomowy. Moussa co prawda jeszcze nie strzelił gola, ale był bardzo aktywny, dobrze panował na piłką, wyróżnił się na tle pozostałych zawodników.
- Nie był to bardzo trudny mecz. Pierwsza połowa była rozgrywana na dobrym poziomie i tak naprawdę powinniśmy po niej prowadzić. W drugiej też mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, ale niestety nie udało się ich wykorzystać. Z remisu w sumie powinniśmy być jednak zadowoleni - ocenił Yahaya.
- Lepiej panu się gra na wyjazdach niż na Łazienkowskiej?
- W meczu z Amiką chciałem pokazać takiego Moussę, jakiego kibice pamiętają z moich najlepszych chwil w polskiej ekstraklasie. Próbowałem szarpać, starałem się i trener to widział. Dlatego dał mi pograć prawie do końca spotkania. Miałem doskonałą sytuację, a nawet dwie, myślałem , że się przełamię. Wówczas łatwiej byłoby mi trafiać do siatki w kolejnych spotkaniach. Jeszcze się nie udało, jeszcze zabrakło precyzji. Nie załamuję się jednak, będę próbował dalej, bo moja forma, co chyba było widać, naprawdę wzrasta.
- Kibice za bardzo panu nie pomagają. We Wronkach byli jednak sympatyczni. Był pan zdziwiony?
- Byłem naprawdę szczęśliwy, bo zachowali się naprawdę super, za co bardzo dziękuję. Bo przyjęcie przez fanów jest rzeczywiście moim największym problemem. Pewnie dlatego lepiej gra mi się na wyjazdach.
- A kiedy wreszcie fani będą w pełni usatysfakcjonowani?
- Może wreszcie taki występ, na jaki czekają kibice Legii, wyjdzie mi w Hiszpanii. Tam zawsze dobrze się czułem, więc mam nadzieję, że błysnę już w środę w meczu przeciw Barcelonie.
- Nie był to bardzo trudny mecz. Pierwsza połowa była rozgrywana na dobrym poziomie i tak naprawdę powinniśmy po niej prowadzić. W drugiej też mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, ale niestety nie udało się ich wykorzystać. Z remisu w sumie powinniśmy być jednak zadowoleni - ocenił Yahaya.
- Lepiej panu się gra na wyjazdach niż na Łazienkowskiej?
- W meczu z Amiką chciałem pokazać takiego Moussę, jakiego kibice pamiętają z moich najlepszych chwil w polskiej ekstraklasie. Próbowałem szarpać, starałem się i trener to widział. Dlatego dał mi pograć prawie do końca spotkania. Miałem doskonałą sytuację, a nawet dwie, myślałem , że się przełamię. Wówczas łatwiej byłoby mi trafiać do siatki w kolejnych spotkaniach. Jeszcze się nie udało, jeszcze zabrakło precyzji. Nie załamuję się jednak, będę próbował dalej, bo moja forma, co chyba było widać, naprawdę wzrasta.
- Kibice za bardzo panu nie pomagają. We Wronkach byli jednak sympatyczni. Był pan zdziwiony?
- Byłem naprawdę szczęśliwy, bo zachowali się naprawdę super, za co bardzo dziękuję. Bo przyjęcie przez fanów jest rzeczywiście moim największym problemem. Pewnie dlatego lepiej gra mi się na wyjazdach.
- A kiedy wreszcie fani będą w pełni usatysfakcjonowani?
- Może wreszcie taki występ, na jaki czekają kibice Legii, wyjdzie mi w Hiszpanii. Tam zawsze dobrze się czułem, więc mam nadzieję, że błysnę już w środę w meczu przeciw Barcelonie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.