Marek Saganowski: Liczba Saganowskich w Legii nadal się zgadza
16.12.2020 09:25
- Kiedy w 2016 roku kończyłem z graniem w piłkę w Legii, od ówczesnego prezesa lubelskiego klubu Karola Zarajczyka dostałem propozycję pracy w roli grającego asystenta trenera. Byli wtedy w III lidze, ale wybrałem Legię. Dziś w radzie nadzorczej Motoru jest były współwłaściciel Legii Bogusław Leśnodorski, a dyrektorem sportowym Michał Żewłakow. W czerwcu zdałem ostatnie egzaminy, mam licencję UEFA PRO - kształciłem się od 2015 roku. Jakiś czas temu powiedziałem Aleksandarowi Vukoviciowi, którego byłem asystentem w Legii, że najpóźniej w czerwcu 2021 roku odejdę, ponieważ zamierzam pracować na własny rachunek. Od grudnia miałem szukać pracy, a usamodzielniłem się szybciej, niż przypuszczałem. Mówiłem otwarcie, że to ostatni rok, w którym się przyglądam. Teraz nadchodzi nowy etap pracy - do miejsca gwarantującego baraże o I ligę brakuje sześciu punktów. Krok po kroku Motor ma iść do przodu. Celem jest włączenie się do walki o awans do I ligi.
Smutno było rozstać się z Legią?
- Wiele zawdzięczam temu klubowi jako piłkarz i trener. Pracowałem w akademii, byłem asystentem w rezerwach, w pierwszym zespole, samodzielnie prowadziłem drużynę U-19, ale coś się kończy i zaczyna. Legia to na razie rozdział zamknięty.
Który pobyt w Legii, jako piłkarza, był dla pana bardziej udany - ten pierwszy w latach 2002-2005 czy drugi-2012-16?
- Oba były fantastyczne. Legii jestem wdzięczny za pomoc w rozwoju. Każdy dzień w tym klubie był inspiracją i możliwością nauki, mówię szczegolnie o ostatnich 18 miesiącach, kiedy byłem asystentem Aco Vukovicia. Zobaczyłem, jak wygląda praca w najlepszej polskiej drużynie.
Pytał pan Aleksandara Vukovicia o radę przed podjęciem pracy w Motorze?
Tak, nawet w poniedziałek wymienialiśmy wiadomości. To mądry trener i człowiek. Młodszy ode mnie, ale już doświadczony.
Powiedzieliście sobie z trenerem Vukoviciem: „My tu jeszcze wrócimy"?
- Jako piłkarz przyszedłem do Legii, potem z niej odszedłem i wróciłem. Staram się nie palić za sobą mostów, nie warto. Zaczynam pracę na własny rachunek, jednak nie zamykam się na żadną opcję. Legii zawsze będę kibicował. Liczba Saganowskich w klubie się zgadza. Franek, rocznik 2006, gra na prawej obronie w akademii. Charakter ma po ojcu.
Całą rozmowę z Markiem Saganowskim można przeczytać we wtorkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.