
Zgrupowanie pełne tajemnic. Wizja i styl pracy Iordanescu
02.07.2025 20:35
(akt. 02.07.2025 22:40)
Jeżdzimy za zespołem Legii Warszawa od 2007 roku czyli odkąd trenerem drużyny po raz pierwszy został Jan Urban. Dotąd żaden szkoleniowiec nie zamykał wszystkich treningów podczas zgrupowania. Jedynym, który zamykał cokolwiek był Ricardo Sa Pinto, ale poszedł na kompromis. Otwierał poranne zajęcia, gdzie zwykle sporo się działo – starał się dostarczać dziennikarzom materiał, zaś treningi po obiedzie były zamknięte. Każdy to rozwiązanie szanował i akceptował. Trener Edward Iordanescu zamknął wszystkie zajęcia, dostępne były tylko rozgrzewki. Trener pozostał nieugięty – chce aby to jak będzie grał zespół było pewnego rodzaju tajemnicą dla rywali w pierwszych tygodniach nowego sezonu.
Treningów w Austrii zamknąć się jednak nie da, bo boiska zwykle są położone między jedną górą a drugą, wystarczy wejść kilka metrów na wzniesienie i wszystko widać jak na dłoni, ale zasady rumuńskiego szkoleniowca każdy starał się uszanować.
Mimo wszystko był to dość ciekawy czas, zrobiliśmy sześć wywiadów, odbyliśmy szereg nieoficjalnych rozmów, poznaliśmy osobę trenera i jego metody pracy, wizję zespołu. I o tym będzie ten tekst.
Styl pracy i wizja zespołu
Jak usłyszeliśmy z wielu źródeł, nawet od nowej części sztabu szkoleniowego, trener Edard Iordanescu lubi się uczyć i wyciągać wnioski, nawet od trenerów niżej notowanych. Lubi odwiedzać kluby, zarówno te z topu, jak i te będące o wiele niżej, obserwować treningi, rozmawiać z trenerami i dyrektorami sportowymi o tym jak szukają piłkarzy, budują struktury skautingowe. Ma swoją wizję i pomysł na zespół, ale lubi słuchać innych i nie ma wielkiego ego, nie powie - twój pomysł jest słaby, mój jest najlepszy, bo jest mój.
Od każdego usłyszeliśmy, że dla Rumuna najważniejsi są ludzi i zasady, każdy ma wiedzieć za co odpowiada i robić to jak najlepiej. Każdy z każdym ma współpracować dla dobra zespołu.
Iordanescu wiele czasu poświęca analizie. Od początku mocno współpracuje z Maćkiem Krzymieniem, ma też swojego analityka - Michella Ianucci’ego. Uwielbia korzystać z danych, jeśli są dobrze interpretowane. Równie ważna jest dla niego analiza działu medycznego i naukowego.
Przed przejęciem Legii Iordanescu obejrzał 18 meczów z poprzedniego sezonu - ligowych, Pucharu Polski i Ligi Konferencji. Na treningach i na spotkaniach z drużyną podkreślał, że chce gry bardziej zrównoważonej, więcej kontroli nad meczem, dłuższego utrzymywania się przy piłce. Podczas zajęć i sparingów zwracał uwagę zawodnikom na długie przygotowanie do ataku pozycyjnego i stale podkreślał jak ważna jest reakcja po stracie piłki, że musi być natychmiastowa i zdecydowana. Nakreślił przez zespołem wizję gry, w którym drużyna ma dominować nad rywalem. Rozmawia z obrońcami o tym, że nie mogą panikować, nawet gdy rywal wywiera presję. Chce, aby było dużo ruchu bez piłki, domaga się wysokiego pressingu - czasem jak w meczu z Jabloncem tak wysokiego, jak za czasów Stanisława Czerczesowa, co stwarzało rywalom okazję do zagrania piłki za linię obrony. Na pewno nie będzie niskiej obrony jak u Goncalo Feio. Nie zmieni się za to ustawienie i generalnie będzie sporo kontynuacji tego, co zespół wypracował w poprzednim sezonie. I to może być ciekawe rozwiazanie - Portugalczyk wiele nauczył zawodników, ale ci byli mocno zaangażowani w realizacje często skomplikowanych założeń taktycznych. Rumun w tym aspekcie da więcej swobody, ale może skorzystać na stabilizacji składu.
Co do poprawy – przede wszystkim defensywa
Trener Iordanescu wiele czasu poświęcił na analizę sytuacji Legii, korzystał nawet z zewnętrznej firmy analitycznej, aby lepiej zrozumieć sytuację, analizował między innymi to, czemu Legia tak wiele goli traci.
W pierwszych dwóch sparingach jego drużyna straciła pięć goli z czego trzy po stałych fragmentach gry. To było zmorą drużyny już w poprzednim sezonie. Dlatego wiele czasu sztab poświęcał na pracę w tym aspekcie, nad odpowiednim balansem między defensywą a ofensywą. Trener chce grać aktywnie, kombinacyjnie, ale wszystko ma zaczynać się od solidnej gry w obronie. Rumun zdecydowanie woli wygrywać 1:0 niż 4:2, nie chce co mecz tracić 2-3 goli. Wkurzał się, gdy padał gol przez błąd w rozegraniu piłki, zwracał uwagę na wzrost piłkarzy w polu karnym przy stałych fragmentach gry.
Poprawa gry defensywnej jest tym, na czym najbardziej zależy trenerowi i temu poświęcał najwięcej uwagi.
Transfery – proces i wpływ na nie
Edward Iordanescu akceptuje każdego piłkarza, który trafia do Legii, jest w pełni zaangażowany w proces transferowy. Tworzy profil piłkarza jakiego poszukuje się do klubu.
To niby nic nowego, ale Rumun profil piłkarza jakiego potrzebuje tworzy na wielu płaszczyznach. Weźmy pod uwagę dla przykładu skrzydłowego. Trener ocenia jakiego gracza potrzebuje – takiego, który schodzi do środka i szuka gry między liniami czy może klasycznego, szybkiego, który atakuje wzdłuż linii bocznej? To pierwszy etap, a potem, gdy pojawiają się już kandydaci zerka na historię rodzinną kandydata, na wizerunek medialny, nawet na profil na Instagramie na którym po publikowanych zdjęciach i wpisach można ocenić jaki gracz ma styl, jaki klimat wokół siebie buduje. Szkoleniowiec analizuję też historię kontuzji. Bardzo ważna jest dla niego ciągłość – kontynuacja gry, regularność i mentalność. Zwraca uwagę na to, czy dany zawodnik walczył kiedyś o trofea, czy grał w rozgrywkach międzynarodowych, czy był reprezentantem kraju, gdyż dla Iordanescu bardzo ważna jest mentalność zwycięzcy. Uważa, że bez niej piłkarz w takim klubie jak Legia przeżyje szok, zamknie się w sobie, wycofa – i bardzo trudno będzie to potem odwrócić. Szkoleniowiec kilka razy podkreślał, że chciałby, aby piłkarze rozwijali się dla drużyny, a nie tylko dla siebie. A zawodnicy młodzi mogli rozwijać się u boku tych doświadczonych.
Co do potrzeb transferowych jasno i wyraźnie mówi, że nie potrzebuję dziesięciu nowych zawodników, tylko trzech–czterech, ale naprawdę jakościowych. Takich, którzy podniosą poziom – zarówno sportowo, jak i mentalnie. Na jakich pozycjach widzi potrzeby wzmocnień? Skrzydłowy, napastnik - typowa „dziewiątka” oraz bramkarz - nie jako jedynka, ale doświadczony do rywalizacji.
Szkoleniowiec otwarcie mówi, że w dzisiejszej piłce nożnej akcje idą w systemie - środek, skrzydło, środek - ale trzeba mieć do tego wykonawców. Pomóc ma w tym Petar Stojanović, który jest usposobiony ofensywnie. Generalnie problemem zespołu w poprzednim sezonie było to, że skrzydłowi nie wygrywali pojedynków, nie robili przewagi. W wygranych dryblingach przodowali nie skrzydłowi, ale lewy obrońca Ruben Vinagre, kapitan zespołu Bartosz Kapustka w środku pola i grający w różnych miejscach Ryoya Morishita.
Trener chce 3-4 jakościowych wzmocnień, ale nie wyobraża też sobie, aby kadra była osłabiana. Jedynym piłkarzem, którego Legia może stracić w każdej chwili i trener musi się na to zgodzić, jest Maxi Oyedele. Poza nim odejść na wypożyczenia mogą gracze młodzi oraz zawodnicy, których trener uzna za zbędnych.
Iordanescu uważa, że do gry na trzech frontach potrzeba 24-26 zawodników na niezłym poziomie, że nie da się jedną jedenastką zagrać 55 meczów w sezonie. Na kadrę powinno się składać 17-18 graczy doświadczonych, w oczach szkoleniowca pewniaków, na których zawsze może liczyć oraz z 6-7 graczy młodych, którymi można rotować.
Tak czy inaczej do realizacji swojej wizji gry, swoich planów, trener będzie potrzebował wzmocnień i czas, aby wszystko zaczęło należycie funkcjonować. Czy tak się stanie, przekonamy się wkrótce.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.