Legia - Ruch 2:0 (1:0) - Mamy lidera!
28.02.2016 17:45
Relacja tekstowa „na żywo”
To mogła być i była dobra niedziela dla całej legijnej rodziny. Porażka Piasta Gliwice, a więc lidera przed bieżącą kolejką rozgrywek, stworzyła aktualnym wicemistrzom Polski okazję na wyprzedzenie „Piastunków” w tabeli i objęcie długo wyczekiwanego fotelu lidera. Dobra dyspozycja legionistów w niedzielny wieczór zaowocowała korzystnym rezultatem końcowym.
Od początku z dobrej strony pokazywał się, ustawiony wyjątkowo na lewym skrzydle, nominalny rozgrywający Legii Ondrej Duda. W pierwszych piętnastu minutach meczu popisał się przynajmniej trzema błyskotliwymi zagraniami, które przypominały czasy, kiedy Słowak był w najwyższej formie. Najpierw zaliczył efektowną „ruletę” na środku boiska, kompletnie myląc kilku rywali. Następnie popisał się indywidualnym rajdem, mijając kilku piłkarzy Ruchu i wpadając rozpędzony w pole karne przeciwnika. Niestety, na końcu zabrakło mu równowagi i nie zdołał oddać strzału, który mógłby zaskoczyć w jakikolwiek sposób bramkarza Ruchu Matusa Putnockiego. Chwilę później sprytnie rozegrał rzut rożny wraz z Michałem Masłowskim i posłał mocne uderzenie z rogu pola karnego. Minęło ono bramkę Putnockiego i wyszło poza boisko. Pomocnik Legii pokazywał się z dobrej strony w trakcie całego meczu. Po jego strzale w pierwszej połowie piłka mało nie złamała poprzeczki, był motorem napędowym Legii w ofensywie. Takiego Dudę kibice Legii chcieliby oglądać częściej.
Gracze z Chorzowa nie wydawali się być wystraszeni atakami legionistów, lecz nie potrafili im w sposób konkretny odpowiedzieć. Także starali się kreować akcje w ofensywie, lecz brakowało im końcowego efektu w postaci zamienienia strzału na gola. Wsparcia w kolegach nie miał najlepszy snajper gości Mateusz Stępiński. Ponadto bardzo dobrze spisywał się duet stoperów Igor Lewczuk – Michał Pazdan, który nie dał rozwinąć skrzydeł młodemu napastnikowi Ruchu. Aktywny na prawej stronie był Kamil Mazek, ale jego rajdy skutecznie neutralizował raz za razem Adam Hlousek.
Legioniści w dużej mierze atakowali środkiem oraz prawą strona boiska. Naliczyć można było kilka piłek prostopadłych w kierunku napastników, lecz ci mieli problem z opanowaniem piłki i poradzeniem sobie z asystą naciskającego rywala. Udało się jednak złamać defensywę Ruchu po pół godzinie gry. Duda dobrze rozprowadził piłkę do Nemanji Nikolicia, który posłał płaskie podanie, na tak zwane dołożenie nogi w kierunku Aleksandara Prijovicia. Napastnika Legii ubiegł niefortunną interwencją obrońca „Niebieskich” Paweł Oleksy, który zaatakował futbolówkę, lecz ta nie wyszła poza boisko, a wpadła do siatki Ruchu, co pozwoliło wyjść Legii na prowadzenie w meczu.
Po bramce dla legionistów niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o obraz gry. To wciąż stołeczna drużyna miała optyczną przewagę nad Ruchem, częściej gościła pod polem karnym graczy z Chorzowa, zmuszała do biegania podopiecznych Waldemara Fornalika.
Drugą połowę mocno rozpoczęła Legia. Duda pokazał, że jego dobra dyspozycja to nie kwestia kilkunastu minut, posłał dokładne podanie do Nikolicia, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Putnockim. Ominął bramkarza schodząc z piłką do boku, lecz cała ta operacja trwała zbyt długo i gdy snajper Legii posyłał piłkę w kierunku pustej bramki, zjawił się tam jeden z defensorów Ruchu i wybił futbolówkę na rzut rożny.
Co się nie udało zaraz po wznowieniu gry w drugiej połowie, powiodło się chwilę później. Dośrodkowanie w pole karne z rzutu rożnego trafiło na głowę Tomasza Jodłowca, który zgrał piłkę w pole bramkowe rywala. Tam znalazł się Hlousek, który z bliskiej odległości pokonał bezradnego Putnockiego. Dla lewego obrońcy była to pierwsza bramka strzelona w barwach Legii.
Legioniści nie poprzestawali na dwubramkowym prowadzeniu. Dalej starali się zagrażać bramce przeciwnika. Kibice zgromadzenie w niedzielny wieczór na stadionie przy ul. Łazienkowskiej obejrzeli kilka składnych, dynamicznych akcji w wykonaniu ich ulubieńców. Piłkarze z Warszawy tworzyli sobie dogodne okazje, których nie wykorzystywali Prijović, Nikolić czy przy stałych fragmentach gry Artur Jędrzejczyk. Zamieszany w te akcje był Duda, który do bardzo dobrego występu nie mógł przez to dopisać sobie nawet jednej asysty.
Przez cały mecz podopieczni trenera Stanisława Czerczesowa grali szybko, wysokim pressingiem i wcale nie wyglądali na zmęczonych. Pierwsza zmiana w szeregach gospodarzy została przeprowadzona w 83. minucie, kiedy to na boisku pojawił się Stojan Vranjes. Legioniści nie schodzili z tonu nawet na moment. Wynik 2:0 utrzymał się do końca, co pozwoliło, biorąc pod uwagę przegraną Piasta Gliwice z Lechią Gdańsk, na wyprzedzenie Gliwiczan i objęcie fotela lidera Ekstraklasy po raz pierwszy od sierpnia 2015 roku.
Autor: Igor Kośliński
Legia Warszawa - Ruch Chorzów 2:0
Oleksy (31. min. - sam.) Hlousek (49. min.)
Żółte kartki: Duda, Jodłowiec, Lewczuk - Grodzicki
Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Lewczuk, Pazdan, Hlousek - Masłowski (90' Bereszyński), Jodłowiec, Borysiuk, Duda - Prijović (85' Vranjes), Nikolić
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Koj, Oleksy - Mazek, Surma (71' Hanzel), Lipski, Iwański, Podgórski (58' Zieńczuk) - Stępiński (80' Efir)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.