Górnik Zabrze - Legia Warszawa 1:2
fot. Kasia Dźuchil

Goncalo Feio: Doceniamy wynik końcowy, każdy rezultat był możliwy

Redaktor Marcin SzymczykRedaktor Mateusz Przybysz

Marcin Szymczyk, Mateusz Przybysz

Źródło: Legia.Net

06.04.2025 17:35

(akt. 06.04.2025 22:56)

– Jesteśmy świadomi, że wygraliśmy na trudnym terenie, z dobrą drużyną. Górnik dobrze wszedł w mecz, był napędzony stadionem i atmosferą na nim. Nam było ciężko znaleźć swój rytm, trzeba pamiętać, że od niepamiętnych czasów, graliśmy bez Guala i Kapustki, mieliśmy dużo strat piłki, co napędzało akcje Górnika. I gdyby nie poświecenie naszych obrońców oraz Kacpra Tobiasza, mogło by dojść do straty kolejnych bramek – podsumował po meczu w Zabrzu trener Legii Warszawa, Goncalo Feio.

– Co do przerwy, akcentowaliśmy pewne zachowania, które chcemy mieć lepsze, to że chcieliśmy poprawić rytm gry. Niektóre straty były niepotrzebne, wynikały z tego, że chcieliśmy grać za szybko. O tym rozmawialiśmy - żeby dostać się do ostatniej tercji boiska, nie tylko przez środek, ale i bokami. Rozmawialiśmy o tym, że odwrócenie wyniku jest możliwe, by była w to wiara i drużyna po przerwie w to wierzyła. Dobry impuls dali nam rezerwowi. W moim odczuciu było to równe spotkanie i wynik końcowy mógłby być inny, mieliśmy sporo meczów w lidze, gdy po ostatnim gwizdku czuliśmy niedosyt ze względu na liczbę sytuacji jakie stworzyliśmy. Wiele razy wynik był dla nas krzywdzący. Dziś wszystko mogło się zdarzyć i końcowy rezultat trzeba docenić. Ostatnie słowa dla moich piłkarzy -  na wyjeździe w ekstraklasie odwrócić wynik z takim rywalem to trudna sprawa, a moja drużyna to zrobiła. 

– Kartka dla Jędrzejczyka? Nie ma sensu tego omawiać, ja przestałem komentować sprawy sędziowskie, żeby nie wywołać kolejnej polemiki. Powinniśmy mówić o ekstraklasie, a nie o innych rzeczach. Artur przystąpił do rozmowy z sędzią jako lider, który chciał chronić swoich kolegów, stanął w ich obronie, i o to poszło. Szkoda, że dostał za to kartkę, ja do Artura nie mam żadnych pretensji. 

– To nie jest przypadek, że jako klub nie podaliśmy konkretnych dat powrotu Marca Guala i Bartosza Kapustki. Dlatego, że różne okoliczności mają wpływ na to, jak szybko wrócą. Te same kontuzje mają różne stopnie i na szczęście, powaga tych kontuzji nie jest duża, żeby powiedzieć, że to miesięczne przerwy. Ale są to urazy, w których z dnia na dzień aktualizujemy ich rozwój. Ze względu na to, trudno określić ich szczegółowy powrót. Moment sezonu i miejsce w którym jesteśmy, powodują że w leczenie tych kontuzji włączyliśmy w pierwszej kolejności piłkarzy i sztab medyczny w tryb mocno przyspieszony. Zależy nam na tym, aby ich przywrócić i móc z nich  korzystać. Wszystkie siły rzucone na rehabilitację – robimy wszystko, by wrócili jak najszybciej. Konkretnej daty jeszcze nie ma, bo to sprawa medyczna, ale liczymy, że niedługo znów będą do dyspozycji zespołu i w pełnej formie.

Polecamy

Komentarze (66)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.