Fredi Bobic
fot. legia.com

Fredi Bobic – pasjonat NFL, sprzedawca w sklepie, człowiek roku i wielki przegrany

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

23.04.2025 16:55

(akt. 23.04.2025 17:06)

Odbywał praktykę jako sprzedawca w sklepie, ale spełnił marzenie o byciu piłkarzem. Został królem strzelców Bundesligi, a także mistrzem Europy. Po karierze zawodniczej pracował w bułgarskim klubie, a potem wrócił do Niemiec, gdzie był działaczem VfB Stuttgart, Eintrachtu Frankfurt i Herthy BSC. Zapraszamy na sylwetkę Frediego Bobicia, który dołączył do Legii jako szef operacji piłkarskich.

Początki piłkarskie? Miałem wrażenie, że to było zaraz po porodzie – tak przynajmniej mówiła mi mama. Zacząłem występować w klubie dopiero w wieku 7,5 roku. Wcześniej grałem tylko z przyjaciółmi na boisku – nie mieliśmy ochoty dołączać do klubu – tłumaczył Fredi Bobic w rozmowie z stuttgarter-zeitung.de.

Urodził się 10 października 1971 roku, w Mariborze, w Słowenii. Chwilę po jego narodzinach rodzice wyemigrowali z nim z byłej Jugosławii do Niemiec. Już jako dziecko miał marzenie, by zostać piłkarzem. – Myślę, że to całkiem normalne. To coś, do czego dążą wszystkie dzieci grające w piłkę. Fakt, że to faktycznie zadziałało w moim przypadku, jest oczywiście tym bardziej cudowny. Zwłaszcza, że ​​właściwie już odłożyłem to marzenie na bok. Odbywałem praktykę jako sprzedawca w sklepie – wyjaśniał we wspomnianym serwisie.

MIŁOŚĆ DO NFL

Jego wielką pasją, od ponad 30 lat, jest też NFL. – Tele5 był wówczas jednym z najważniejszych kanałów na moim pilocie. Transmitowali dwie rzeczy, które przybyły do ​​Niemiec z Ameryki – futbol amerykański i wrestling, który oglądałem przez dwa lata, ale z czasem stał się dla mnie zbyt widowiskowy. Moja miłość do tego pierwszego sportu była o wiele większa i tak pozostało do dziś – mówił Bobic w wywiadzie dla SPOX.

Dorastał w Bad Cannstatt, dzielnicy Stuttgartu, niedaleko amerykańskiej bazy wojskowej. – Jako dzieci zawsze przechodziliśmy tamtędy i oglądaliśmy, jakie sporty uprawiają Amerykanie. W pewnym momencie zaczęliśmy ich naśladować i na przykład grać w baseball. Ale z piłkami tenisowymi, bo prawdziwe piłki były za drogie – opowiadał Bobic (SPOX), który w połowie lat 90. obejrzał pierwszy mecz futbolu amerykańskiego na żywo. – Jets kontra Patriots, stary stadion MetLife, w Meadowlands. Było tak zimno, że prawie zamarzłem na śmierć, ale niesamowitym przeżyciem było zobaczenie tej szybkości i całej gry na własne oczy – dodał wspomnianemu serwisowi.

Pierwszy Super Bowl oglądał w 1989 roku. Co wydarzyło się później? – Za pierwszą pensję praktykanta kupiłem dekoder Premiere. To była duża inwestycja. Byłem na początku kariery, grałem w Oberlidze, w Ditzingen. W telewizji Premiere (poprzednik Sky – red.) w tamtym czasie nie było żadnej piłki nożnej – to przyszło później. Ale włożyłem klucz do dekodera i oglądałem NFL w swoim pokoju – raz po raz. Z legendarnym Guntherem Zapfem jako komentatorem – tłumaczył w spox.com.

MISTRZ EUROPY, KRÓL STRZELCÓW BUNDESLIGI

Zaczął grę w piłkę VfR Bad Cannstatt, czyli klubie z jego okolicy. – Myślę, że taki się urodziłem: ofensywny, bezpośredni, zdeterminowany. Jedyną opcją było zostanie napastnikiem... choć moim dziecięcym marzeniem zawsze było zostanie bramkarzem. Ale mój ojciec odwiódł mnie od tego pomysłu, bo nie chciał, żebym wracał do domu z siniakami – wyjaśniał Bobic (kicker.de).

W 1994 roku zadebiutował w reprezentacji Niemiec (ogółem 37 meczów, 10 trafień), a także przeniósł się do VfB Stuttgart, gdzie wraz z Krasimirem Bałakow i Giovane Elberem utworzył "magiczny trójkąt". Zaczął od bramki w debiucie, który uważa za najpiękniejszy moment w karierze. – Po długiej podróży w końcu trafiłem do Bundesligi i strzeliłem pierwszego gola. Byłem wtedy naprawdę szczęśliwy. Nie brakowało też gorzkich momentów, np. w Sztokholmie w 1998 roku, gdzie przegraliśmy 0:1 z Chelsea w finale Pucharu Zdobywców Pucharów. To naprawdę mnie poruszyło – opowiadał serwisowi leosuniversum.de.

W sezonie 1995/96 został królem strzelców Bundesligi (17 goli), a w czerwcu 1996 roku sięgnął po mistrzostwo Europy z kadrą Niemiec (doznał kontuzji w ćwierćfinale). – To było miłe, ale też trochę ciężkie uczucie, ponieważ trofeum i podstawa ważyły około 30 kilogramów. Aby go podnieść, potrzebne były obie ręce. Turniej odbywał się w Anglii, ojczyźnie piłki nożnej. To był dla mnie naprawdę wyjątkowy dzień – wspominał w leosuniversum.de.

W 1997 roku Bobic zdobył Puchar Niemiec z VfB, a dwa lata później podpisał kontrakt z Borussią Dortmund. W trzecim sezonie w BVB sięgnął po mistrzostwo kraju (2001/02), ale pierwszą część przesiedział głównie na ławce rezerwowych, a drugą spędził na wypożyczeniu w angielskim Bolton Wanderers (16 występów, 4 trafienia), z którym utrzymał się w Premier League.

Latem 2002 r. Bobic opuścił Dortmund na dobre i trafił do beniaminka Bundesligi, Hannoveru 96 (27 spotkań, 14 goli). Po roku przeniósł się do Herthy BSC, w której spędził dwa lata (61 gier, 9 bramek). – Niedawno w prasie pojawiła się informacja o czymś niewiarygodnym. Przez całą karierę zawodową nikt mi nigdy nie powiedział, że potrzebuję pomocy psychologicznej. A teraz jeden z ekspertów przeanalizował moją sytuację w tabloidzie, ponieważ zmarnowałem kilka szans w ostatnich dwóch meczach. Coś takiego mnie zaskakuje, nawet po 13 latach. Psychiatra, którego nie znasz, może o tobie mówić. To zabawne – opowiadał spiegel.de. Karierę zakończył w połowie 2006 roku, w chorwackim HNK Rijeka.

Rozegrał 285 meczów w Bundeslidze (148 w VfB Stuttgart, 56 w Borussii Dortmund, 27 w Hannoverze, 54 w Herthcie) i strzelił 108 goli.

POWRÓT DO STUTTGARTU

Co robił po karierze zawodniczej? – Przez cztery lata dużo podróżowałem. Przez półtora roku byłem dyrektorem zarządzającym klubu piłkarskiego w Bułgarii (Czernomorec Burgas – red.). Wcześniej odbywałem staże w klubach i DFL. Zajmowałem się także sektorem mediów jako ekspert, by poznać i zrozumieć drugą stronę tego biznesu. W tym czasie zdobyłem duże doświadczenie w futbolu – i bardzo mi to pomogło – opowiadał Bobic w Stuttgarter Zeitung.

Jestem gotowy na trudne wyzwania, taki już jestem – opisywał siebie Bobic (spox.com), który od lata 2010 do września 2014 roku pełnił rolę dyrektora sportowego VfB Stuttgart (z czasem miał miejsce w zarządzie). Za jego kadencji doszło m.in. do:

  • pozyskania (za 2,5 mln euro) napastnika, Daniela Ginczka (1. FC Nuernberg), który strzelił 23 gole w 70 meczach i po 4 latach trafił za 10 mln euro do VfL Wolfsburg.
  • przedłużenia umowy do 2018 roku z napastnikiem, Timo Wernerem, który latem 2016 roku przeszedł do RL Lipsk za 23 mln euro.
  • sprowadzenia, na zasadzie rocznego wypożyczenia z Chelsea, defensywnego pomocnika, Oriola Romeu, który potem przeniósł się do Southampton za 7 mln euro.
  • rozstania z lewym obrońcą, Cristianem Molinaro, który przeszedł do Parmy (bez odstępnego).
  • rozstania ze stoperem, Benediktem Rockerem, który przeszedł do Greuther Fuerth (bez odstępnego).
  • pozyskania (za 6 mln euro) skrzydłowego, Filipa Kosticia (z Groningen), który dwa lata później przeszedł do HSV za 14 mln euro.
  • Pozyskania (za 1,45 mln euro) lewego obrońcy, Adama Hlouska (z 1. FC Nuernberg), który półtora roku później trafił za 500 tys. euro do Legii Warszawa.
  • pozyskania (za 1 mln euro) środkowego pomocnika, Carlosa Gruezo (z Barcelony SC Guayaquil), który dwa lata później trafił do amerykańskiego Dallas za 1,5 mln euro.
  • pozyskania (na zasadzie wolnego transferu) lewego obrońcy, Konstantina Rauscha, który strzelił 2 gole w 27 meczach i trafił do SV Darmstadt (bez odstępnego).
  • pozyskania (na zasadzie wolnego transferu) skrzydłowego, Tunay'a Toruna, który półtora roku później trafił za 500 tys. euro do Kasimpasy.
  • pozyskania (za 4,5 mln euro z TSG Hoffenheim), a potem przedłużenia kontraktu o rok z napastnikiem, Vedadem Ibiseviciem, który później dołączył do Herthy (najpierw wypożyczenie, następnie transfer bez odstępnego)
  • przedłużenia umowy o dwa lata z Robinem Yalcinem, który potem przeszedł za 250 tys. euro do Rizesporu.
  • pozyskania (na zasadzie wolnego transferu) napastnika, Marco Rojasa, który potem był wypożyczany do Greuther Fuerth i FC Thun, a następnie wrócił do Melbourne (bez odstępnego).
  • pozyskania (bez odstępnego), a po 2,5 roku rozstania z Shinjim Okazakim, który trafił za 1,50 mln euro do Mainz.
  • pozyskania (za 3,5 mln euro) środkowego pomocnika, Williama Kvista (z FC Kopenhagi), który potem został wypożyczony do Fulham FC, a następnie rozwiązał kontrakt z VfB i dołączył do Wigan Athletic.
  • pozyskania (za 1 mln euro) środkowego obrońcy, Karima Haggui (z Hannoveru), który dwa lata później przeszedł do Fortuny Duesseldorf (bez odstępnego).
  • pozyskania (za 1,8 mln euro) środkowego obrońcy, Francisco Rodrigueza, który półtora roku później trafił za 2 mln euro do CF America.
  • pozyskania (na zasadzie wolnego transferu) środkowego obrońcy, Daniela Schwaaba, który po trzech latach przeniósł się do PSV Eindhoven (bez odstępnego).
  • pozyskania (na zasadzie wolnego transferu) bramkarza, Thorstena Kirschbauma, który dwa lata później trafił do 1. FC Nuernberg (za 100 tys. euro).
  • przedłużenia kontraktu ze środkowym pomocnikiem, Ranim Khedirą, który latem 2014 roku trafił do RB Lipsk za 500 tys. euro.
  • rozstania ze stoperem, Serdarem Tascim, który trafił za 4 mln euro do Spartaka Moskwa.
  • pozyskania (za 3,5 mln euro) napastnika, Mohammeda Abdellaoue (z Hannoveru), który po dwóch latach przeszedł do Valerengi (bez odstępnego).
  • rozstania z środkowym pomocnikiem, Zdravko Kuzmanoviciem, który trafił do Interu Mediolan za 1,2 mln euro.
  • rozstania z napastnikiem, Pawłem Pogrebniakiem, który za 500 tys. euro trafił do Fulham.
  • pozyskania (na zasadzie wolnego transferu) skrzydłowego, Ibrahima Traore, który po trzech latach trafił do Borussii Moenchengladbach (bez odstępnego).
  • rozstania z bramkarzem, Berndem Leno, który za 7,8 mln euro dołączył do Bayeru Leverkusen.
  • pozyskania (za 1,50 mln euro) pomocnika, Alexandru Maxima (z Pandurii), który 4,5 roku później trafił za 3 mln euro do Mainz.
  • rozstania z napastnikiem, Julianem Schieberem, który przeszedł za 5,5 mln euro do BVB.
  • rozstania z Christianem Traschem, który dołączył za 9 mln euro do Wolfsburga.

Powyższe kwoty pochodzą z Transfermarktu.

GŁÓWNY WINOWAJCA

Doświadczyłem w swojej karierze tak wiele, że potrafię poradzić sobie z każdą krytyką, zarówno pozytywną, jak i negatywną. Jestem tu od trzech lat i odczuwałem tak wielką presję, że inni mogliby się już załamać. Wykonuję swoją pracę – ale na pewno nie dla uznania – mówił Bobic w rozmowie z FOCUS Online, z sierpnia 2013 roku.

Fredi jest tym, na kogo spada gniew. "Bobic out" – rozlega się echem, a gdy próbuje wezwać do jedności, zostaje zagwizdany. Dla fanów jest jasne, że to on jest głównym winowajcą. Niektóre jego zakupy były rzeczywiście dziwne. Zaraz na początku kadencji, w 2010 roku, sprowadził z Juventusu do Stuttgartu reprezentanta Włoch i mistrza świata, Mauro Camoranesiego. Odszedł po siedmiu meczach ligowych. I w nich pokazał, że jest tym, co zaprowadziło go na ławkę w Turynie – modelem wycofanym z produkcji. Bobic sprowadził także takich graczy jak Tunay Torun czy Sercan Sararer. Oboje byli praktycznie niewidoczni – czytamy w serwisie kontextwochenzeitung.de.

Bobic jest obsypywany drwinami za potrójny kontrakt z Hannoverem 96. Szydercy na północy byli zadowoleni, że VfB wykupiło ławkę rezerwowych z Dolnej Saksonii. Jest to lekka przesada, ponieważ Mohammed Abdellaoue, którego cena wyniosła 3,5 mln euro, jest uważany za człowieka z potencjałem. Tylko, że jak dotąd prawie tego nie okazywał. Pozostali dwaj, Karim Haggui i Konstantin Rausch, są daleko od bycia pierwszym wyborem. Dotyczy to również Nowozelandczyka Marco Rojasa i Carlosa Gruezo z Ekwadoru – dodał wspomniany serwis.

Dokładnie 18 września 2014 r. grupa ultrasów VfB opublikowała komunikat, w którym poruszyła temat m.in. Bobicia. – Czas wystawić zasłużonemu byłemu piłkarzowi marną opinię jako menedżerowi. Prawie żaden nowy nabytek nie osiąga przełomu, nie rozwija się i nie bierze na siebie odpowiedzialności na boisku ani nie stabilizuje hierarchii w zespole. Tydzień po tygodniu widzimy drużynę, która powstała bez koncepcji i podstawowej struktury. Bilans transferowy jest katastrofalny. Do drużyny dołączyli niewłaściwi gracze, niewłaściwi odeszli, a niewłaściwi zostają. Rezultatem jest całkowicie rozdęty skład, pełen przeciętności – napisali Commando Cannstatt, którzy na meczu domowym z Hoffenheim (20.09.2014) wywiesili transparent z hasłem: "Bobic & Wahler, każdy kto nie nadaje się do tej pracy musi odejść!". – Jak wiadomo, pan Bobic oskarża nas o tworzenie scenariuszy grozy na wczesnym etapie bieżącego sezonu. Nie podzielamy tego poglądu – dodali kibice za pośrednictwem strony internetowej.

Każdy może uciec. Nie jestem typem, który się poddaje. Gdybym musiał sprzedać swoje przekonania, aby utrzymać stanowisko, sam bym zrezygnował. Konsekwentnie podążam własną ścieżką – opowiadał Bobic w rozmowie z spiegel.de, opublikowanej 22 września 2014 roku.

Został zwolniony dwa dni później. Wówczas VfB było w strefie spadkowej Bundesligi. Wcześniej zajmowało 15. miejsce (2013/14), 12. (2012/13), 6. (2011/12) i 12. (2010/11).

Decydującymi czynnikami dla tego kroku są stale niskie pozycje w tabeli i fakt, że przy obecnej konstelacji personelu nie widzimy już żadnych perspektyw na zainicjowanie trwałego pozytywnego rozwoju. Dziękujemy Frediemu za jego pracę i wielkie zaangażowanie. Był twarzą naszego klubu w trudnym okresie i musiał zmierzyć się z pewnymi przeciwnościami losu. Sednem sprawy jest jednak to, że po czterech latach nie udało nam się zgromadzić drużyny, która mogłaby konsekwentnie osiągać pozycję w tabeli odpowiadającą naszemu budżetowi – mówił Joachim Schmidt, przewodniczący rady nadzorczej VfB Stuttgart.

Przez ostatnie kilka miesięcy dogłębnie przeanalizowaliśmy przyczyny rozczarowujących wyników sportowych, a także podstawowe procesy strukturalne i obowiązki w klubie. Oba aspekty ostatecznie doprowadziły do ​​przekonania, że ​​musimy działać. Wiąże się to nie tylko z obsadzeniem bardzo ważnego stanowiska, ale także z ogólnym kierunkiem rozwoju sportu. Rozstanie z Fredim nie było łatwą decyzją, ponieważ cenię go i szanuję. W naszej sytuacji musieliśmy jednak działać w interesie klubu. Decydującym czynnikiem w tej decyzji była perspektywa sukcesu sportowego – opowiadał Bernd Wahler, prezes VfB.

Bobic nie jest jedyną osobą, którą można obwiniać, ale jako główny planista jest ofiarą długotrwałego kryzysu strukturalnego, który w ciągu kilku miesięcy wciągnął mistrzów kraju z 2007 r. w wir zagrożenia spadkowego. Początkowo wykazał się chłodną głową i dobrą znajomością rynku transferowego. Wyciągnął zawodników o dużym talencie. W sezonie 2012/13 jego polityka personalna doprowadziła klub do 1/8 finału Ligi Europy i finału Pucharu Niemiec. Od tej pory podejmował właściwe decyzje coraz rzadziej. Jeśli chodzi o transfery, popełniał coraz więcej błędów, wydając pieniądze na piłkarzy, którzy gdzie indziej nie mieli już żadnych perspektyw – pisał sport1.de.

Bobic zabrał głos trzy miesiące po zwolnieniu. – Faktem jest, że klub musi się zmienić i zmienić swoje położenie, i ja to podtrzymuję. Wszystkie odnoszące sukcesy kluby Bundesligi mają do dyspozycji absolutnego eksperta finansowego, którego brakuje w VfB. Nie jestem ekspertem finansowym, ale przedstawiłem sugestie, pomysły, jak klub mógłby się finansować. Obecny stan rzeczy, w tym nadwyżki transferowe, po prostu nie jest już odpowiedni – mówił w rozmowie z BILD-em.

CZŁOWIEK ROKU

Dostrzegam wiele szczegółów na boisku, których osoby bez mojego doświadczenia nie dostrzegają. To pomaga. W każdym razie detale mają kluczowe znaczenie, ponieważ wszyscy nasi zawodnicy są utalentowani. Równie istotna jest ciągłość w klubie. Jako dyrektor sportowy i członek zarządu w Stuttgarcie miałem trzech prezesów w ciągu czterech lat, z których każdy chciał czegoś innego. Jako zawodnik miałem kiedyś czterech trenerów w jednym sezonie – to był dla mnie stracony rok. Powinniśmy przestać ciągle zmieniać szkoleniowców – apelował Bobic w wywiadzie dla ZEIT.

Nie jestem medialnym potworem. Jestem zwolennikiem szybkich i mądrych decyzji. Jeśli wymagają dłuższego namysłu, to poświęcamy na to czas. Kiedy już rozmawiamy, powinniśmy przejść do sedna. Tak samo jest z transferami zawodników – jeśli jestem przekonany o czymś, chcę to doprowadzić do końca. Jednocześnie chodzi o przeniesienie zaufania i odpowiedzialności na kierowników działów i poszczególnych pracowników. Powinni podejmować własne decyzje. Lubię pracować w dobrym zespole, w którym każdy jest zmotywowany i podejmuje własną inicjatywę. Gdzie mogę powiedzieć: "Mamy dobrych ludzi, na których mogę polegać". Ta strategia zawsze dobrze się u mnie sprawdzała – wyjaśniał na kanale DAZN.

Od czerwca 2016 do maja 2021 roku pracował w Eintrachcie Frankfurt jako członek zarządu ds. sportu. W tzw. międzyczasie drużyna zdobyła Puchar Niemiec i dotarła do półfinału Ligi Europy, a on przedłużył umowę do 30 czerwca 2023 r.

Zanim rozpoczął pracę w Eintrachcie, "Orły" uratowały się przed spadkiem po wygranych barażach z 1.FC Nuernberg. Pierwszy sezon pod wodzą Bobicia, klub zakończył na 11. miejscu, a w ciągu czterech kolejnych plasował się w pierwszej dziesiątce Bundesligi (8., 7., 9., 5.), z czego trzy razy kwalifikował się do Ligi Europy.

W trakcie pracy we Frankfurcie nad Menem, Bobic (nazwany Człowiekiem Roku 2018 przez Kickera) przeprowadził trochę bardzo dobrych transferów. Serwis fnp.de uznał, że najlepszymi byli:

  • Luka Jović – wypożyczony za 200 tys. euro, potem wykupiony z Benfiki za 7 mln euro. Później Real Madryt zapłacił za niego 60 mln euro.
  • Filip Kostić – wypożyczony na rok z HSV za 600 tys. euro i opcją wykupu za 6 mln euro, którą potem aktywowano. Latem 2022 roku wzmocnił Juventus (14,7 mln euro).
  • Ante Rebić – dwukrotnie wypożyczany z Fiorentiny, potem kupiony za 4,5 mln euro. We wrześniu 2019 r. trafił do AC Milan – początkowo na zasadzie transferu czasowego, a następnie definitywnego (6,7 mln euro).
  • Kevin Trapp – pozyskany z PSG, najpierw na zasadzie rocznego wypożyczenia (8.2018 – 6.2019), a potem transferu definitywnego (7 mln euro). Wciąż jest podstawowym bramkarzem Eintrachtu.
  • Sebastian Haller – kupiony za 8 mln euro z Utrechtu. Dwa lata później sprzedany za 40 mln euro do West Ham United.
  • Sebastian Rode – najpierw wypożyczony na pół roku z BVB (1. 2019 – 6. 2019), potem kupiony za 4 mln euro. Ogółem wystąpił 278 razy w Eintrachcie (15 bramek, 22 asysty), w barwach którego zakończył karierę latem 2024 roku.
  • Marius Wolf – wypożyczony na 1,5 roku z Hannoveru za 500 tys. euro (1.2017 – 6.2018), potem kupiony za wspomnianą kwotę. Latem 2018 roku trafił za 5 mln euro do Borusii Dortmund.
  • Daichi Kamada – kupiony za 1,6 mln euro, potem wypożyczony do belgijskiego VV ST. Truiden, później zrobił wrażenie po powrocie (ogółem 179 spotkań, 40 goli, 33 asysty). Latem 2023 roku, po wygaśnięciu kontraktu, trafił do Lazio.
  • Kevin-Prince Boateng – pozyskany latem 2017 r, bez odstępnego. Zagrał 36 meczów (6 goli, 2 asysty). Rok później Bobic przychylił się do prośby zawodnika o rozwiązanie kontraktu. Wówczas pomocnik dołączył do Sassuolo.
  • Danny da Costa – pozyskany z Bayeru Leverkusen za 1 mln euro. Zagrał 129 raz w Eintrachcie (9 goli, 20 asyst), został też wypożyczony do Mainz, do którego definitywnie przeszedł latem 2022 r. (bez odstępnego).

Powyższe kwoty pochodzą z Transfermarktu i fnp.de.

Część z tych zawodników odkrył Ben Manga (szef skautów, potem dyrektor ds. piłki nożnej), który został ściągnięty do Eintrachtu przez Bobicia. Obaj pracowali wcześniej w VfB. – Z perspektywy czasu, to był świetny transfer – pisał fr.de.

W połowie kwietnia 2021 r. Eintracht i Bobic uzgodnili przedterminowe rozwiązanie umowy. – Jestem bardzo szczery, a chęć opuszczenia klubu wyraziłem już latem 2020 roku – powiedział były reprezentant Niemiec (sge4ever.de).

Odegrał dużą rolę w niedawnym sukcesie sportowym i finansowym Eintrachtu. Jego mądre i udane decyzje personalne doprowadziły do ​​poprawy w pierwszym składzie. Wykonał doskonałą pracę – mówił Philip Holzer, przewodniczący rady nadzorczej.

Wracam myślami do pięciu wspaniałych lat w Eintrachcie. Sukcesy, które odnieśliśmy w tym czasie, napełniają mnie dumą. Zmieniliśmy się i osiągnęliśmy wiele. Szczególne podziękowania kieruję do moich kolegów z zarządu i całego personelu sportowego. Chciałbym wyróżnić dwóch trenerów, Niko Kovaca i Adiego Huettera. Zawsze otrzymywałem pełne wsparcie od rady nadzorczej opowiadał Bobic.

PORAŻKA

Bobic zdecydował się na pracę w Herthcie. – Dołącza do kandydata do spadku, któremu jak dotąd nie udało się osiągnąć ambitnych celów, nawet pomimo inwestycji Larsa Windhorsta wynoszącej kilkaset milionów – pisał spiegel.de.

Spędził półtora roku we wspomnianym klubie. Pierwszy sezon zakończył się utrzymaniem w Bundeslidze poprzez wygrany dwumecz barażowy, a drugi (Bobic wyleciał w trakcie rozgrywek, 28 stycznia 2023 r.) przyniósł spadek na 2. poziom rozgrywkowy w Niemczech. W tzw. międzyczasie były piłkarz został wybrany do Rady Nadzorczej DFL.

Za jego kadencji w Berlinie, doszło m.in. do:

  • pozyskania (za 8 mln euro) środkowego pomocnika, Suata Serdara, który potem został wypożyczony, a następnie sprzedany do Hellasu Verona za 4,5 mln euro.
  • pozyskania (za 7,1 mln euro) ofensywnego pomocnika, Marco Richtera, który rok później trafił do Mainz za 3 mln euro.
  • pozyskania (bez odstępnego) ofensywnego pomocnika, Kevina-Prince'a Boatenga, który dwa lata później zakończył karierę w Berlinie.
  • rozstania z napastnikiem, Jhonem Cordobą, który za 20 mln euro trafił do Krasnodaru.
  • pozyskania (za 4 mln euro) skrzydłowego, Myziane Maolidy, który był potem dwa razy wypożyczany, a następnie trafił do Al-Kholood za 600 tys. euro.
  • pozyskania (bez odstępnego) napastnika, Stevana Joveticia, który dwa lata później trafił do Olympiakosu (bez odstępnego).
  • pozyskania (za 3 mln euro) bramkarza, Olivera Christensena, który dwa lata później przeszedł za 3,8 mln euro do Fiorentiny.
  • rozstania z napastnikiem, Matheusem Cunhą, który za 35 mln euro trafił do Atletico Madryt.
  • rozstania z napastnikiem, Krzysztofem Piątkiem, który był dwa razy wypożyczany do Włoch, a potem trafił do Basaksehiru (bez odstępnego).
  • rozstania ze skrzydłowym, Dennisem Jastrzembskim, który przeszedł do Śląska Wrocław na zasadzie wolnego transferu.
  • rozstania z bramkarzem, Marcelem Lotką, który trafił do BVB (bez odstępnego).
  • pozyskania (za 5 mln euro) napastnika, Wilfrieda Kangi, który potem był dwa razy wypożyczany, a następnie trafił do Dinama Zagrzeb za 1,7 mln euro.

Powyższe kwoty pochodzą z Transfermarktu.

"Nie mam pojęcia, ile fałszywych raportów celowo napisałem, żeby zobaczyć, gdzie są dziury w środku" – wyjaśnił Bobic, a jego poszukiwania kreta wywołały wiele śmiechu, ale także pewne zdziwienie – czytamy w berliner-zeitung.de.

Mój ostatni przystanek, jakim była Hertha BSC, uważam za porażkę, lecz wiem, że wygram następnym razem. Mam w sobie tyle mocy. Berlin naturalnie mnie przyciągnął, w końcu mieszkam w tym mieście od 2003 roku. Ale patrząc wstecz, decyzja o rozpoczęciu tutaj pracy była oczywiście błędem. Opierając się na moich doświadczeniach w Stuttgarcie, przysiągłem sobie, że nigdy więcej nie będę pracował w miejscu, w którym kiedyś grałem – wyjaśniał w wywiadzie dla Playboya.

Przychodzisz, masz wprowadzać zmiany, ale w pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że nikt tutaj nie chce się zmieniać. Każda zmiana jest kwestionowana. Dlaczego, jak, po co? Wtedy po prostu zdajesz sobie sprawę, że to nie zadziała – mówił Bobic (welt.de), który, odnosząc się do zarzutu, że sprowadził do Herthy zbyt wielu pracowników, powiedział: – Z pewnością chciałem wziąć ze sobą dwie lub trzy osoby, ale moim zamiarem było również sprowadzenie jeszcze większej liczby osób, ponieważ wiele rzeczy było nie tak lub być może nie było tak obsadzone, jak powinno być.

Jeśli chodzi o pracę w Herthcie w roli dyrektora zarządzającego, w pamięci utkwiło m.in. starcie z reporterem Rundfunk Berlin-Brandenburg. Na pytanie zadane podczas rozmowy odpowiedział następującymi słowami: "Jeśli zapytasz jeszcze raz, dostaniesz w twarz". – Co mnie wtedy tak rozzłościło? Zadano mi to samo pytanie cztery razy. Za każdym razem odpowiadałem. Swoją drogą, to powiedzenie padło po wywiadzie. Potem za to przeprosiłem. Dziennikarz natychmiast przyjął przeprosiny – tłumaczył Bobic (playboy.de).

SPÓR SĄDOWY

Został wyrzucony chwilę po tym wywiadzie. Były piłkarz zareagował na zwolnienie bez wypowiedzenia, pozywając Herthę. W umowie uregulowano kwestię przedwczesnego rozstania. Według informacji BILD, Bobiciowi należy się od 3 do 4 mln euro. – Rozwiązanie kontraktu bez wypowiedzenia ma na celu uniemożliwienie dokonania płatności. Powodem ma być zachowanie szkodliwe dla klubu – czytamy we wspomnianym serwisie.

Hertha uzasadniła nadzwyczajne wypowiedzenie nie tylko potraktowaniem reportera, za co Bobic wkrótce potem przeprosił, ale również podejrzeniem o przekazywanie tajnych dokumentów. Ówczesny prezes Herthy, Kay Bernstein, oświadczył, że Axel Hellmann, rzecznik zarządu Eintrachtu Frankfurt i ówczesny tymczasowy dyrektor zarządzający DFL, potwierdził mu w rozmowie, że otrzymał od Bobicia kluczowy dokument zawierający dane na temat współpracy Herthy z inwestorem 777 Partners. Hellmann zaprzeczył jednak tym doniesieniom na rozprawie ustnej. Twierdził, że w tamtym czasie nie miał żadnego kontaktu z Bobiciem, a sam Bobic zapewnił, że nigdy nie przekazywał poufnych informacji osobom trzecim – pisał Kicker.

We wtorek, 28 maja 2024 roku, pozew byłego reprezentanta Niemiec przeciwko nadzwyczajnemu zwolnieniu z berlińskiego klubu został uwzględniony. Wyrok nie był prawomocny, Hertha się od niego odwołała.

Spór sądowy trwa do dziś. Następna rozprawa jest zaplanowana za kilka tygodni (22 maja, Berlin).

KRÓTKA UMOWA Z LEGIĄ

Teraz Bobic wrócił do pracy. Zagraniczne media informowały, że rozmawiał z Dinamem Zagrzeb, ostatecznie trafił do Legii, która zaproponowała mu kontrakt na 2 – 3 lata, ale wolał podpisać umowę tylko do połowy 2026 roku.

Polecamy

Komentarze (51)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.