![Domyślne zdjęcie Legia.Net](/dynamic-assets/news2/970/0/default-photo.png)
Wilmots: "Legia jest groźna"
29.10.2002 08:10
(akt. 15.01.2019 12:36)
<img src="img/wilmots.jpg" border=1 align=left hspace=3 vspace=6>
- Widziałem oba mecze z Utrechtem i zrobiły na mnie wrażenie. Legia jest groźna - mówi gwiazdor Schalke i ostatniego mundialu Marc Wilmots. 33-letni ofensywny pomocnik Marc Wilmots to najwybitniejszy piłkarz Belgii ostatnich lat. Poprowadził Schalke do triumfu w Pucharze UEFA w 1997 roku. W niemieckim klubie gra już od 6 lat.
Jak minął lot do Warszawy podczas tej strasznej wichury?
Oj, było ciężko. Okropnie nami rzucało, żołądki niektórych kolegów nie wytrzymały turbulencji, ale nie powiem czyje. Ja tylko najadłem się sporo strachu.
Czy teraz przestanie Pan latać samolotami jak Dennis Bergkamp?
- Przepraszam, ale ja jestem Belgiem. Przeżyłem zresztą w życiu już większe turbulencje niż te. Trzeba te sprawy znosić jak mężczyzna.
Czy piłkarze Schalke dobrze znają swego wtorkowego przeciwnika?
- Owszem, nieźle poznaliśmy Legię, oglądając jej mecze na wideo i mamy wobec niej duży respekt. Walkę o Ligę Mistrzów przegrała z Barceloną i nie jest to żaden wstyd, bo może pięć, sześć drużyn w Europie wygrałoby z Barcą tę rywalizację. Widziałem oba mecze z Utrechtem i zrobiły na mnie wrażenie. Legia jest groźna, bo gra bardzo zespołowo, jej system nie opiera się na gwiazdach, które można by wyeliminować.
Schalke dobrze zaczęło sezon. Długo byliście niepokonani, ale ostatnio jakbyście się zasapali - w ostatnich dwóch meczach porażka 0:3 z TSV Monachium i remis 1:1 z Nuernberg u siebie...
- Tak naprawdę źle poszło nam tylko w ostatnim tygodniu. Przyczyna to kontuzje wielu ważnych zawodników - Emile Mpenzy, Ebbe Sanda, Geralda Asamoah. Pozostali są zmęczeni, bo nie mają zmienników. Ale te ostatnie mecze nie będą miały wpływu na spotkanie z Legią. Mecze w Pucharze UEFA zawsze są wyjątkowe i potrafimy wyjątkowo się na nie zmobilizować. Wiem, co mówię, bo już raz zdobyliśmy to trofeum.
Muszę Panu zadać to pytanie. Cała Europa kibicowała Belgii w meczu 2. rundy mistrzostw świata z Brazylią. Pan zdobył prawidłowo bramkę na 1:0, której nie uznał sędzia. Czemu Pan nie walczył o tego gola, czemu się Pan nie kłócił z arbitrem?
- Najpierw w drodze do Warszawy mało nie straciłem życia w samolocie, a teraz to... Musiał mi pan zepsuć humor, przypominając ten mecz?! Pewnie, że gol był prawidłowy. Że się nie kłóciłem z sędzią? A co by to dało? Co by pomogło? Najpierw myślałem, że musiał być spalony. Ale zobaczyłem, że liniowy leci do linii środkowej! Czyli była bramka i to wszystko była decyzja sędziego Prendergasta z Jamajki! Po chwili obejrzałem sobie całą akcję na telebimie i wtedy dopiero zacząłem przeklinać. Chciałem lecieć do arbitra, ale nasz trener cały czas wołał do mnie: "Marc, tylko spokojnie, zachowaj spokój". No i faktycznie, wtedy było już za późno na kłótnie, dostałbym jeszcze kartkę, wyleciał z boiska, a tu trzeba było grać, dalej walczyć. To straszna sprawa odpaść z finałów mistrzostw świata w tak niesprawiedliwy sposób. Olbrzymi żal i poczucie niesprawiedliwości. Chciałoby się powiedzieć, że taki jest futbol, ale te słowa ciężko przechodzą przez usta.
Myśli Pan, że to był ludzki błąd arbitra czy efekt polityki FIFA, której zależało na tym, żeby to Brazylia awansowała dalej?
- Ja nie mogę wyrażać takich opinii, bo zaraz zostanę zawieszony albo ukarany jakoś inaczej. Mam nadzieję, iż był to błąd człowieka, że nie zadecydowała polityka. W przeciwnym razie byłaby to olbrzymia krzywda wyrządzona futbolowi. Bo polityka bez wątpienia przesądziła o odpadnięciu z mundialu Włochów i Hiszpanów. Czuję prawdziwy niesmak w ustach, kiedy znów muszę mówić o mundialu. Tego dnia byliśmy wyraźnie lepsi od Brazylii. Tego dnia. Być może przegralibyśmy z nimi dziewięć meczów na dziesięć, ale ten powinniśmy wygrać. Ich bramkarz Marcos miał wyraźnie gorszy dzień, popełniał błędy. No ale wszystko na marne. Brazylijczycy przeszli i zostali mistrzami świata.
Co więc zmieniłby Pan w przepisach, żeby na przyszłość uniknąć takich sytuacji? Drugi sędzia na murawie, możliwość weryfikowania decyzji arbitrów dzięki wideo?
- Po co zaraz taka rewolucja. Wystarczy nie pozwalać sędziować na mundialu arbitrom z Togo, Malediwów, Jamajki, gdzie futbol jest egzotyczną rozrywką. Niestety, takie, a nie inne obsady sędziowskie to efekt przedwyborczych obietnic Seppa Blattera. Skoro na mistrzostwach świata grają najlepsze drużyny świata, to niech imprezę sędziują najlepsi arbitrzy świata! Jeśli akurat na liście dziesięciu najlepszych arbitrów świata są sami Włosi, to do diabła, niech sami Włosi prowadzą mecze na mundialu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.