Domyślne zdjęcie Legia.Net

W Widzewie spodzewają się kar

Adam Dawidziuk

Źródło:

27.10.2002 11:10

(akt. 15.01.2019 13:18)

<img src="herby/widzew.gif" border=0 vspace=3 hspace=7 align=left> Spodziewam się surowych kar po zamieszkach na stadionie Legii w czasie meczu z Widzewem, ale uważam, że zamknięcie łódzkiego stadionu nie jest dobrym pomysłem - uważa kierownik do spraw bezpieczeństwa w Widzewie Grażyna Dziegiecka.
W ten sposób odniosła się ona do wypowiedzi wiceprezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Eugeniusza Kolatora, który stwierdził, że prawdopodobnie w poniedziałek stadiony obu klubów zostaną zamknięte. - Okazało się niestety, że kibice nie dorośli do oglądania meczów. Półtora roku musieli czekać, by zobaczyć spotkanie Legii z Widzewem i tak go zepsuli - powiedziała Dziegiecka. Jak poinformowała, klub zrobił wszystko, by zapewnić kibicom jak najlepsze warunki przejazdu na stadion w Legii. - Bilety na mecz były sprzedawane w naszych kasach, a klub pomógł również w zapewnieniu przejazdu na mecz, ponieważ wynajęliśmy od PKP specjalny pociąg. Więcej nie mogliśmy już nic zrobić - wyjaśniła Dziegiecka. Jej zdaniem, najlepszą karą dla kibiców byłoby wprowadzenie zakazu wstępu na mecze wyjazdowe dla kibiców Widzewa. - Jeżeli zostanie zamknięty stadion, wtedy ukarani zostaną wszyscy kibice, a nie tylko ci, którzy zawinili. Niestety, ich piątkowe zachowanie to już trzecia wpadka w tym sezonie, bo wcześniej przecież zachowywali się źle na meczach w Katowicach i Płocku - dodała. Według samych kibiców, do Warszawy pojechało prawie tysiąc ośmiuset sympatyków łódzkiego klubu. Jak twierdzą, ze względu na opóźnienie pociągu specjalnego i brak przygotowania Legii do szybkiego wpuszczenia kibiców do sektora, ostatni z nich weszli na stadion, gdy mecz trwał już 60 minut. - Wiem, że nasi kibice stali pod stadionem i były problemy z wejściem na stadion. Odebrałam telefon w czasie meczu od jednego z kibiców i słyszałam, że coś jest nie w porządku - mówi Dziegiecka. Dodała, że spodziewa się bardzo surowych kar ze strony PZPN. "Dopóki wszystko dzieje się na trybunie, to jeszcze nie jest najgorzej. Ale jeżeli kibice wbiegają na boisko i mecz zostaje przerwany, to sytuacja jest już bardzo poważna. Niestety, dzisiaj każdy mecz to jest loteria. Nigdy do końca nie da się przewidzieć, czy zachowanie kibiców będzie dobre, czy nie - powiedziała Dziegiecka.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.