News: UYL: Opinie o meczu z Realem

UYL: Opinie o meczu z Realem

Piotr Kamieniecki, Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

03.11.2016 19:00

(akt. 07.12.2018 11:42)

W środę juniorzy Legii przegrali w 4. kolejce UEFA Youth League 1:2 z Realem Madryt. Honorowe trafienie dla ekipy Krzysztofa Dębka padło po uderzeniu Tomasza Nawotki i błędzie golkipera Hiszpanów, Luki Zidane'a. - Mieliśmy sporo sytuacji, ale trzeba przyznać, że Real zasłużył na wygraną. Szkoda, że strzeliliśmy tylko jednego gola i znowu musimy żałować niewykorzystanych sytuacji. Podarowaliśmy rywalom dwa gole, które wynikały z dużych błędów i braku koncentracji. Mieliśmy kłopoty z wybiciami piłki przez wiatr, ale przeciwnicy lepiej sobie z tym radzili. Mówiono jednak o przepaści, a jej nie ma. Z każdym kolejnym spotkaniem chce się od nas dobrych wyników. Nie wiem czy będą już teraz, ale na pewno nie zabraknie nam doświadczenia - komentował Krzysztof Dębek, trener stołecznej ekipy.

- Chciałem dośrodkować, ale piłka nabrała dziwnej rotacji i mogę cieszyć się z bramki zdobytej w dziwnych okolicznościach. Mimo wszystko, po takim spotkaniu - głowa do góry. Mecz był bardzo trudny, a boisko było niezwykle grząskie. Real przez większość czasu był przy piłce. Trochę wypruliśmy się przesuwaniem i pressingiem. Trudno porównywać środową konfrontację z tą z Madrytem. W Ząbkach broniliśmy się znacznie dłużej, ale i tak pierwsi, ponownie, straciliśmy gola. To lekcja, z której musimy wyciągnąć wnioski - powiedział po meczu Tomasz Nawotka, nominalny skrzydłowy, który w młodzieżowej Lidze Mistrzów gra na pozycji prawego obrońcy.

 

- Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu idealna. Mieliśmy niepotrzebne straty, wprowadzenie piłki szwankowało. Byliśmy pewniejsi siebie I agresywniejsi. Poszliśmy na całość, co dało nam gola. Wykreowaliśmy sobie kilka okazji, które mogliśmy wykorzystać, ale niestety zabrakło nam szczęścia. Gdyby Tomek Nawotka trochę wcześniej umieścił futbolówkę w siatce, jestem przekonany, że poszlibyśmy za ciosem i powalczylibyśmy nawet o pełną pulę. Czy mogłem lepiej się zachować się przy straconych golach? Trudno powiedzieć. Trzeba to spokojnie przeanalizować i spojrzeć na moje ustawienie. W każdym meczu walczymy, chcemy pokazać się z jak najlepszej strony, ale nie zapominamy też o założeniach przedmeczowych. Nie pozostaje nam nic innego jak walczyć do samego końca - komentował konfrontację z "Królewskimi" Radosław Majecki, golkiper "Wojskowych". 

 

- Cieszymy się ze zwycięstw w Polsce, ale i w Madrycie, bo zdobycie sześciu punktów kosztowało nas trochę sił. Legia to bardzo dobra drużyna i nie było dla mnie niespodzianką, że oba spotkania nie były dla nas łatwe. W polskim zespole nie brakuje dobrych piłkarzy - dyplomatycznie komentował szkoleniowiec Realu Madryt, Guti. W przeszłości 40-latek zagrał w barwach "Królewskich" prawie 400 spotkań. 

 

- Real nie wychodził do połowy boiska, bo przegrywał pojedynki główkowe. To jednak silny zespół, któremu to zbytnio nie przeszkadzało. W pierwszej połowie nie mogliśmy odciążyć defensywy, często musieliśmy bronić się na przedpolu. Za szybko traciliśmy piłkę, co nie sprzyjało pozytywnemu myśleniu. To mógł być mecz - z tych czterech - mogący się najmniej podobać. Jestem zadowolony z drugiej połowy, bo mieliśmy sporo sytuacji. Jeszcze raz powiem, że szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy. Broniliśmy się nisko z kilku powodów, taki był też plan taktyczny - dodawał Dębek. 

 

- Środowy mecz był porównywalny do tego w Madrycie. Real pokazał klasę, ma bardzo kreatywnych zawodników. Byli do ugryzienia i szkoda, że po raz kolejny się nie udało. Szkoda, że znowu tracimy bramki po własnych błędach. Grałoby się łatwiej gdybyśmy nie pozwolili sobie na dwa szybkie gongi podcinające skrzydła. Jeśli byłoby inaczej, napędzilibyśmy się. Nie wychodziła nam druga faza taktyki - wyprowadzenie piłki. Jesteśmy źli, nie smutni. Przegrywamy jedną bramką i to denerwujące. Najwyższa pora, by Legia w młodzieżowej Lidze Mistrzów przestała być chłopcem do bicia. Mamy świetny zespół, idealnie przygotowany, ale nie wystarcza nam dobra gra i sytuacje. Trzeba je wykorzystywać, bo nie można być minimalistami. W Legii liczą się tylko trzy punkty w każdym meczu - emocjonalnie komentował Bartłomiej Urbański, pomocnik stołecznej drużyny. 

- W głowie tliło się, by zdobywać punkty - szczególnie po dwóch pierwszych meczach. Dochodziły do nas jednak sygnały, że zostaniemy zjedzeni. Przepaści nie ma, a potrafimy grać na poziomie rywali. Do końca dojedziemy w ten sposób, piłkarzy nie odstawią nóg i powalczą o punkty z BVB i Sportingiem. Punkty są jednak wpisane w ideę sportu i powalczymy. Gramy ze świetnymi przeciwnikami i startujemy w kapitalnym towarzystwie - powiedzał Dębek pytany o plany na dwa ostatnie spotkania Youth League. 

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.