
Tomasz Łuczywek: Przed nami nowe wyzwania
12.02.2017 17:31
(akt. 07.12.2018 10:59)
Co zaskoczyło trenera w Legii Warszawa?
- Wiele rzeczy, ale tylko w pozytywnym kontekście. Można wymieniać w nieskończoność. Choćby bardzo rozbudowany sztab szkoleniowy. Każda z będących w nim osób ma bardzo sprecyzowaną rolę. Są to oczywiście ludzie niezwykle kompetentni, dający z siebie każdego dnia jak najwięcej. To na pewno wyróżnia Legię spośród innych klubów . Zaskoczyła mnie też jakość drużyny, jakość piłkarska poszczególnych zawodników. Chociaż nie wiem, czy pod tym względem można w ogóle porównywać Legię do innych klubów.
Czy wasze role z Vuko różnią się?
- Można śmiało powiedzieć, że tej pracy jest u nas tak dużo, że na pewno wystarcza jej dla nas obu. W żadnym wypadku nie rywalizujemy. Nasze role są bardzo podobne. Widać to chociażby w trakcie treningu. Realizujemy założenia Trenera Magiery. On zawsze słucha naszego zdania, często przedstawiamy mu propozycje, pomysły, wszystko działa na zasadzie dialogu. Często pozostawia nam furtkę, swobodę podjęcia decyzji, przez co każdy z nas czuje się spełniony, może wykazać się w kwestiach, w których czuje się najmocniejszy. Po to ten sztab jest tak rozbudowany, żeby w każdej dziedzinie funkcjonowania zespołu pracował specjalista, najlepszy w tym, co robi. Choć oczywiście jesteśmy świadomi, że ostateczna decyzja należy do Trenera. To wszystko zebrane razem ma dać korzystny rezultat na boisku. Możemy dobrze pracować, ale i tak jesteśmy rozliczani przez pryzmat wyniku, a każdy legionista wie, jaki ma osiągnąć. Musimy więc być też skuteczni.
Moment, w którym trener dołączył do zespołu, mocno zapisze się w naszej historii. Nie co roku, czasem nawet co 20 lat awansuje się do Ligi Mistrzów.
- Trener Magiera na początku swojej pracy w Legii często opowiadał, jak przygotowywał się do kolejnego pierwszoligowego meczu, po czym debiutował w Lidze Mistrzów na stadionie Sportingu. Tak samo było i w moim przypadku. Szykowałem się do następnego spotkania, otrzymałem telefon z propozycją wyjazdu na mecz do Madrytu. Byłem naprawdę bardzo zaskoczony, że trener nie bał się rzucić mnie na tak głęboką wodę, bezpośrednio pokazać, jak to wszystko wygląda od kuchni. Zabrał mnie ze sobą, jakbym był pełnoprawnym członkiem sztabu szkoleniowego, choć formalnie jeszcze tak nie było. Wtedy poczułem, że jest to coś wyjątkowego. Obecność z zespołem na stadionie Realu Madryt traktuję jako spełnienie marzenia. Tam jednak byłem jako osoba przyglądająca się. Mój prawdziwy debiut zaliczyłem przy Łazienkowskiej w meczu z Lechem Poznań… Dziewięćdziesiąta trzecia minuta, Kasper zdobywa zwycięską bramkę. Potem Dortmund, istne wariactwo. Od momentu, kiedy zaczęliśmy wspólnie pracować, cały ten okres był dla mnie wielkim wydarzeniem. Mecze w Lidze Mistrzów, ligowe, liczba zdobytych bramek, nasza dominacja, sposób gry. To był bardzo wyjątkowy czas. Zaczęliśmy jednak nowy rok, czekają na nas nowe wyzwania.
Arek Malarz powiedział, że po takim doświadczeniu czuje jeszcze większy głód gry.
- To prawda, każdy z nas chciałby przeżyć to ponownie. Jak mówiłem, przed nami nowe wyzwania, mecze o mistrzostwo, rywalizacja z Ajaksem. Cele mamy najwyższe, takie trzeba sobie stawiać, choć z ich realizacją na pewno nie będzie łatwo, wszyscy będziemy z całych sił do tego dążyć. Wspólnie pracujemy na wynik Legii Warszawa. Możemy sobie planować, aby tam wrócić, ale najważniejszy jest każdy kolejny mecz. Musimy to osiągnąć małymi krokami. Są punkty do odrobienia w lidze, ale meczów jest wystarczająco dużo, aby to wszystko zależało od nas, żebyśmy nie musieli oglądać się na innych. Jeżeli będziemy grać tak, jak jesienią, to damy radę.
Cały wywiad można przeczytać w tym miejscu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.