
Status quo Furmana
17.01.2015 17:00
(akt. 04.01.2019 13:34)
- Przykre, że musimy rozmawiać o takim powrocie. Od dłuższego czasu szukano jakiegoś rozwiązania, mocno pracował również jego agent. Trudno było się spodziewać, że Furman trafi na wypożyczenie do wielkiego klubu, skoro nie łapał się nawet na ławkę w Tuluzie. To była drużyna, do której pasował stylem gry. Może spalił się psychicznie? - zastanawia się w rozmowie z Legia.Net Tadeusz Fogiel, menedżer i dziennikarz mieszkający na stałe we Francji i doskonale znający tamtejszy rynek.
Furman przez cały rok w Tuluzie, nie wywalczył sobie miejsca w podstawowym składzie. Początkowo Polak dostawał szanse na pokazanie się. Pierwsze pół roku, zakończyło się dla pomocnika pojawieniem na boisku przez 156 minut w 5 meczach, w których raz obejrzał żółtą kartkę. - Kiedy przyszedł do Tuluzy, trener Alain Casanova miał zastrzeżenia, że Dominik nie jest najlepiej przygotowany fizycznie. Po długich treningach nie dostał już zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności Jesienią nie grał już w ogóle - opowiada były trener Legii Stefan Białas, który w Canal+ zajmuje się komentowanie Ligue 1.
Fakty są takie, że w tym sezonie Furman na najwyższym poziomie nie zagrał choćby jednego spotkania. Zaledwie raz, w konfrontacji z Evian, 22-latek znalazł się w kadrze meczowej swojego klubu. Pewne było, że zimą coś będzie musiało się zmienić...
- We Francji, polski pomocnik był piątym kołem u wozu. W miejscowych mediach, jeśli można było coś wyczytać, to tylko to, że nie zmieścił się w kadrze meczowej, że na treningach nie imponuje i jest dostępny do wypożyczenia. Nie dziwmy się jednak, że nie poświęcano mu wiele uwagi, bo mówiąc wprost... kim tutaj był Furman? Najbardziej martwi mnie powrót Dominika do Legii, w której buduje się perspektywiczną drużynę. Przecież trener Berg nie może bazować na piłkarzu, który zapewne odejdzie w czerwcu - uważa Fogiel.
Legia wypożyczeniem Furmana nie ryzykuje kompletnie nic. Finansowo i tak na nim zarobiła, gdyż rok temu za transfer definitywny warszawski klub zainkasował około 2,7 miliona euro. W tej chwili piłkarz ma zastąpić w stolicy Krystiana Bielika, który odszedł do Arsenalu. - Nie spodziewałem się powrotu Furmana, ale to dla niego najlepsze rozwiązanie. 22-latek może się odbudować w Polsce, bo jest dobrym zawodnikiem. Gdyby nim nie był, to w ogóle nie wyjechałby do Francji. Tam jednak nie dostaje się tylu szans, ile ma się w Ekstraklasie. Jeśli pomocnik zda w Polsce egzamin poprawkowy, to może zapracować na kolejną próbę w Tuluzie. Myślę, że wykorzysta okazję, ale jeśli byłoby inaczej, to bez wątpienia będzie miał problem - twierdzi Białas.
Przed wyjazdem do Francji wychowanek Szydłowianki Szydłowiec rozegrał w barwach Legii 70 meczów. Jeśli teraz pomocnik przebije się do składu, może okazać się ważnym zawodnikiem. Co się stanie za pół roku, czy możliwe będzie pozostanie gracza? - Gdyby Furman poszedł na wypożyczenie do Serie B czy Segunda Division, to byłby tam kimś, kto jest bardzo potrzebny i może regularnie grać. Tuluza zainwestowała w niego duże pieniądze, a on sam nadal jest młodzieżowym reprezentantem Polski. Francuzi nie rzucają forsą na lewo i prawo i na pewno nie oddadzą go latem za darmo czy za grosze - stwierdził na koniec Fogiel.
Generalnie, nie można spodziewać się, że będziemy oglądali Furmana w Ekstraklasie dłużej, niż przez najbliższe pół roku. Pamiętajmy, że piłkarz ma jeszcze 3,5 letni kontrakt z Tuluzą. Dłuższe pozostanie piłkarza w Polsce, oznaczałoby że kompletnie nie sprawdził się po powrocie do Legii. Najbliższe miesiące będą dla Dominika walką o ponowny skok do góry. Na razie, po 12 miesiącach, wrócił do status quo, choć na pewno zaznał zachodniego podejścia do futbolu. Furman rok temu zrobił krok do przodu, po roku o ten krok się cofnął.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.