
Stanisław Czerczesow: Nie ja powinienem rozumieć piłkarzy, a oni mnie
28.12.2015 15:01
(akt. 07.12.2018 17:55)
Zespół pod pana wodzą zdobywa średnio 2,2 punktu na mecz. Wcześniej to było średnio 1,5 punkta. Z tego na pewno można być zadowolonym.
- Nie chodzi o to, czy ta średnia wynosi 2,2 czy 2,1, czy jest jeszcze inna. Przede wszystkim gra poprawiła się jakościowo. Proszę zauważyć, że w Ekstraklasie traciliśmy punkty tylko w spotkaniach, które rozgrywaliśmy trzy dni po meczach w Lidze Europy.
Z czego to wynikało?
- To świadczy o tym, że brakuje nam kondycji i - przede wszystkim - szerokiego składu, dostatecznej liczby piłkarzy. Kadra nie jest na tyle mocna i szeroka, żebyśmy mogli regularnie grać tak często. Drużyna na poziomie Legii Warszawa nie może mieć tylko sześciu obrońców. Kilka razy mieliśmy taką sytuację, że brakowało nam stoperów i z musu na tej pozycji musiał grać Tomasz Jodłowiec. W efekcie zremisowaliśmy z Podbeskidziem i Piastem, bo nie było Rzeźniczaka i Pazdana, żeby partnerować Lewczukowi. Powtórzę: w topowym klubie nie może być takiej sytuacji.
Na ile Legia, którą oglądaliśmy w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, prezentuje poziom jaki chciałby pan widzieć? Jak bardzo zespół zmieni się zimą?
- Powinniśmy grać intensywniej, mocniej. Na to ostatnio nie pozwalał cykl meczowy. Graliśmy co dwa-trzy dni i nie mieliśmy czasu na normalne treningi. Podczas gdy my graliśmy w tygodniu w Pucharze Polski czy Lidze Europy, inne drużyny tylko trenowały. Teraz wszyscy będziemy mieć takie same warunki. My natomiast musimy znacząco wzmocnić skład jakościowo. Żebyśmy pod każdym względem byli lepsi. O transfery trzeba jednak pytać dyrektora sportowego, nie mnie.
W kim upatruje pan głównego rywala Legii w walce o mistrzostwo? W Piaście, którego gonimy, czy jednak w Lechu Poznań?
- My sami jesteśmy naszym najgroźniejszym rywalem i musimy być coraz lepsi. Nie ma takiej potrzeby, abyśmy patrzyli na innych. Mamy patrzeć na siebie, a na rywali tylko popatrywać, a nie oglądać się na nich cały czas. Wszystko zdecyduje się na boisku.
Jak idzie nauka języka polskiego? Na pierwszej konferencji prasowej mówił pan o tym, że będzie chciał się go nauczyć.
- Myślałem o tym i przyszedł mi do głowy taki pomysł: nie ja powinienem rozumieć piłkarzy, a oni mnie. Także wszyscy teraz uczą się rosyjskiego!
Całą rozmowę można przeczytać na stronie legia.com.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.