Domyślne zdjęcie Legia.Net

Stanew przed meczem z Utrechtem.

Adam Dawidziuk

Źródło: Gazeta Wyborcza

03.10.2002 09:10

(akt. 15.01.2019 18:58)

<img src="img2/stanew.jpg" border=1 align=left hspace=3 vspace=6>- "Lubię, jak chyba każdy bramkarz, być "w ogniu", jak coś się dzieje pod bramką, jak jestem w transie... Najgorsze są mecze, w których interweniuje się raz na 45 minut. Wtedy trzeba przez cały czas być skoncentrowanym, bo jeden błąd może drogo kosztować całą drużynę. W Legii mało jest spotkań, w których bronię w meczu po kilka, kilkanaście strzałów. Szczególnie podczas meczów na Łazienkowskiej rywale zagrażają mi średnio raz czy dwa razy w meczu. To niedobre." - mówi bramkarz Legii.
- "Tak było np. ostatnio w spotkaniu z Odrą. Na wyjazdach jest pod tym względem trochę lepiej. Przeciwnicy atakują odważniej, nie ma chwili na dekoncentrację czy myślenie o czymś innym niż o meczu." - dodaje. - "W pierwszym meczu z Utrechtem mieliśmy sporo szczęścia. Co rzut wolny czy rożny, to był gol dla nas. Czasem jednak i dziesięć kornerów albo wolnych z 20 m nie wystarcza, by zdobyć choć jednego gola. Dopisało nam szczęście, a Holendrzy to bardzo dobry zespół, choć może po tym, co pokazali w Warszawie, ktoś może mieć inne wrażenie. Jesteśmy bliżej awansu niż oni, o wiele bliżej, ale nic nie jest przesądzone. Nie zgadzam się z opinią, że w pucharach na wyjazdach gramy o wiele gorzej niż w Warszawie. Ile brakowało do tego, by na Camp Nou był remis? Niewiele. Zawsze mamy jakieś sytuacje. Ale albo gramy ze znakomitą skutecznością, jak w Warszawie przeciwko Utrechtowi, albo w najważniejszych momentach gola nie strzelamy, jak w Barcelonie, kiedy szans nie wykorzystali Radek Wróblewski i Czarek Kucharski." - twierdzi Radek. - "W tym sezonie puściłem dziesięć goli. Tyle samo, co Wisła. To dużo i mało. Żaden bramkarz nie lubi wyjmować piłki z siatki i to jest oczywiste. Pretensję do siebie mam za błąd w Grodzisku, kiedy gola strzelił Moskała. Nie wiem, może mogłem obronić strzał w Ostrowcu. Poza tym nie miałem wiele do powiedzenia.Karne? Nie myślę o nich. Jeśli nie ma gola, to winę ponosi tylko i wyłącznie napastnik. Bramkarza zasługi są żadne, jedynie sprzyja mu szczęście. Przed meczem zawsze... jestem pesymistą. Rozważam warianty najgorsze z możliwych. Ale i te dobre biorę pod uwagę. Jeśli strzelimy gola, to będzie chyba koniec marzeń Utrechtu o awansie." - kończy Radek.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.