News: Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 1:1 (1:1) - Zmarnowana szansa

Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 1:1 (1:1) - Zmarnowana szansa

Redakcja

Źródło: Legia.Net

17.05.2015 17:53

(akt. 07.12.2018 23:59)

Legia Warszawa zremisowała ze Śląskiem Wrocław na wyjeździe. Legioniści nie wykorzystali szansy jaką im dał Lech Poznań, który przegrał swoje spotkanie z Jagiellonią Białystok. Warszawianie od 66. minuty grali osłabieniu, ponieważ dwie żółte karki, a w konsekwencji czerwoną, otrzymał Tomasz Brzyski. Dla gospodarzy bramkę zdobył Flavio Paixao, a gola dla Legii strzelił Tomasz Jodłowiec. „Wojskowi” tracą jeden punkt do drużyny Macieja Skorży.

Zapis relacji tekstowej "na żywo"


Kiedy piłkarze Legii wybiegali na rozgrzewkę, Jagiellonia prowadziła w Poznaniu 3:1. - Wszystko w naszych głowach - napisał przed rozpoczęciem spotkania prezes Bogusław Leśnodorski na „Twitterze” i było w tym wiele prawdy. W składzie stołecznego zespołu nie było niespodzianek. Pauzującego za kartki Michała Kucharczyka zastąpił Jakub Kosecki, a miejsce w ataku ponownie zajął Marek Saganowski. Na ławce zasiadł Orlando Sa, który w piątek zgłosił trenerom przeziębienie. Legia we Wrocławiu - po porażce Lecha z „Jagą” - grała o powrót na pozycję lidera Ekstraklasy.


Pierwsze minuty spotkania nie były szczególne - piłka krążyła głównie w środkowej strefie boiska. Można było jednak zauważyć, że w mecz nie wszedł Ondrej Duda. Słowak był zagubiony i w pierwszych fragmentach konfrontacji ze Śląskiem próżno było przypomnieć sobie jakieś dobre zagranie pomocnika. Można było za to przypomnieć sobie jego mecz w Gdańsku. Kilka niecelnych piłek do kolegów było jednak niczym w porównaniu z tym, że w 5. minucie 20-latek wręcz rozpoczął akcję rywali. Po chwili w polu karnym był już Robert Pich, który wzdłuż bramki zagrał do Flavio Paixao, a Portugalczyk skierował piłkę do pustej bramki. Wrocławianie prowadzili 1:0. Legioniści musieli wziąć się do roboty, myśląc o odzyskaniu pierwszego miejsca w lidze.


Warszawiacy próbowali atakować, lecz stuprocentowych sytuacji brakowało. Rywale specyficznie zachowywali się przy swoich defensywnych rzutach rożnych. Aż trzech piłkarzy Śląska stało wtedy na linii środkowej, wyciągając z własnego pola karnego atakujących legionistów. Strzałów próbowali Kosecki i Żyro, lecz gospodarze albo blokowali, albo piłka po prostu leciała obok bramki. Obaj starali się najmocniej z całego zespołu - nie zawsze wszystko wychodziło, lecz nie można było skrzydłowym Legii ambicji.


Postawa pozostałych nie wyglądała dobrze. Brakowało akcji, szybkiego rozegrania piłki i przemyślanych ataków. Warszawiacy za to zbyt często tracili futbolówkę. W 25. minucie pierwszą okazję do dośrodkowania z rzutu wolnego miał Tomasz Brzyski. Trzeba przyznać, że lewy obrońca nieźle wykonywał stałe fragmenty gry. Legia strzeliła nawet gola po kornerze, lecz Żyro był ostatecznie na spalonym i arbiter Adam Lyczmański słusznie kazał wznowić grę Mariuszowi Pawełkowi.


W 29. minucie kontuzji, biegnąc z piłką, nabawił się Kosecki. Aktywny skrzydłowy, którego współpraca z Ivicą Vrdoljakiem z minuty na minutę wyglądała coraz lepiej, został zastąpiony przez Sa. Dosłownie po chwili krótko rzut rożny rozegrał Brzyski, który podał do Dudy. Słowak odegrał piłkę Polakowi, a ten mocno uderzył na bramkę Pawełka z narożnika „szesnastki”, lecz uderzenie przeleciało tuż obok słupka. Legioniści zaczynali prezentować się trochę lepiej, lecz nadal nie zachowywali się na boisku jak przystało na mistrzów Polski, chcących ponownie obronić tytuł.


Co jakiś czas kontrowali wrocławianie, którzy po strzelonym golu trochę się cofnęli. Warszawiacy starali się zawężać pole gry. W 34. minucie prawą stroną pobiegł wreszcie do ofensywy podłączył się Łukasz Broź. Piłka przemierzała pole karne po dośrodkowaniu obrońcy, rywala przepchnął Sa, a futbolówka trafiła do Jodłowca, który bez zastanowienia wpakował ją do siatki i wyrównał. Jeszcze w pierwszej połowie Henning Berg wykorzystał drugą zmianę. W miejsce Żyry wszedł Guilherme, który wniósł trochę ożywienia. Do przerwy mieliśmy remis 1:1.


W przerwie razem z Geirem Kasene dogrzewali się wprowadzeni wcześniej Sa i „Gui”. Wkrótce po wznowieniu gry, Portugalczyk dostał dobrą piłkę z głębi pola, zgrał ją do Saganowskiego. Doświadczony napastnik huknął mocno, ale też niecelnie. Brakowało ciągłego naporu mistrzów Polski, choć warszawiacy co jakiś czas groźniej atakowali. Dużo dawał Guilherme, który nie bał się dryblingów i szybko starał się przenosić piłkę pod bramkę rywali.


Rywale nie spali i też próbowali swoich szans. Najbardziej pamiętna była przewrotka Marco Paixao. Wkrótce po tym, Vrdoljaka zastąpił na placu gry Dominik Furman. Była to ostatnia zmiana, jakiej dokonać mógł w niedzielę Berg. W 66. minucie sprawy się jednak skomplikowały. Brzyski obejrzał drugą żółtą kartkę i choć nie mógł się z tym pogodzić, musiał opuścić boisko. Rywale przez 25 minut grali z przewagą jednego zawodnika. Inna sprawa, że Paixao w tej sytuacji przepięknie symulował.


Kolejne sytuacje potrafiły przychodzić w nieoczekiwanych momentach, z czego brała się też nieporadność zawodników obu drużyn w ofensywie. Skrzydłowi Śląska potrafili mocno dośrodkować piłkę, lecz nie było nikogo, kto sfinalizowałby akcję - podobnie było po stronie warszawiaków. Legionistom było trudniej atakować, gdyż do defensywy cofnięty został Guilherme, który łatał lukę po Brzyskim. Z każdą minutą robiło się coraz bardziej nerwowo. Legioniści zaliczali zbyt wiele strat i niecelnych zagrań, które nie pozwalały na skuteczne ataki. Co innego gospodarze, którzy raz za razem przeprowadzali groźne oskrzydlające akcje. Czasami na zrywy było stać Brozia. Po jednym z nich, piłkę nad poprzeczką uderzył Sa.


W ostatnich minutach spotkania na połowie rywala przebywali jedynie Jodłowiec Sa i Duda. Trudno było wierzyć w wygraną i ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1. Dobrze, że tak się stało, bo ostatnie sekundy należały do rywali, którzy stworzyli sobie groźne sytuacje po rzucie rożnym i uderzeniu z dystansu. Legia nie wróciła na pozycję lidera Ekstraklasy i utrzymała się na drugiej lokacie, lecz Jagiellonia ma już tyle samo punktów ile obecny mistrz Polski. Jeśli do środy nic się nie zmieni, szansa na trzeci tytuł z historii będzie się dalej oddalać…


Autor: Piotr Kamieniecki


Śląsk Wrocław - Legia Warszawa
1:1

Gole: F.Paixao (6.min) - Jodłowiec (34.min)

Żółte kartki: Kaczmarek (Śląsk) - Żyro, Saganowski, Brzyski, Furman, Sa, Malarz (Legia)

Czerwona kartka: Brzyski (66.min - dwie żółte katki - Legia)

Śląsk: Pawełek - Kaczmarek (86' Angielski), Celeban, Hołota, Dudu Paraiba - Hateley, Danielewicz - F. Paixao (82' Lacny), Grajciar (62' M.Machaj), Pich - M. Paixao

Legia: Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Lewczuk, Brzyski - Vrdoljak (62' Furman), Jodłowiec - Żyro (39' Guilherme), Duda, Kosecki (30' Sa) - Saganowski.

Polecamy

Komentarze (1025)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.