News: Statystyki z meczu z Pogonią Szczecin

Runda jesienna: Statystycznie nie jest źle

Kamil Kaliszuk

Źródło: Legia.Net, 90minut.pl

17.11.2014 10:10

(akt. 21.12.2018 15:29)

Za nami już półmetek rundy zasadniczej ekstraklasy. Obecnie jesteśmy w trakcie przerwy na reprezentację. Mamy więc idealny moment, aby pochylić się nad królową nauk – matematyką – i sprawdzić, jak wyglądają liczby Legii na tym etapie rozgrywek. Krótko mówiąc: zobaczmy, jak prezentują się dokonania statystyczne warszawskiej drużyn.

W 15 pierwszych kolejkach, coraz rzadziej określanych mianem rundy jesiennej, Legia zgromadziła 29 punktów. Biorąc pod uwagę pozycję w tabeli – można powiedzieć, że to sporo. Patrząc jednak przez perspektywę ostatnich lat, okazuje się, że to przeciętny wynik. W poprzednich dwóch sezonach – dodajmy: zwycięskich – warszawianie uzyskali bowiem kolejno o dwa i cztery „oczka” więcej. Różnica nie jest więc wielka, ale jednak jest. Co ciekawie, identyczny bilans legioniści zanotowali w sezonie 2011/12 – z tym, że wówczas w tabeli ustępowali Śląskowi Wrocław, który potem został mistrzem kraju. Warto dodać, że wtedy także Legia już po czterech kolejkach fazy grupowej Ligi Europy zapewniła sobie awans do rundy pucharowej - tyle że nie wygrała po drodze wszystkich spotkań. W porównaniu z zeszłym „pozaligowym” sezonem jest jednak o niebo lepiej. Ówczesny bilans był bowiem zatrważający: w Europie same porażki i brak kwalifikacji do ćwierćfinału Pucharu Polski. Jak widać, gra na kilku frontach wymaga pewnych ofiar.


Dla potwierdzenia: tabele rundy jesiennej z trzech poprzednich sezonów.

Sezon 2011/12

Sezon 2012/13

Sezon 2013/14


Idźmy dalej. Cztery porażki. Dużo i mało. Można je dwukierunkowo interpretować. Tyle samo, co rok i trzy lata temu. Warto zaznaczyć, że Legia nie przegrała z żadnym z zespołów, które miały włączyć się do walki o europejskie puchary. Najwyżej uplasowaną drużyną, której warszawianie nie dali rady, jest czwarty GKS Bełchatów. Ale to był dopiero pierwszy mecz – do tego rozegrany w mocno eksperymentalnym składzie – i ciężko było spodziewać się, że podopieczni Kamila Kieresia ostatecznie uplasują się tak wysoko. Poza tym – niezwykle pewne wyjazdowe wygrane z Wisłą i Jagiellonią, domowe zwycięstwo ze Śląskiem, który może okazać się najgroźniejszym konkurentem w walce o tytuł, i wyszarpany remis z Lechem. Legia doszła więc do wniosku, że jeśli przegrywać, to tylko w teoretycznie mniej istotnych starciach.


Podsumowując: zawsze może być lepiej, ale nie ma też na co narzekać. Spójrzmy bowiem na suche fakty: lider ekstraklasy, awans do fazy pucharowej Ligi Europy i awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Nie jest źle. Wydaje się, że mistrzowie Polski osiągnęli wszystkie zamierzone cele i kontrolują ligową rywalizację. Jasne, kilku porażek można było uniknąć, tych punktów mogło być trochę więcej, ale z drugiej strony – jeszcze nigdy w historii Legia nie miała takiej serii zwycięstw w międzynarodowych rozgrywkach. A przecież właśnie europejskie puchary są najlepszym weryfikatorem, wyznacznikiem prawdziwej wartości zespołu.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.