
Robert Podoliński: Legia to najtrudniejszy rywal w Polsce
30.11.2014 18:29
(akt. 08.12.2018 06:26)
W poniedziałek nie zasiądzie pan na ławce Cracovii, ponieważ Komisja Ligi zawiesiła pana na dwa mecze. To duży kłopot dla zespołu?
- Na pewno spory. Praca trenera polega na tym, by w trakcie meczu siedział on na ławce rezerwowych i szybko reagował na boiskowe wydarzenia. Niestety, dyskomfort będzie spory.
Cracovii łatwiej jest przystępować do meczu z rywalem, który w czwartek przegrał na arenie europejskiej?
- Jeżeli ktoś przyjeżdża na Legię z myślą, że będzie prościej, bo akurat warszawianom coś się nie udało, to może się bardzo szybko oszukać. W poniedziałek zmierzymy się z najtrudniejszym rywalem w Polsce. Musimy być niezwykle skoncentrowani i skupieni. Podopieczni Henninga Berga zdobyli 12 punktów w Lidze Europy. Żaden polski zespół nie osiągnął takiego wyniku w Lidze Europy. Mistrzom naszego kraju należy się respekt i szacunek, mimo ostatniej porażki w Belgii.
Liczy pan na to, że Henning Berg postawi na skład, w którym znajdą się też piłkarze rzadziej występujący w wyjściowej "jedenastce"?
- Nie sądzę, by Legia była w stanie teraz wystawić słabszy skład. Patrząc na ostatnie mecze ligowe, nie zdarzają się już takie przypadki, jak na początku sezonu. Wtedy z GKS-em czy Koroną warszawianie prezentowali się w eksperymentalnych zestawieniach, ale słabiej nie grali. Liczymy przede wszystkim na swoją dobrą postawę. Szansę upatrujemy w swoim planie taktycznym, a nie w tym, że zostaniemy przy Łazienkowskiej zlekceważeni.
Na ogół pana drużyna nie muruje bramki. Tak samo będzie przy Łazienkowskiej?
- Musimy patrzeć na to, z jakim rywalem się spotykamy. Chcemy żeby nasza gra wyglądała jak najlepiej. W ostatnich dwóch meczach może nas cieszyć to, że nie pozwalaliśmy rywalom stwarzać zbyt wielu sytuacji pod naszą bramką. Niestety nie mogliśmy się zbytnio cieszyć, bo w sumie zdobyliśmy wtedy jeden punkt. Na pewno w Warszawie musimy zagrać trochę inaczej, niż ostatnio.
Najważniejszym piłkarzem "Pasów" w kontekście meczu z Legią będzie będący w dobrej formie przez większość rundy Miroslav Covilo?
- Miruś jest naturalnym liderem formacji defensywnej. Nie stać nas jednak na wielkie indywidualności i naszym głównym atutem musi być odpowiedzialność i gra zespołowa. Tylko wtedy możemy odnieść sukces.
Dla pana to szczególny mecz? Pracował pan w CKWS-ie, w zeszłym sezonie grał w oldbojach Legii...
- Na pewno trudno pisać, że Podoliński wraca na Łazienkowską, bo pracowałem na Fortach Bema. Na Łazienkowskiej zrobiliśmy sobie zdjęcie z rocznikiem '87 i dzięki uprzejmości dyrektora Engela mieliśmy wstęp na wszystkie mecze. Herby też były identyczne. W Warszawie mieszkam od 20 lat i wracam do rodzinnego domu. Faktycznie występowałem też w oldbojach i była to fajna sprawa.
Możemy jednak mówić o wyjątkowym spotkaniu dla pana?
- Na pewno tak, bo to mecz z mistrzem Polski w Warszawie, czyli w miejscu, w którym mieszkam.
Otrzaskał się już pan w Ekstraklasie? Początkowe miesiące nie były łatwe.
- Bardziej chyba trzeba powiedzieć, że to Ekstraklasa otrzaskała mnie. Na pewno trzeba się tej ligi nauczyć i podejść do niej z pokorą. W każdym meczu można dostrzec coś nowego. Nie spodziewałem się, że od początku pracy na najwyższym poziomie rozgrywkowym wszystko zdominuję i zdemoluję.
Czuje pan presję? Bardzo szybko media zaczęły pisać, że jest pan zagrożony utratą pracy i robi się gorąco.
- (Śmiech). Teraz już gorąco nie jest, bo temperatura spadła poniżej zera. Taka jest ta praca, że ciągle pojawiają się jakieś medialne spekulacje. Trzeba z tą świadomością żyć. Kilku trenerów pożegnało się z posadami, wokół paru innych rzekomo wciąż jest gorąco. Od nas wszystkich wymaga się wyników. Sytuacja Cracovii w tabeli nie jest zbyt dobra, ale zmierzamy w dobrym kierunku i wierzę, że moja praca przyniesie odpowiednie efekty.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.