News: Rezerwy: Cenna nauka z "Kolejorzem"

Rezerwy: Cenna nauka z "Kolejorzem"

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

06.02.2016 14:19

(akt. 07.12.2018 17:19)

Piłkarze rezerw Legii przegrali 2:4 w sparingu z Lechem II Poznań. Bramki dla stołecznej drużyny zdobyli Mateusz Hołownia oraz Konrad Michalak. Dwa trafienia dla przeciwników padły po dużych błędach stołecznej defensywy. Spotkanie na pewno było pożyteczną nauką, co przyznał chociażby szkoleniowiec „Wojskowych”, Krzysztof Dębek. Dla „dwójki” mecz był również końcem zgrupowania w Grodzisku Wielkopolskim. Teraz zawodnicy dostaną chwilę wolnego, a potem wrócą do dalszych przygotowań do rundy wiosennej.

Mecz z Lechem w pierwszym składzie rozpoczęli obaj testowani gracze: lewy obrońca Mustapha Abdullahi oraz skrzydłowy Dominik Bottcher. Trener Dębek cofnął również Michała Trąbkę do jednej linii z Bartłomiejem Urbańskim, by w rolę ofensywnego pomocnika mógł się wcielić wracający po kontuzji Miłosz Szczepański. Początek w wykonaniu legionistów był naprawdę niezły. Warszawiacy przeważali i znacznie dłużej utrzymywali się przy piłce, ale już w 11. minucie prowadzili rywale z Poznania. Bramka padła po złym wyprowadzeniu piłki przez Mateusza Żyrę. Gracz „Kolejorza” błyskawicznie zagrał do Krystiana Sanockiego, a ten bez kłopotów pokonał stojącego w bramce Tomasza Wróblewskiego. Na trafienie mógł odpowiedzieć Szczepański po dobrej akcji całego zespołu, ale nie wykorzystał przysłowiowej „patelni”. Przewaga warszawiaków nie malała, przez co tym bardziej bolała druga bramka rywali. 

 

Długie podanie, pozornie niezbyt groźna sytuacja i po chwili… gol. Zagranie z głębi pola minęło stoperów - Żyrę i Adriana Małachowskiego - i spadło pod nogi będącego ciągle w ruchu Niklasa Zulciaka. Ten wykorzystał sytuację i przelobował Wróblewskiego, który był wyraźnie zaskoczony, że futbolówka nie została zatrzymana przez defensorów. W ten sposób w 26. minucie było już 0:2. To był trudny moment dla „Wojskowych”, którzy delikatnie „siedli”. Brakowało pomysłu na ofensywę. Martwił brak ruchu. Sytuacje ofensywne do końca pierwszej połowy, były też w pewnej mierze efektem pomyłek przeciwników. Gol dla Legii mógł paść, ale dobrze dysponowany był golkiper Lecha. Bramkarz rywali świetnie wybronił strzał z dystansu Bottchera po podaniu Więdłochy, a przy uderzeniu samego Eryka pomógł mu defensor. Dzięki obrońcy, próba napastnika „Wojskowych” nie była do końca udana, a strzał zamiast do bramki, poszybował poza boisko. 

 

W drugiej połowie z boiska zdjęty został m.in. Bottcher, którego na skrzydle zastąpił Mateusz Hołownia. Na drugim skrzydle Nawotkę zmienił Konrad Michalak, a w bramce stanął Dominik Kąkolewski. Na murawie pozostał Abdullahi, który w przekroju całego spotkania zaprezentował się bardzo dobrze i był najlepszy wśród legionistów. Nigeryjczyk grał bez kompleksów, niczym wytrawny koń wyścigowy biegał po całym boisku i nie bał się - głównie w pierwszej połowie - podłączać do akcji ofensywnych. - Zdecydowanie ma pojęcie o piłce - mówił potem Dębek. 

 

Druga połowa w wykonaniu legionistów była nieco gorsza, choć cieszyło, że udało się w dużej mierze wyeliminować błędy defensywy - obrońcy grali pewniej. Dziesięć minut po wznowieniu gry, warszawiacy złapali kontakt, a największy udział przy golu miało dwóch zmienników. Michalak miękko dośrodkował z prawej strony boiska, a Hołownia najwyżej wyskoczył w polu karnym i głową posłał piłkę do siatki. Szybko odpowiedzieć chcieli lechici. Przy pierwszej próbie nie wyszło, bo Jakub Szrek wybił piłkę na róg w bardzo groźnej sytuacji, ale korner dał już gola. Błąd popełnił Kąkolewski, który nie wyszedł do dośrodkowania, a Anatolijs Cernomordijs z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. 

 

Z czasem gra „Wojskowych” zaczęło się mniej kleić. Kontuzji doznał Bartłomiej Urbański, który z rozciętą nogą musiał opuścić murawę. Wtedy warszawiacy zaczęli przegrywać walkę w środku. Duet Trąbka - Filip Karbowy nie mógł do końca nawiązać równorzędnej walki. Przeciwnicy mogli zdobywać kolejne bramki - najbliżej byli po prostopadłym podaniu z głębi pola, kiedy napastnik „Kolejorza” znalazł się sam na sam z „Kąkolem”. Ten wybił mu spod nóg futbolówkę, a sytuację skutecznie wyjaśnił Żyro. Pięć minut przed końcem, warszawiacy znowu mogli cieszyć się z trafienia. Dogodną sytuację wykorzystał Michalak, który pokonał golkipera rywali. Inna sprawa, że skrzydłowy zszedł z boiska ze świetnymi liczbami (gol i asysta), ale poza tym sprawiał wrażenie nieobecnego. Mogła na to wpłynąć choroba, która przyplątała się w trakcie zgrupowania.

 

Błyskawicznie rywale „skontrowali” warszawiaków i zdobyli za sprawą Tomczyka czwartą bramkę po ładnej, zespołowej akcji całej drużyny. Lech wygrał 4:2, ale wspólnie z legionistami zapewnił ciekawe widowisko. Było co oglądać, a sam mecz powinien być dla stołecznych piłkarzy dobrą nauką. Czy udało się wyciągnąć wnioski będzie można sprawdzić już za tydzień, gdy „Wojskowi” zmierzą się z rezerwami Jagiellonii. Pewne jest, że obóz w Grodzisku Wielkopolskim się przydał - drużyna coraz bardziej się zgrywa, a atmosfera jest dobra. Póki co, wiele zwiastuje, że to może być interesująca i udana runda dla Dębka i jego zawodników. 

Sparing: Legia II Warszawa - Lech II Poznań 2:4 (0:2) 
Hołownia (55. min.), Michalak (85. min.) - Sanocki (11. min.), Zulciak (26. min.), Cernomordijs (60. min.), Tomczyk (86. min.).

 

Legia II: Wróblewski (46' Kąkolewski) - Szrek, Żyro, Małachowski, Abdullahi - Bottcher (46' Michalak), Trąbka (60' Karbowy), Urbański (65' Trąbka), Nawotka (46' Hołownia) - Szczepański (87' Nawotka) - Więdłocha (60' Czarnowski).

Polecamy

Komentarze (23)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.