
Relacja z trybun: Pucharowo-sparingowy początek
08.07.2016 20:11
(akt. 07.12.2018 14:15)
Już od wyjścia z autobusu w okolicach stadionu, dało się usłyszeć różnego rodzaju "pozdrowienia" w kierunku naszych poznańskich gości. Kibice Kolejorza ze względu na zachowanie podczas finału Pucharu Polski i kary nałożone przez Komisje Dyscyplinarną PZPN nie pojawili się w zorganizowanej grupie. Mecze o Superpuchar budzą w kibicach mieszane uczucia, jedni traktują to jako walkę o kolejne ważne trofeum w historii klubu, drudzy mają podejście jak do meczu sparingowego. Niemniej jednak najistotniejsze w tym dniu było to, że grała Legia, którą staraliśmy się wspomóc głośnym dopingiem. Z tym jednak prawdę mówiąc bywało różnie... Nie uchodziło to uwadze gniazdowego, który wielokrotnie starał się zachęcać do jeszcze większego zaangażowania. Po wyjściu piłkarzy i "Mistrzem Polski jest Legia.." ruszyliśmy z "Tylko Legia, ukochana Legia". Bardzo przyzwoicie wyszło "Ceeee..", po którym z pewnością u niejednej osoby pojawiły się ciarki na plecach i lekkie nadwyrężenie strun głosowych. Około 15 minuty postanowiłem na chwilę wejść na górę i z tej perspektywy spojrzeć na doping i śledzić wydarzenia boiskowe. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że kibicowanie w tym dniu miało bardziej piknikowy charakter niż zazwyczaj. Pojawiło się sporo przypadkowych osób, które wydawało się, że nie do końca mają świadomość co robią akurat w miejscu, które powinno być sercem całego obiektu.
Po objęciu prowadzenia przez Lech w 22 minucie po trybunach zaczęło nieść się "Warszawsko Legio zawsze o zwycięstwo walcz..." i najwyraźniej zawodnicy wzięli sobie to do serca, ponieważ już w 35 minucie mogliśmy cieszyć się z wyrównania przez Guilherme. Tradycyjnie po golu dla Legii zrobiło się nieco głośniej, a do zdzierania gardeł podłączyła się na moment reszta stadionu. W pierwszej części mieliśmy jeszcze okazję odtańczyć walczyka, a sporo kontrowersji i emocji wywołała sytuacja z 34 minuty mająca miejsce w polu karnym przyjezdnych, kiedy wydawało że piłke ręką zagrał jeden z piłkarzy w niebieskiej koszulce, a po chwili faulował jednego z naszych zawodników. Jak to zwykle bywa w tego typu sytuacjach w sugestywny sposób wyraziliśmy negatywną ocenę pracy arbitra.
W drugiej odsłonie doping zaczął się nieco rozkręcać. Pewną nowością było odśpiewanie "Ja kocham Legię..." z rękami w górze i późniejszym klaskaniem, które w zamyśle miało być dzięki temu bardziej rytmiczne i równe. Nie było to najłatwiejsze zadanie, podobnie zresztą jak w przypadku "Dziś zgodnym rytmem..." Nastroje ostudził golem na 1:2 Lasse Nielsen w 65 minucie, jednak to szczególnie w takich momentach piłkarze potrzebują naszego wsparcia. Idealnie nadawał się do tego "Hit z Wiednia" i "Nie poddawaj się, ukochana ma..". Pobudzając reszte kibiców odśpiewaliśmy także "Warszawe" na dwie strony i "Za kibicowski trud.." . W 73 minucie minutą ciszy upamiętniliśmy rocznicę "Krwawej niedzieli" i odśpiewaliśmy hymn. "O Wołyniu pamiętamy, banderowcom żyć nie damy" wybrzmiało chwilę później. Z tej okazji na trybunie wschodniej pojawiła się również flaga " 11 lipca 1943 Wołyń Pamiętamy". Na gnieździe z kolei zawisła flaga "UEFA supports terrorism". W późniejszych minutach w zasadzie już do końca meczu śpiewaliśmy "Nie poddawaj się,ukochana ma..", zmieniając jedynie płyte na " Ole ole,ole ola.." po dwóch ciosach Formelli w 90 minucie. Mecz ostatecznie zakończył się rezultatem 1:4, a po zakończeniu spotkania gwizdy pożegnały naszych piłkarzy, którzy od razu skierowali się do szatni.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.