News: CLJ: Trójmecz w Berlinie

Radosław Kucharski: Życie piłkarza to ryzyko wyborów

Maciej Ziółkowski

Źródło: legia.com

29.01.2016 13:52

(akt. 21.12.2018 15:21)

- Przygotowania do każdego okna transferowego trwają cały rok. Skauting to proces. Moment od wyszukania zawodnika i jego weryfikacji do samego transferu jest różnoraki. Czasami, jak choćby w przypadku Nikolicia, jest to ponad rok. Każdy transfer - tak, jak każdy człowiek - jest inny. Wymaga to od nas indywidualnego podejścia do piłkarza, agenta i klubu. W przypadku młodych graczy najistotniejsze dla mnie jest to, by transfer odbył się w odpowiednim momencie dla nich samych. Chłopak musi być mentalnie gotowy na następny krok w swoim życiu. Musi rozumieć, że przyjście do Legii, do Warszawy jest pewnego rodzaju wyzwaniem. Takie decyzje nie mogą być pochopne. Nigdy nie naciskamy zawodników na transfer. Czekamy, aż to oni podejmą decyzję – mówi w rozmowie z "legia.com" Radosław Kucharski, dyrektor skautingu.

Kilka miesięcy temu zostałeś dyrektorem skautingu. Jak myślisz, co sprawiło, że władze klubu powierzyły Ci tę funkcję?

 

Ta decyzja została podjęta przez osoby zarządzające naszym Klubem. W Legii jestem już od 8 lat i sam zdaję sobie sprawę, że przez ten czas nauczyłem się bardzo wiele. Praca z młodzieżą, obserwacje, decyzje dotyczące transferu zawodników, współtworzenie działu skautingu akademii.... Takie były moje początki. Do zespołu skautów pierwszego zespołu wszedłem już z doświadczeniem. Wiedza, zaangażowanie i odpowiedzialność pozwoliły mi dotrzeć do miejsca, w którym znajduję się obecnie. To duże wyzwanie, za które jestem bardzo wdzięczny osobom, które mi zaufały. Traktuję to jako ogromne wyróżnienie i motywacja do bycia lepszym. 

   

Ile godzin dziennie spędzasz na swojej pracy?

 

Pytanie klucz... Mnóstwo... To zajęcie, które nie znosi wygody. Tu nie ma godzin pracy. Bierzesz coś za coś. Na takim stanowisku odnosisz sukcesy często kosztem życia prywatnego. Gdy twoi znajomi mówią o wypadzie w weekend, ty uśmiechasz się pod nosem. Moja praca to nie tylko oglądanie meczów na stadionach - to również ciągłe wyjazdy, rozmowy z zawodnikami i ich agentami. To także wspomniana już organizacja pracy mojego działu. Muszę sprawić, by była ona jak najbardziej efektywna. Godzinami spędzam czas przed telewizorem, oglądając mecze i analizując poszczególnych piłkarzy. Często ostatni „gwizdek” jest po północy. 

 

Podobno to tobie najbardziej zawdzięczamy sprowadzenie Ondreja Dudy.

 

Myślę, że transfer Ondreja najbardziej zawdzięczamy samemu Ondrejowi i jego bliskim. To oni podjęli decyzję, gdy pojawiła się nasza oferta. "Dudi" jako młody chłopak stawił czoła i ponosił konsekwencje za brak podpisu na nowym kontrakcie z poprzednim klubem. Ondrej czuł, że Legia jest dla niego dobrym miejscem na podniesienie swojego poziomu. Swoją decyzją pokazał, jak bardzo chcę grać przy Łazienkowskiej. 

 

Jak wyglądał proces sprowadzenia go do Legii?

 

W Dudę zaangażowana była dość duża grupa ludzi podejmujących decyzję o transferze – skauci, dyrektor skautingu i dyrektor sportowy. Wykonaliśmy szereg obserwacji na poziomie meczów reprezentacji Słowacji U-21 oraz zespołu Koszyc. Na bieżąco informację dostawał trener Urban, a później trener Berg. Sam finalny proces transferu był dosyć gorący, ale udało nam się sfinalizować go w ostatni dzień zimowego okienka.

 

Co dokładnie robisz w procesie transferowym?

 

Dział skautingu, którym zarządzam, odpowiada za oszacowanie potencjału oraz przydatności piłkarza do Legii. Dokonujemy obserwacji pod różnym kątem, m.in. sportowym i mentalnym. Staramy się zebrać jak najwięcej informacji przed transferem. Robimy wstępne rozeznanie o możliwość transferu. Rozważamy różne warianty pozyskania piłkarzy na daną pozycję - często wewnątrz grupy, mając różne opinie na temat tego samego zawodnika. Profil piłkarza jest wytyczany przez sztab szkoleniowy i dyrektora sportowego, a my staramy się przedstawić odpowiednie kandydatury. 

 

Zauważasz różnicę we współpracy z różnymi trenerami - Janem Urbanem, Henningiem Bergiem lub Stanisławem Czerczesowem?

 

Tak. Każdy szkoleniowiec ma swoje spostrzeżenia na temat piłki, na temat naszego zespołu, a także na temat zawodników, profilu na danej pozycji, którą chciałby zobaczyć w klubie. Zawsze staram się od każdego z trenerów "czerpać" jego spojrzenie na futbol. Bardzo dużo pomaga mi wiedza szkoleniowca i analiza treningów oraz meczów Legii. Najważniejsze jest dla mnie to, by jak najszybciej poznać "oczy" trenera. Gdy to się stanie, dużo łatwiej jest mi wyszukać piłkarza, z którego on będzie zadowolony.

 

Cały wywiad można przeczytać na stronie "legia.com".

 

 

Polecamy

Komentarze (24)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.