
Przemysław Norko: Gracze Kukesi w Warszawie zostaną zamknięci w kotle
30.07.2015 15:46
(akt. 21.12.2018 15:49)
Jak pan trafił do Albanii?
- Byłem w Grecji po dosyć ciężkiej kontuzji, nasz klub zmienił właściciela, po awansie wszystko się zmieniło. Zostałem bez drużyny. Myślałem, że zostanę, ale dostałem propozycję z Tirany, a że chciałem grać i oferta była dosyć ciekawa, to spróbowałem.
Jak wtedy traktowano piłkarzy obcokrajowców?
- Zupełnie normalnie. Była nas tam duża kolonia, siedmiu Brazylijczyków, zawodnik z Kongo. Bardzo dobrze czułem się w Tiranie. Mieszkałem w centrum miasta, odcięty od gwarnych ulic dużymi budynkami. Warunki kapitalne. Centrum Tirany jest piękne. Wiadomo, że jak się jednak za nie wyjechało, widoki były już skrajne.
FK Kukesi pan zna?
- W ogóle, nie kojarzę. Za moich czasów ich nie było. Wtedy, jeśli chodzi o finanse, wszystkich przebijał FK Tirana. Sypali pieniędzmi. U nas w Partizani też nie było najgorzej. Mieliśmy dwóch prezydentów. Jeden był ikoną klubu i dawał nazwisko, a drugi płacił.
Albański piłkarz. Możemy go jakoś scharakteryzować?
- Potrafią grać w piłkę, to nie ulega wątpliwości. Są zaawansowani technicznie. Za moich czasów taktycznie jednak kuleli.To dlatego sprowadzali trenerów z Europy. Zresztą, Niemiec Hans-Peter Briegel był wówczas ich selekcjonerem.
Legia zrobi na Kukesi wrażenie?
- Wydaje mi się, że prawdziwą piłkę ten klub zobaczy, gdy przyjedzie na Łazienkowską. Oni takiego stadionu chyba nie widzieli. Zostaną zamknięci w kotle, umieszczeni w małej szatni dla gości. To ich przytłoczy.
Zapis całej rozmowy z Przemysławem Norko można przeczytać w Wirtualnej Polsce.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.