
Przegląd prasy: Topniejąca przewaga
23.03.2015 08:36
(akt. 21.12.2018 15:23)
Przegląd Sportowy - Poznańskie wpadki Malarza
Wypełniony stadion, fantastyczna atmosfera, doskonale jak na początek kalendarzowej wiosny przygotowana murawa – to wszystko stanowiło wy- śmienitą zachętę dla piłkarzy Lecha i Legii, żeby stworzyć kapitalne widowisko.
Bo jedna decyzja Malarza zaważyła na przebiegu hitu 25. kolejki. Postanowił się wyjść do szarżującego Kaspera Hamalainena. Fin chciał przerzucać piłkę nad golkiperem, który postanowił zatrzymać futbolówkę rękami. A ponieważ był poza polem karnym, to decyzja mogła być tylko jedna – czerwona kartka. Samo wybiegnęcie z bramki Malarza było niezrozumiałe, bowiem napastnikowi Lecha towarzyszył obrońca. To nie było koniec nieszczęść Legii w tej jednej sytuacji, bo po rzucie wolnym gospodarze objęli prowadzenie. Kapitalnie przymierzył zza pola karnego specjalista od stałych fragmentów gry Barry Douglas.
W końcówce były spore emocje, bo grający w osłabieniu goście trafi li na 1:2. Michał Kucharczyk po zawahaniu poznańskich obrońców huknął z linii pola karnego nie do obrony. Ostatecznie to Lech świętował zwycięstwo i zbliżenie się do warszawiaków na trzy punkty w tabeli
Super Express - Kosztowny kleks Malarza
Legia bezradna po błędzie swojego bramkarza Przez godzinę hitu wiosny Lech – Legia piłkarze obu drużyn idealnie realizowali założenia taktycznie, momentami było tak poprawnie, że aż... nudno. Jednak w 61. minucie jeden błąd bramkarza Legii Arkadiusza Malarza (35 l.) wywołał prawdziwe trzęsienie ziemi. I na boisku przestało być spokojnie... Sędzia Tomasz Musiał wyciągnał czerwoną kartkę, a Malarza w bramce zastąpił Dusan Kuciak (wszedł za Masłowskiego). Po chwili do rzutu wolnego podszedł Barry Douglas i przymierzył tak kapitalnie, że nawet rozciągnięty jak struna Kuciak nie był w stanie tego strzału obronić.
Gazeta Wyborcza - Poznańskie cierpienia Legii
Była 61. minuta spotkania. Po dalekim podaniu Barry'ego Douglasa w sytuacji sam na sam z Arkadiuszem Malarzem znalazł się Kasper Hamalainen. Fin wychodzącego bramkarza Legii chciał pokonać sprytnym lobem. Gola nie strzelił, bo Malarz zatrzymał piłkę rękoma za polem karnym. Decyzja mogła być tylko jedna - czerwona kartka. To był dopiero początek kłopotów Legii. Pierwszy z trzech bolesnych ciosów, jakie dostała w ciągu kolejnych dziesięciu.
Była 66. minuta. Legioniści przegrywali w Poznaniu 0:1. Nim zdążyli zareagować, ich sytuacja ze złej stała się wręcz beznadziejna. W szybkim ataku gospodarzy doskonale odnalazł się Karol Linetty. 20-letni pomocnik prostopadłym podaniem uruchomił Hamalainena, który podwyższył na 2:0. Wtedy stało się jasne, że nawet punkt będzie dla Legii ogromnym sukcesem. (..) Mistrzowie Polski przegrali w Poznaniu po raz pierwszy od półtora roku. Mimo porażki wciąż są liderem tabeli. Ich przewaga nad Lechem stopniała do trzech punktów.
Rzeczpospolita - Przepis na horror
To była jedna z ostatnich szans dla poznaniaków, by jeszcze postraszyć obrońców tytułu i wysłać sygnał, że wciąż walczą o mistrzostwo. I sygnał Lech wysłał naprawdę dobitnie. W bramce Legii po raz kolejny stanął Arkadiusz Malarz, ale miejsce to zajmował tylko przez godzinę. W 60. minucie interweniował rękoma poza polem karnym i dostał czerwoną kartkę. (..) Fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Szkot Barry Douglas. Chwilę później Lech zorganizował szybką kontrę, a piękne podanie Karola Linetty'ego wykorzystał Kaspar Hamalainen. Wnioski dla Legii: czerwona kartka, dwa stracone gole i już tylko trzy punkty przewagi nad Lechem. Mistrzowie Polski wygrali wiosną tylko dwa mecze i sami sobie ten horror fundują.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.