News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Peszko i spółka rozbili Legię

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

12.05.2016 11:00

(akt. 21.12.2018 15:35)

Czwartkowa prasa sportowa krytykuje postawę piłkarzy w meczu z Lechią oraz wybory personalne trenera Stanisława Czerczesowa. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Gazeta Wyborcza - Rosyjska ruletka; Karykatura Legii; Przegląd Sportowy - Koronacja odłożona; Legia znowu przyparta do muru; Sport - Zagubiona pieczęć jubilata; Fakt - Peszko i spółka rozbili Legię; Super Express - Legia znów przeklina Gdańsk.

Gazeta Wyborcza - To ja wiem najlepiej, którzy zawodnicy są najlepiej przygotowani do gry, a którzy nie. Kiedy ktoś postronny spojrzał dziś na nasz skład, to na pewno mógł się zdziwić. Ale to nie tak, że uznaliśmy mecz z Pogonią za ważniejszy od starcia z Lechią. Dla nas każdy mecz jest ważny – tłumaczył się ze swoich decyzji Stanisław Czerczesow, którego Legia nie wykorzystała szansy na przypieczętowanie mistrzostwa. By je zdobyć, w niedzielę z Pogonią musi zdobyć przynajmniej tyle samo punktów co Piast z Zagłębiem.


Rosjanin miał się wczoraj z czego tłumaczyć. W porównaniu z ostatnim meczem z Piastem trener Legii dokonał aż czterech zmian w podstawowej jedenastce. O ile brak Tomasza Jodłowca usprawiedliwiony był kontuzją (stłuczenie mięśnia), to inne decyzje Czerczesowa pojąć było trudno. Na ławce rezerwowych usiedli Ariel Borysiuk i Michał Kucharczyk, a poza kadrą meczową znalazł się Michał Pazdan.


Legia miała w Gdańsku przypieczętować mistrzostwo Polski, ale przetrzebiona kontuzjami (do Gdańska nie pojechali też Ondrej Duda i Aleksandar Prijović) nie podjęła nawet walki. Zawiedli ją przede wszystkim ci, którzy w tym roku grali mniej. Zaskakujących szans nie wykorzystali Tomasz Brzyski, Michał Masłowski, Michaił Aleksandrow oraz Stojan Vranjes. Gratulacje dla trenera Stanisława Czerczesowa, że na dwie kolejki przed końcem, walcząc o tytuł, wystawia taki skład. Trzeba mieć charakter – rzucił do kamery tuż po meczu Sebastian Mila. Gdański rozgrywający chyba ironizował, bo Legia nie pokazała nic, by liczyć na choćby punkt.


Przegląd Sportowy - Dwa tysiące kibiców ze stolicy, którzy przyjechali nad morze świętować kolejne mistrzostwo, wracało do domów w fatalnych nastrojach. Legioniści nie wytrzymali presji, a ich występ przypominał niedawną grę przeciwko Zagłębiu w Lubinie. Zostali zdominowani przez Lechię, której wygrana nawet przez chwilę nie podlegała dyskusji.


Gospodarze nie mieli powodów, by bać się lidera, bo po objęciu zespołu przez Piotra Nowaka ich bilans na własnym stadionie był imponujący. W siedmiu dotychczasowych spotkaniach u siebie biało-zieloni wygrali sześć razy, a tylko raz zremisowali. Kiedy kilka minut po wznowieniu gry Milos Krasić podwyższył prowadzenie Lechii, a następnie z boiska wyleciał Igor Lewczuk stało się jasne, że goście o wygranej mogą zapomnieć. Legioniści na własne życzenie ustawili się pod ścianą przed ostatnim meczem sezonu.

Sport - Po raz trzeci w tej dekadzie nadmorski klimat okazuje się dla legionistów toksyczny. To w Gdańsku gasły marzenia o mistrzowskim tytule w latach 2012 i 2015. Demony przeszłości przebudziły się wczoraj. Legia jechała do Gdańska postawić mistrzowską pieczęć, by stulecie klubu uświetnić krajowym dubletem. Plan posypał się jednak jak domek z kart. Losy tytułu rozstrzygną się dopiero w niedzielę - w niecałe 100 minut... Lechia w tym roku u siebie nie dała się pokonać nikomu. Na osiem rozegranych spotkań wygrała aż siedem. Legia ruszyła na Wybrzeże po złoto, ale rozbiła się o mury twierdzy i ma tylko cztery dni, by przegrupować szyki do decydującego (?) uderzenia...


Fakt - Przed wczorajszym meczem trener Legii Stanisław Czerczesow nie zamierzał wracać do przykrej dla stołecznego klubu historii, kiedy cztery lata temu stracił w Gdańsku szanse na zdobycie mistrzostwa. – Zostawmy to, nie ma sensu wspominać dawnych czasów. Wszyscy wiemy, jaki jest nasz cel, założyliśmy go sobie kiedy objąłem zespół. Lechia ma się o co bić, my również, dlatego spodziewam się twardej walki. Czy boję się czegoś przed wyjazdem do Gdańska? Tylko głupich pytań dziennikarzy – twierdził szkoleniowiec.


Jeszcze przed przerwą prowadzenie gospodarzom zapewnił efektownym strzałem Sławomir Peszko, który przed ogłoszeniem szerokiej kadry na Euro pokazał się selekcjonerowi Adamowi Nawałce. Legię dobił kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy Milos Krasić.


Super Express - Gdańsk to miejsce przeklęte dla legionistów – w sezonie 2011/2012 Legia także była liderem na dwie kolejki przed końcem ligi, ale przegrała i korona pojechała do Wrocławia. Podobnie było przed rokiem, gdy lechiści wygrali 1:0, a tytuł zdobył Lech. Do trzech razy sztuka? Wszystko okaże się w niedzielę, gdy do Warszawy przyjedzie walcząca o puchary Pogoń.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.