
Przegląd prasy: Nic śmiesznego
07.05.2018 08:48
(akt. 21.12.2018 15:34)
Przegląd Sportowy - Piłkarze białostockiej Jagiellonii po serii trzech z rzędu porażek w Białymstoku wybitnie na własne życzenie doprowadzili do sytuacji, w której wczorajszy mecz przeciwko Legii śmiało można uznać za udział w popularnym niegdyś turnieju „Va banque”. W razie porażki Jagi, legioniści mocno zbliżyliby się do obrony tytułu, a gospodarzy z tego wyścigu właściwie wyeliminowali. Remis dałby satysfakcję w... Poznaniu. Tam Lech, mając w perspektywie podjęcie legionistów i jagiellończyków, mocno liczyłby się w grze o tron. Tyle że z ust kibiców każdego klubu z czołowej trójki co rusz pada słuszna uwaga: branie na logikę, niezdarnie walczących o końcowy sukces, tak zwanych faworytów jest kiepskim pomysłem.
Złośliwie rzecz ujmując żadna z drużyn nie zasługuje dziś na premię za ostateczny triumf. Jagiellonia, Lech, Legia stoją obok fortuny, a wynikami często zachęcają współrywalizujących we wspólnym dreptaniu po tytuł. Czołowa trójka mogłaby stworzyć ekipę do walki w teleturnieju „Najsłabsze ogniwo”, bo „Turbokozaków” mamy tylko raz w tygodniu, wyłącznie w programie rozrywkowym stacji C+... Wczoraj mógł nim zostać Bartosz Kwiecień – w ostatnich sekundach uderzył z woleja z całej siły, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Stadionem wstrząsnął potężny jęk.
Sport - Mistrzowie Polski nie wygrali po raz pierwszy, od kiedy dowodzi nimi Dean Klafurić. Nie mogło być inaczej, skoro w stolicy Podlasia nie byli w stanie oddać celnego strzału… Białostoczanie musieli sobie radzić w środku pola bez pauzującego za kartki Tarasa Romanczuka. Nie przełożyło się to jednak na siłę uderzeniową gości. Ostatecznie przez ponad półtorej godziny mistrzowie Polski nie oddali choćby jednego strzału w światło bramki Mariana Kelemena. Z murawy nie schodzili jednak ze spuszczonymi głowami. Przewaga nad resztą stawki została w tabeli zachowana…
Super Express - Bez goli w Białymstoku, a co gorsza, bez emocji i co najbardziej przeraża: tylko z jednym celnym strzałem ze strony gospodarzy! Tak wyglądało starcie Jagiellonii z Legią, dwóch kandydatów do mistrzostwa Polski... Po raz kolejny w rundzie finałowej zamiast pasjonującej walki o tytuł mamy wyścig ślimaków. W tej serii zawiódł także Lech, który z kolei podzielił się punktami z Wisłą Płock.Trener Dean Klafurić zapowiadał, że jego zespół będzie dominował.
Niestety, nic takiego nie miało miejsca. Trudno myśleć o sukcesie, gdy w całym spotkaniu nie oddaje się celnego strzału. Większą zadziorność do gry przejawiali gospodarze. Zyski wicemistrzów Polski? Jeden celny strzał. To dla drużyny prowadzonej przez Ireneusza Mamrota już czwarte z rzędu spotkanie bez wygranej na własnym stadionie. W Białymstoku miał być hit, a wyszedł piłkarski gniot...
Gazeta Wyborcza - Legia nie miała argumentów, by strzelić Jagiellonii gola. Zagubiony biegał po boisku Kasper Hamalainen, w ataku zagrożenia nie stwarzał Jarosław Niezgoda (w przerwie zszedł z boiska), wsparcia od kolegów nie dostał jeden znajlepszych piłkarzy na boisku Sebastian Szymański, bez formy był Miroslav Radović. Goście do przerwy oddali tylko jeden strzał, ale niecelny. W drugiej połowie było równie źle. Siły w ataku nie dodał Eduardo. 35-letni napastnik zagrał bezbarwnie. Na szczęście dla Legii jej przeciwnicy byli równie bezbronni. Groźny strzał Guilherme z rzutu wolnego i bomba z dystansu Bartosza Kwietnia w końcówce to za mało, aby zagrozić Legii.
Meczu z trybun – kolejny raz z rzędu – nie zobaczyli kibice Legii. Tuż przed spotkaniem doszło do skandalu. Fani z Warszawy nie zostali wpuszczeni na stadion. Zarząd Jagiellonii, mimo wcześniejszych zapewnień, nie pozwolił, aby kibice Legii wnieśli flagi z herbem ich drużyny. Z Białegostoku do Warszawy zawrócić musiało 900 osób. W geście solidarności piłkarze Legii wyszli z tunelu minutę po godz. 18, gdy miał rozpocząć się mecz. A zamiast stanąć na środku boiska obok sędziów, podeszli do sektora dla gości i bili brawo do pustych krzesełek. Ewentualną karą dla Jagiellonii na początku tygodnia ma zająć się Komisja Ligi.
Polska the Times - Gdyby o pozycji klubu w tabeli decydowały kwestie organizacyjne, w niedzielę Jagiellonia zamiast grać z Legią o pole position w wyścigu o mistrzostwo Polski rywalizowałaby o utrzymanie w okręgówce. W Białymstoku po raz kolejny sektor gości pozostał podczas meczu pusty. Około 900-osobowa grupa fanów z Warszawy nie została na niego wpuszczona. Organizatorzy spotkania zabronili wniesienia na trybuny flag, z którymi przyjechali legioniści. Zastrzeżeń do nich nie miał jednak delegat, a według relacji kibiców zgodę na wejście na stadion z flagami wyraził w obecności członków zarządu Legii prezes Jagi Cezary Kulesza. Jego podopieczni nic sobie jednak z tego nie zrobili. Po ponad dwóch godzinach oczekiwania na parkingu kibice Legii wrócili do Warszawy. Pozostało im śledzenie relacji ze spotkania w internecie. I oczekiwanie na to, jak Komisja Ligi zareaguje na poczynania działaczy Jagi.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.