
Przegląd prasy: Mistrz zrobił swoje
09.03.2015 08:56
(akt. 21.12.2018 15:23)
Przegląd Sportowy: Berg znowu zaskoczył. Jeszcze zanim ogłoszono wyjściowe składy, było wiadomo, że Henning Berg pomiesza w swojej jedenastce. Norweg zaskoczył chyba jednak nawet przyzwyczajonych do ustawicznej pracy maszyny losującej warszawskich kibiców. W podstawowym składzie w ataku wybiegł Marek Saganowski. Nie Ondrej Duda, który dawał ofensywie Legii najwięcej jakości, i nie Orlando Sa, wydawałoby się najlepszy zamiennik Słowaka. Na lewej pomocy Jakub Kosecki – ostatnio już piłkarz zdecydowanie drugoplanowy. W bramce zamiast popełniającego kosztowne błędy, ale jednak bohatera czwartkowego konkursu jedenastek Dusana Kuciaka, stanął Arkadiusz Malarz. Zdarzające się wcześniej wypowiedzi w obozie Śląska, że warszawianie „i tak na nas zawsze posyłają najsilniejszy skład”, tym razem nie miały zastosowania. „To macie, pograjcie sobie z rezerwami” – zdawał się odpowiadać Norweg.
Wrocławianom nie padły baterie, a tego można się było obawiać po 120 minutach w Warszawie kilkadziesiąt godzin wcześniej i dużo „krótszej”, niż legijna, ławce rezerwowych (w czwartek odpadli z finału Pucharu Polski po przegranych rzutach karnych). Piłkarzom Tadeusza Pawłowskiego zabrakło zwyczajnej jakości. Precyzyjniejszego rozgrywania piłki w środku pola, lepszego wykończenia i koncentracji. Gospodarze zapłacili straszną cenę za drzemki przy stałych fragmentach gry rywali. Legii dwa gole przyniosły rzuty rożne, które wykonywał Tomasz Brzyski. Przy pierwszym Mariusz Pawelec nie upilnował Jakuba Rzeźniczaka, który w ekwilibrystyczny sposób zdobył prowadzenie dla mistrzów Polski. Przy drugim wynik podwyższył Tomasz Jodłowiec. Obaj zdobywcy bramek dla gości należeli zresztą do najjaśniejszych postaci w swojej drużynie, nie tylko z powodu dokonań strzeleckich.
Super Express: Hitowy mecz 23. kolejki T-Mobile Ekstraklasy nie rozczarował. Legia Warszawa, po tym jak w czwartek wyrzuciła Śląsk Wrocław za burtę Pucharu Polski, wczoraj pokazała mu miejsce w szeregu, wygrywając na wyjeździe 3:1. Duża w tym zasługa Jakuba Rzeźniczaka, który ekwilibrystycznym strzałem zdobył piękną bramkę i był jednym z najlepszych zawodników na boisku.
Pierwszą bramkę dla Legii zdobył Jakub Rzeźniczak - popisał się uderzenem, którego nie powstydziłby się sam Zlatan Ibrahimović. "Rzeźnik" był krótko kryty przez Mariusza Pawelca, a mimo to znalazł miejsce, by w ekwilibrystyczny sposób pokonać Jakuba Wrąbla. Wynik podwyższył Tomasz Jodłowiec i warto odnotować, że obie bramki padły po rzutach rożnych, dzięki czemu dwie asysty zaliczy nieoceniony przy stałych fragmentach Tomasz Brzyski. (...) Po pięknej akcji tercetu Duda-Żyro-Kucharczyk ten ostatni trafił do pustej bramki i przypieczętował efektowne zwycięstwo mistrzów Polski.
Gazeta Wyborcza: Kontrataki, dobre stałe fragmenty i skuteczne interwencje Arkadiusza Malarza. Plan Legii na mecz we Wrocławiu był zaskakujący, ale bardzo skuteczny. Składnych akcji było mało. W pierwszej połowie po stronie Legii właściwie wcale. Ale w końcu działać zaczęły stałe fragmenty gry. Jesienią mistrzowie Polski strzelili po rzutach rożnych w ekstraklasie osiem goli. W niedzielę dołożyli kolejne dwa. Do tego w drugiej połowie udał im się jeden kontratak. I to wystarczyło, by w 23. kolejce T-Mobile Ekstraklasy pokonać Śląsk 3:1.
To Śląsk prowadził grę, a Legia czekała. W 19. minucie już wiadomo było na co. Dośrodkowanie Tomasza Brzyskiego z rzutu rożnego wykorzystał Rzeźniczak. Obrońca Legii ładnym strzałem z półwoleja pod poprzeczkę nie dał szans Jakubowi Wrąbelowi. Kolejny cios legioniści zadali w 33. minucie. Znów po stałym fragmencie. Tym razem dośrodkowanie Brzyskiego (dziewiąta asysta w sezonie) wykorzystał Tomasz Jodłowiec.
Przed meczem mało kto spodziewał się, że Legia będzie grała we Wrocławiu z kontrataku. W drugiej połowie - nie licząc wspominanych stałych fragmentów - to była jedyna broń legionistów. Broń skuteczna, która wypaliła na kwadrans przed końcem meczu. Odpalił ją Ondrej Duda. Słowak prostopadłym podaniem posłał piłkę w kierunku Żyry, który na pustą bramkę wystawił ją Kucharczykowi. I to w zasadzie był koniec tego meczu. Legia - Śląsk 3:1.
Fakt: Szkoleniowiec mistrzów Polski delegował do gry tylko czterech zawodników z najsilniejszej jedenastki. To wystarczyło do zwycięstwa we Wrocławiu. Piłkarze Legii i Śląska stwarzali dużo sytuacji bramkowych, a pierwsza bramka padła już w 19. minucie. Dokładne dośrodkowanie z rzutu rożnego w efektowny sposób zamienił na gola Jakub Rzeźniczak. Wygrywając we Wrocławiu, Berg udowodnił, że nawet drugi garnitur Legii może okazać się lepszy od czołowych drużyn w ekstraklasie. Nawet dublerzy mistrzów Polski prezentują się dużo skuteczniej niż najsilniejsza jedenastka Śląska
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.