
Przegląd prasy: Legia z popiołów
28.07.2014 09:59
(akt. 21.12.2018 15:23)
Przegląd Sportowy - 12 podań między zdezorientowanymi legionistami zakończył celnym strzałem Dawid Nowak. Akcja piękna, błędy legionistów koszmarne. Jako pierwszy zawalił prawy obrońca Igor Lewczuk. Kolejnymi ogniwami łańcucha pomyłek byli stoperzy i środkowi pomocnicy. Skończyło się na lewym obrońcy Bartoszu Bereszyńskim: nie zrobił w porę kilku kroków do przodu i dlatego Nowak nie był na spalonym. Poprzednio Legia straciła gola tak szybko w listopadzie 2013 roku. Wtedy, przy Łazienkowskiej, prowadziła Pogoń Szczecin. Warszawianie odpowiedzieli trzema trafieniami. Spotkanie z Cracovią miało identyczny scenariusz. - Ostatnio byliśmy krytykowani. I słusznie. W Krakowie na starcie popełniliśmy błąd, ale to były złe miłego początki. Wiedzieliśmy, że musimy wygrać za wszelką cenę - mówił Radović.
Fakt - Piłkarze Legii Warszawa wygrali z Cracovią 3:1 i do meczu eliminacji Ligi Mistrzów z Celtikiem Glasgow przystąpią w dobrych nastrojach. W 57. minucie sobotniego meczu serce trenera Henninga Berga zabiło mocniej, kiedy z boiska zbiegł Dusan Kuciak - bramkarz, lider i jeden z najważniejszych piłkarzy drużyny mistrza Polski. Pod koniec pierwszej połowy, w starciu poza polem karnym z Dariuszem Zjawińskim, Słowak doznał urazu kolana. Dotrwał do przerwy, choć utykał. Po kwadransie drugiej części sztab szkoleniowo-medyczny uznał, że nie ma sensu ryzykować pogłębienia kontuzji i na boisku pojawił się Konrad Jałocha. W 67. minucie zdenerwowany rezerwowy popełnił błąd, ale po strzale zza pola karnego piłka odbiła się od słupka. Chwilę później bramkarz Legii minął się z piłką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale Budziński trafił w boczną siatkę. W środę Legia gra z Celtikiem Glasgow w trzeciej rundzie eliminacji Champions League. Na szczęście dla trenera Berga w spotkaniu z mistrzem Szkocji Kuciak będzie mógł zagrać. Po meczu z Cracovią Słowak był w dobrym nastroju.
Polska the Times - Mistrzowie Polski po stracie bramki ruszyli do ataku i nie przypominali już smętnie snującej się po boisku drużyny, którą widzieliśmy choćby z Bełchatowem. Prawda jest jednak taka, że o ile Cracovia w ofensywie radziła sobie nieźle, o tyle jej gra obronna zakrawała na sabotaż. Dwadzieścia minut po stracie bramki zawodzący we wcześniejszych meczach Helio Pinto i Jakub Kosecki rozmontowali defensywę rywali. Portugalczyk wkręcił zwodem w murawę Bartosza Rymaniaka, po chwili „Kosa" ośmieszył w podobny sposób Krzysztofa Nykiela i wykończył akcję po profesorsku. Zawodnicy Cracovii jak najszybciej chcieliby też zapomnieć o początku drugiej połowy. Zostawili Tomasza Jodłowca bez opieki na 20. metrze. Pomocnik miał czas, żeby przyjąć piłę, przymierzyć i umieścić ją w siatce. Po drodze odbiła się jeszcze od rozpaczliwie interweniującego Mateusza Żytki, który nie zdążył zablokować strzału. Seria błędów i brak zdecydowania we własnym polu karnym doprowadziły jeszcze do groźnego strzału Ondreja Dudy, a po chwili faulu Pawła Jaroszyńskiego na Marku Saganowskim. Z jedenastu metrów nie pomylił się Ivica Vrdoljak, który wszedł na boisko kilka minut wcześniej.
Gazeta Wyborcza - W sobotę Legia potrzebowała wygrać mecz i zrobiła to bez większego wysiłku. Podopieczni Henninga Berga po wpadce z GKS Bełchatów (0:1) pokonali w drugiej kolejce ekstraklasy Cracovię 3:1. Dzięki temu nastroje przed walką o Ligę Mistrzów w zespole są dobre, ale w grze do poprawy jest jeszcze sporo. Aby w pierwszym meczu ze Szkotami osiągnąć dobry wynik i w rewanżu mieć szanse na awans, Legia musi poprawić grę w defensywie. W Krakowie to właśnie tam - szczególnie w pierwszej połowie - błędów było za dużo. Mistrzowie Polski pogubili się już w 4. minucie, kiedy stracili gola na 0:1. Zawalili wszyscy - od Igora Lewczuka na prawej obronie przez stoperów (Jakuba Rzeźniczaka i Dossę Juniora) i środkowych pomocników (Helio Pinto i Tomasza Jodłowca), po Bartosza Bereszyńskiego grającego na lewej stronie. Legioniści więcej goli w Krakowie nie stracili, udało im się podnieść i strzelić trzy, ale sami przyznają, że defensywa to w tej chwili ich największy problem. W aż czterech z pięciu ostatnich spotkań drużyna Berga bramki traciła jako pierwsza. - Wygraliśmy z Cracovią, ale nie ma się z czego cieszyć. Te nasze błędy w defensywie nie powinny mieć miejsca - mówi Rzeźniczak.
Ostatnie błędy Legii martwić mogą, bo jeśli Berg coś poprawił w tej drużynie przez ostatnie pół roku, to właśnie organizację gry w defensywie. Norweg na każdym treningu konsekwentnie zgrywał ze sobą tych samych zawodników, uczył ich asekuracji i odpowiedniego przesuwania się w linii. W lidze przynosiło to efekty. W rundzie wiosennej drużyna w 16 spotkaniach straciła zaledwie 12 goli - najmniej w ekstraklasie. Ale to, co sprawdzało się na wiosnę, teraz na życzenie samego Berga funkcjonować przestało. Norweg zaczął rotować składem. W żadnym spotkaniu nie wystawił tej samej czwórki obrońców.
Polska the Times - Kiedy już w czwartej minucie meczu z Legią Cracovia objęła prowadzenie, wydawało się, że wróciły koszmary mistrzów Polski. Obrońcy z Warszawy patrzyli bezradnie, jak gospodarze wymieniają dwanaście podań, a Dawid Nowak po pięknej asyście Marcina Budzińskiego pokonuje Dusana Kuciaka. Legia znów zaczęła spotkanie w eksperymentalnym składzie. Trener Henning Berg przed środowym meczem z Celtikiem Glasgow w eliminacjach Ligi Mistrzów oszczędzał piłkarzy. W meczowej kadrze nie było m.in. Michała Żyiy, Tomasza Brzyskiego i Michała Kucharczyka. Dopiero w drugiej połowie na boisko weszli Ondrej Duda i Ivica Vrdoljak, zmieniając Miroslava Radovicia i Tomasza Jodłowca. Jodłowiec dał Legii prowadzenie, Vrdoljak ustalił wynik na 3:1, wykorzystując rzut karny. Wcześniej bramkę zdobył Jakub Kosecki, czekał na nią w ekstraklasie od ponad roku. To był pierwszy celny strzał mistrzów Polski, ale - w przeciwieństwie do spotkania z Bełchatowem przy Łazienkowskiej - nie jedyny.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.