
Przegląd prasy: Legia wolna, bezradna, przewidywalna
07.08.2017 09:30
(akt. 21.12.2018 15:34)
Przegląd Sportowy - Wolna, przewidywalna, bezradna, bezsilna, nieskuteczna – tak wygląda drużyna trenera Jacka Magiery na starcie sezonu. Mecz goni mecz, spotkanie w Niecieczy było dziewiątym występem mistrza Polski tego lata, a przesłanek, że za chwilę forma eksploduje, nie widać. Mistrz Polski pojechał do małej, podtarnowskiej wioski wyleczyć kaca po odpadnięciu w eliminacjach Champions League, a wrócił do stolicy z jeszcze większymi wyrzutami i problemami. To była trzecia wyprawa Legii do Niecieczy i po raz trzeci Bruk-Bet okazał się lepszy. W pierwszej połowie mecz był słaby, a Legia nie umiała znaleźć sposobu, by stworzyć zagrożenie pod bramką Jana Muchy. Trener Magiera po raz kolejny zmienił ustawienie w ofensywie. Na ławce rezerwowych zostawił m.in. Michała Kucharczyka, Dominika Nagya i Guilherme. Do jedenastki wrócił Kasper Hämäläinen, a nagrodę za dobry występ z Astaną dostał Sebastian Szymański. Nie miało to wpływu na styl i grę warszawskiego zespołu. Brakowało przyspieszenia, podań bez przyjęcia, strzałów. Trochę lepiej wyglądała gra Legii po przerwie. Znowu jednak brakowało zawodnika, który potrafi łby wziąć odpowiedzialność, przyspieszyć akcję, zmusić przeciwnika do błędu.
Sport - Legia poczyna sobie w Niecieczy coraz odważniej. Dwa lata temu było 0:3, w poprzednim sezonie 1:2, teraz już tylko 0:1. Idąc tym tropem, w kolejnym cyklu przyjdzie warszawianom świętować pierwszy zdobyty punkt. Jeśli tylko „Słoniki” pozwolą i akurat tego dnia nie będą rozjuszone…
Trener Jacek Magiera cały czas szuka optymalnego ustawienia obu formacji ofensywnych, ale jak na razie niewiele dobrego z tego wychodzi. Tym razem pierwszą połowę obrońcy tytułu kompletnie przespali. Po pół godzinie spotkania powinni przegrywać, ale na ich szczęście w dogodnej sytuacji Bartosz Śpiączka nie trafił w bramkę. Po przerwie wymiana ciosów skończyła się szczęśliwie dla gospodarzy. Gol Śpiączki nie został wprawdzie uznany, bo napastnik Górnika pomógł sobie przy nim ręką, ale już moment później piłka i tak znalazła się w siatce Legii – tym razem prawidłowo. Po szarży Vlastimira Jovanovicia futbolówka trafiła do Piątka, ten z bliskiej odległości najpierw trafił w Michała Pazdana, a potem popisał się skuteczną dobitką i było 1:0. Tym sposobem mistrz Polski został pokonany przez ostatnią drużynę tabeli. A już w następnej kolejce powtórka z rozrywki. Na Łazienkowską wybiera się Piast Gliwice.
Fakt - Trzeci mecz Legii w Niecieczy i trzecia porażka. Tym razem piłkarze Jacka Magiery przegrali z Termalicą 0:1. – Nie ma co owijać w bawełnę. To był wstyd – mówi bramkarz mistrzów Polski Arkadiusz Malarz. Legia wciąż gra słabo, a Termalica to wykorzystała. – Kolejny raz cała Nieciecza się z nas śmieje. Mamy sytuacje, ale nie strzelamy. Rywale wyszli z kontrą i przegraliśmy. To nie jest jednak pierwszy taki mecz. Mamy kopiuj-wklej z poprzedniego roku. Musimy porozmawiać i ogarnąć się, bo innego sposobu nie ma – twierdzi bramkarz Legii. Mistrzowie Polski grali wolno i niedokładnie. Mieli sytuacje, ale nie potrafili ich wykorzystać. Udało się to za to Łukaszowi Piątkowi z Termaliki. Po spotkaniu piłkarze mieli poważną rozmowę ze swoimi kibicami.
Super Express - Tradycji stało się zadość. Legia po raz trzeci w historii grała z Termaliką w maleńkiej Niecieczy i po raz trzeci piłkarze z podtarnowskiej wioski pokonali mistrzów Polski (1:0). Gwiazdorzy z Łazienkowskiej po raz kolejny zagrali beznadziejnie, a Słoniki odniosły pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Niby wynik nie powinien dziwić. Skoro legioniści przegrywali w Niecieczy i za kadencji Stanisława Czerczesowa (0:3), i za rządów Besnika Hasiego (1:2), to jakie przesłanki przemawiały za tym, że będąc bez formy, wygrają pod wodzą Jacka Magiery? Pierwszy strzał na bramkę rywali oddali dopiero w 44. minucie. Wstyd! Termalica powinna prowadzić już do przerwy, ale z kilku metrów spudłował nieobstawiony w polu karnym Bartosz Śpiączka. Legia atakowała nieporadnie, a w bramce „Słoni” świetnie bronił Jan Mucha, były zawodnik Legii.
Polska the Times - Kolejny mecz, kolejna relacja, kolejny raz, gdy napisać można właściwie to samo. Różnice będą minimalne, poza oczywistymi, jak wynik meczu, nazwa przeciwnika Legii Warszawa i nazwiska jego piłkarzy. Stałe elementy? Mistrz Polski ma zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, ale nie zachwyca. Ma problem w kreowaniu bramkowych sytuacji, a rywal czeka na kontry. Tak było w poprzednich ośmiu meczach drużyny Jacka Magiery w tym sezonie, tak było i w dziewiątym – z BrukBetem Termaliką Nieciecza.
Warto zatrzymać się jednak przy albańskim napastniku. Otrzymał podanie niemal identyczne, jak podczas środowej potyczki z FK Astana. O ile wtedy dobrze uderzył piłkę głową, ale trafił w bramkarza, o tyle w sobotę... piłka trafiła w głowę jego i poleciała w siną dal. – Sadiku wygląda na zawodnika, który może strzelić dla Legii dużo goli. Tyle tylko, że potrzebuje czasu i podań – przekonywali w podobnych słowach byli gracze Legii Piotr Mosór i Jacek Cyzio, z którymi rozmawialiśmy. Jednak po dwóch honorowych trafieniach z Górnikiem Zabrze (1:3) i Astaną na wyjeździe (1:3) marnował proste sytuacje.
Sport.pl - Legia miała pokazać złość, zagrać agresywnie, jak w rewanżu z mistrzem Kazachstanu, ale rozczarowała. Ponownie. Już pierwsza połowa spotkania w Niecieczy pokazała, że mistrz Polski z letargu się nie obudził. Chociaż obie drużyny zagrały słabo, to trudno nie przyznać racji piłkarzowi gospodarzy, który w przerwie powiedział, iż jego zespół w pierwszej połowie był od Legii lepszy. Słowa te znalazły potwierdzenie w 54. minucie. Vlastimir Jovanović pobiegł lewą stroną boiska, minął Artura Jędrzejczyka, poradził sobie z Michałem Kopczyńskim i dograł w pole karne. Tam, nie bez problemów, z bliska gola strzelił Łukasz Piątek. Było to jedyne trafienie w tym meczu, chociaż legioniści mogli wyrównać. Dobrych okazji do zdobycia bramki nie wykorzystali jednak Armando Sadiku, Kasper Hamalainen i Guilherme.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.