
Przegląd prasy: Dobra zmiana Magiery
29.10.2016 10:24
(akt. 21.12.2018 15:34)
Przegląd Sportowy - Piłkarze gości chyba myśleli, że spotkanie w Kielcach będzie dla nich lekkim przetarciem przed środowym spotkaniem z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. Już po pierwszym kwadransie wiadomo było, że się mylili. Gospodarze odważnie zaatakowali, grali agresywnie w środkowej strefi e boiska i co chwila stwarzali sobie sytuacje do strzelenia gola. Robili to na tyle skutecznie, że po 12 minutach prowadzili 2:0. Najpierw rzut karny wykorzystał Miguel Palanca, a kilka chwil później drugą bramkę zdobył Rafał Grzelak. Drugi stracony gol podrażnił ambicję piłkarzy Legii. Szybko ruszyli do ataku i próbowali odrobić straty, co częściowo udało im się w 29. minucie, kiedy gola strzelił Guilherme.
Gospodarze rozpoczęli drugą część spotkania dokładnie tak samo jak pierwszą. Grali ostro, nie odpuszczali i próbowali agresją zmusić piłkarzy Legii do błędu. Problem w tym, że w 49. minucie Palanca po raz drugi niepotrzebnie sfaulował przeciwnika i został ukarany drugą żółtą kartą. Legioniści grali więc w przewadze i bardzo szybko to wykorzystali. Najpierw bramkę zdobył Nemanja Nikolić, a chwilę później, przy udziale Aleksandara Prijovicia, samobójczego gola strzelił Bartosz Rymaniak. Dwadzieścia minut przed końcem spotkania siły się wyrównały, bo czerwoną kartkę dostał Michał Pazdan, ale to niewiele zmieniło. Legioniści pokazali, że są zespołem dużo bardziej doświadczonym i w końcówce spotkania Prijović strzelił czwartego gola, pieczętując wygraną mistrzów Polski. Mimo porażki kibice Korony nie mogą mieć pretensji do piłkarzy. Kielczanie w spotkaniu z Legią pokazali, że potrafi ą grać w piłkę i, choć nie udało im się zdobyć punktu, to jeśli tak samo zagrają w następnym meczu z Bruk-Bet Termaliką (5.11, godz. 15.30), mogą powalczyć o zwycięstwo.
Sport - W starciu ostatniej drużyny tabeli z obrońcą tytułu faworyt mógł być tylko jeden. Drużyna skazywana na pożarcie solidnie napsuła jednak warszawianom krwi. Do przerwy zanosiło się na sensację. Ostatecznie legioniści udokumentowali swoją wyższość. Tym samym Korona ustanowiła niechlubny rekord klubu. Wczorajsza porażka była dla kielczan szóstą z rzędu na poziomie ekstraklasy. W tunelu ciemno. Światełka nie widać…
Gazeta Wyborcza - Jeśli ktoś liczył, że wszystko, co złe, już za Legią, to w piątek niewiele brakowało, by się przeliczył. Mistrzowie Polski byli na dobrej drodze, by przegrać szósty ligowy mecz w sezonie. Nie przegrali, bo z tej drogi zawrócił ich najpierw Guilherme, a potem sama Korona - ostatnia drużyna tabeli, która przegrała pięć poprzednich spotkań w ekstraklasie. Legia ostatecznie wygrała w Kielcach 4:2 (wynik meczu w 83. minucie ustalił Aleksandar Prijović), jednak cieszyć nie ma się za bardzo z czego. Zwycięstwo w takich okolicznościach z ostatnią drużyną w tabeli chluby nie przynosi. Wzmaga kolejne obawy.
Fakt - Piłkarze Korony wypuścili z rąk wielką szansę. Choć prowadzili z Legią 2:0, to ostatecznie przegrali 2:4. Gospodarze przed spotkaniem mieli nad czym myśleć. We wtorek pracę stracił trener Tomasz Wilman, a na dokładkę okazało się, że niektórzy piłkarze mają problem z trzymaniem sportowej sylwetki. – Nie tylko przestaliśmy wygrywać, my w ogóle przestaliśmy rozgrywać spotkania – tak spadek formy Korony skomentował w rozmowie z Faktem prezes kieleckiego klubu Marek Paprocki. Trudno więc się dziwić, że mało kto wierzył w zwycięstwo złocisto-krwistych. Gospodarze odważnie zaatakowali, grali agresywnie w środkowej strefie boiska i co chwila stwarzali sobie sytuacje do strzelenia gola. Robili to na tyle skutecznie, że po 12 minutach prowadzili 2:0. Drugi stracony gol podrażnił piłkarzy Legii. Szybko ruszyli do ataku i zaczęli odrabiać straty. Po czerwonej kartce, którą obejrzał Miguel Palanca, na boisku dominowali mistrzowie Polski. Najlepszy w ich ekipie był Guilherme.
Super Express - Wprawdzie Legia pokonała 4:2 Koronę – najsłabszy zespół ligi, ale styl i jakość gry trzeba poprawić. Jednak po raz kolejny trenerskim wyczuciem popisał się Jacek Magiera. W meczu z Lechem wpuścił Hamalainena, który strzelił zwycięskiego gola. W Kielcach wystawił Prijovicia, który dobił gospodarzy. To drugie z rzędu zwycięstwo mistrzów Polski w lidze.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.