
Przegląd prasy: Demolka
28.11.2016 09:12
(akt. 21.12.2018 15:34)
Przegląd Sportowy - Jeżeli polski zespół strzela Realowi Madryt i Borussii Dortmund siedem goli, musi być magnesem dla ekstraklasowych kibiców, nawet jeśli w tych dwóch meczach Ligi Mistrzów ten sam zespół stracił jedenaście bramek. Na Stadionie Miejskim, mimo zimnego wieczoru, padł rekord frekwencji w tym sezonie (22 040 widzow), ale rekordowa była też intensywność strzelania na boisku. Legia pokazała Śląskowi, jak się czuła, kiedy we wrześniu przy Łazienkowskiej niemiłosiernie obijała ją Borussia. Tyle że bolesne doznania dla gospodarzy tym razem zostały złośliwie zwielokrotnione, bo, o ile wówczas Legia przegrywała z BVB 0:3 w 17. minucie, to we Wrocławiu gospodarze trzy razy piłkę we własnej bramce widzieli już po niespełna siedmiu minutach! Nokaut, masakra, tsunami. Goście w kilka minut rozbili zszokowaną wrocławską defensywę. Stało się tak dlatego, że Legia nie zamierzała czekać na jakikolwiek, choćby pozorowany, ruch Śląska. Od razu rzuciła mu się gardła i z łatwością dostała to, na co liczyła. Gol w 23. sekundzie był dla gospodarzy jak lodowaty prysznic, który nie podziałał mobilizująco. Przeciwnie – do reszty ich zmroził i na pewien czas zablokował racjonalne myślenie. Legia metodycznie ostrzeliwała wrocławską bramkę, różnorodnie atakując ze skrzydeł i ze środka. Thibault Moulin, Mioslav Radović, Vadis Odidja Ofoe. Aleksandar Prijović – oni wszyscy dla wrocławian byli nieuchwytni, grali na nieosiągalnym dla nich poziomie.
Fakt - 23 sekundy – tyle minęło od rozpoczęcia spotkania do pierwszej bramki dla gości. Podanie znakomitego Vadisa Odjidji-Ofoe trafiło do Miroslava Radovicia, a ten po kontrataku strzelił najszybszego gola tego sezonu w ekstraklasie. Później padały kolejne ciosy. „Rado” szalał, rozzuchwalony Aleksandar Prijović bezlitośnie polował na błędy obrony Ślązaków, a od nich dosłownie się roiło. Po przerwie goście wstrzymali frontalne ataki, uznając chyba, że pokaz siły z pierwszej połowy wystarczy. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego z boiska wyleciał za brutalny faul na Radoviciu Filipe Goncalves, który wcześniej strzelił, bardzo ładnego zresztą, gola samobójczego.
Sport - Po mniej więcej kwadransie miejscowi nieco się „odkręcili”, bo też Legia - zadowolona z rozstrzygnięcia kwestii zwycięstwa w tym meczu - spuściła z tonu. Ba, pozwoliła nawet gospodarzom na stworzenie stuprocentowej okazji. Miał ją - to tylko potwierdzenie, że tego dnia w ekipie Mariusza Rumaka wszystko stało na głowie - Piotr Celeban. Jako obrońca nie jest rasowym łowcą goli, więc z 11 metrów - z woleja - uderzył źle i do tego prosto w Arkadiusza Malarza. Odpowiedź gości? „Główka” Prijovicia, który pofrunął ze dwa piętra wyżej niż nieustępujący mu wzrostem defensywni piłkarze Śląska! Druga połowa... po prostu się odbyła i można by ją pominąć milczeniem. Byłoby to jednak nieuczciwe w stosunku do Lubosza Kamenara, którego warszawianie nieco „przećwiczyli”. Szukał też w każdej - czasem i beznadziejnej - sytuacji „swojej” bramki Nemanja Nikolić. Daleki jest jednak - co pokazały trzy okazje - od „królewskiej” formy z ubiegłego roku...
Gazeta Wyborcza - Wczoraj Legia pokonała Śląsk 4:0. To jej piąte ligowe zwycięstwo z rzędu. We Wrocławiu mistrzowie Polski po siedmiu minutach prowadzili 3:0. W 23. sekundzie bramkę zdobył Miroslav Radović, kilka minut później samobója wbił Filipe Goncalves. Kolejne dwa gole strzelił Aleksandar Prijović. W 10 dni Legia grała trzy mecze wyjazdowe. Wbiła 12 goli, straciła 9. Legia gromi.
Super Express - Sędzia już po siedmiu minutach mógł z czystym sumieniem zakończyć mecz. Legia prowadziła we Wrocławiu 3:0, a piłkarze Śląska, jak bokser po ciężkim nokaucie, nie wiedzieli, co się wokół nich dzieje. Tuż przed przerwą dołożyli gola i nie pozostawili złudzeń gospodarzom. Legioniści pokazali, że Liga Mistrzów i Ekstraklasa to dwa zupełnie inne światy i w kraju to warszawianie są surowymi nauczycielami.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.