News: Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 2:1 (2:0)

Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 2:1 (2:0)

Redakcja

Źródło: Legia.Net

09.11.2014 17:44

(akt. 13.12.2018 15:13)

W ostatnim meczu 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Legia Warszawa mierzyła się na wyjeździe z Pogonią Szczecin. Niedzielne spotkanie nie zaczęło się dobrze dla mistrzów Polski. Od 14. minuty legioniści przegrywali 0:1 po golu Rafała Murawskiego, a jeszcze przed przerwą wynik podwyższył były legionista, Adam Frączczak. Niestety, po zmianie stron, zespół Henninga Berga odpowiedział tylko trafieniem Jakuba Rzeźniczaka. Dodatkowo "Wojskowi" kończyli mecz w "10" po czerwonej kartce dla Tomasza Jodłowca.

Zapis relacji tekstowej "na żywo"
Pomeczowy komentarz trenera Berga
-Pomeczowy komentarz trenera Kociana
Pierwszy fotoreportaż
-Drugi fotoreportaż


Różnie bywało z dyspozycją legionistów w meczach ekstraklasy rozgrywanych po spotkaniach w europejskich pucharach. Nie przywiązując do tego uwagi, trener Henning Berg wystawił w Szczecinie doświadczony skład. Jako napastnik wybiegł Onrej Duda, który pod nieobecność Orlanda Sa (lekki uraz pachwiny) i odpoczywającego na ławce rezerwowych Marka Saganowskiego miał odpowiadać za ofensywę. Zwyczajową rolę… Dudy pełnił za to Mateusz Szwoch, a warto również wspomnieć, że na lewej obronie zobaczyliśmy Helio Pinto.


Legioniści już po 30 sekundach mogli mieć niezbyt miłego psikusa, gdyż w pole karne warszawiaków wpadł Adam Frączczak i gdyby myślał szybciej, nie straciłby piłki. Od początku spotkania częściej przy piłce utrzymywali się przyjezdni, lecz na ogół było to jałowe „klepanie”, z którego nie wynikało nic - sytuacji pod bramką Radosława Janukiewicza brakowało. W 9. minucie wreszcie warszawiacy wpadli w „szesnastkę”, przy piłce znalazł się Duda, który obrócił się z futbolówką przy nodze i zdołał oddać strzał, ale miejscowy golkiper szczęśliwie odbił uderzenie nogami. Wkrótce, bo w 14. minucie, Frączczak znalazł się z piłką na lewej flance, skąd zdecydował się dośrodkować ją w pole karne. Tam zupełnie niepilnowany był Rafał Murawski, który wykorzystał pasywność Helio Pinto i głową pokonał Dusana Kuciaka. Za sprawą byłego kapitana Lecha Poznań, „Portowcy” strzelili pierwszego domowego gola w meczu z Legią od września 2005 roku. 


Stołeczni piłkarze zbyt wiele kombinowali na boisku, co nie było skuteczne przeciwko Pogoni, która miała bezlitośnie kontrować odbierając najpierw piłkę na własnej połowie. Legionistom jakby brakowało determinacji - niewidoczny był Szwoch, który w żaden sposób nie wyróżniał się w ofensywie. Kłopoty z kryciem miał Pinto, a wrażenie niepewnego sprawiał Astiz. To właśnie po podaniu Hiszpana niewiele brakowało, by Legia przegrywała wyżej. Błąd popełnił przy tym Kuciak, który był bliski powtórzenia swojej „interwencji” z meczu z Piastem Gliwice.


Europejskiego oblicza Legii w pierwszej połowie nie zobaczyliśmy. Można było się za to łapać za głowę, gdy widziało się proste błędy warszawiaków. W 38. minucie ciśnienie kibiców stołecznego klubu w większości przypadków podniosło się jeszcze bardziej za sprawą Frączczaka. Były piłkarz Młodej Legii wykorzystał złe zachowanie Astiza i wyszedł "sam na sam" ze słowackim bramkarzem, którego pokonał bez kłopotów. „Wojskowi” nie wiedzieli co się dzieje, byli oszołomieni niczym bokser po dwóch nokdaunach. Do przerwy nic się już nie zmieniło, ale było pewne, że podopieczni Berga muszą nabrać nowych sił i szybko wrócić do gry na początku drugiej części gry. 

Od początku drugiej połowy legioniści zaczęli solidnie walczyć, ale pogoniarze dobrze się bronili. Kłopotem Legii były skrzydła, na których brakowało ruchu i celnych zagrań. Kucharczyk i Żyro nie rozgrywali najlepszych meczów karierze, a do poziomu przeciętnego również trochę brakowało. W 50. minucie po rzucie rożnym piłkę głową uderzał Astiz, ale Hiszpan posłał futbolówkę obok bramki i nie zrehabilitował się za niepewną grę we wcześniejszych 45 minutach. Wkrótce kolejną szansę miał za to Frączczak, lecz dobrze interweniował Rzeźniczak. 27-letni piłkarz Pogoni na mecz z Legią wrócił po kontuzji. Trener Jan Kocian sugerował nawet, że nie weźmie go do kadry meczowej, ale jak się okazało była to zasłona dymna, a sam piłkarz od początku wszedł na wysokie obroty.


Kolejne próby legionistów nadal kończyły się niepowodzeniem. Niestety, większość okazji warszawiacy mieli po stałych fragmentach gry, co wręcz nie przystoi tak silnej drużynie, która w każdym meczu ligowym ma za zadanie narzucić przeciwnikom swój styl gry. Blisko gola było w 56. minucie, gdy wprowadzony po przerwie za Szwocha Marek Saganowski uderzył piłkę głową, ale rywale zdołali wybić futbolówkę z linii bramkowej i zablokować dobijającego Astiza. Potem próbowali Żyro, Vrdoljak czy ponownie Saganowski, ale za każdym razem obronną ręką wychodziła formacja obronna Pogoni dowodzona przez Janukiewicza.


W 72. minucie wreszcie coś drgnęło. Piłkę dośrodkował Duda, głową uderzył ją Jakub Rzeźniczak i legioniści dzięki niemu mogli cieszyć się z kontaktowego trafienia. Warszawiacy chcieli iść za ciosem, więc na próbę po fantastycznej rulecie zdecydował się słowacki pomocnik, lecz na wysokości zadania ponownie stanął Janukiewicz. Bramkarz Pogoni udowodnił, że przeciwko „Wojskowym” praktycznie zawsze prezentuje się dobrze. Gdyby nie on, miejscowi mogliby stracić gola wcześniej. 


Skuteczność z pewnością nie była w Szczecinie mocną stroną legionistów. Dużo ożywienia wprowadził Saganowski, lecz piłka nie chciała „siąść” mu na nogę i doświadczony napastnik często w dobrych sytuacjach posyłał futbolówkę ponad poprzeczką. Gracze Pogoni w końcówce spotkania skupiali się już na defensywie i nie można się temu dziwić, gdyż zwycięstwo było dla nich niezwykle ważne, a dodatkowo przełamywało serię - miejscowi wygrali w lidze z Legią po 16 latach przerwy. Miejscowi kibice powiedzą jedno - warto było czekać i ograć mistrza Polski, który z sukcesami występuje w Europie…


Legioniści zdecydowanie walczyli w drugiej połowie, ambicji podopiecznym norweskiego trenera nie można było odmówić. W ostatnich sekundach wdarła się jednak niepotrzebna agresja. Idiotyczną czerwoną kartkę za uderzenie rywala obejrzał Tomasz Jodłowiec, a „żółtkiem” został ukarany Łukasz Broź. Obaj nie zagrają w kolejnej ligowej konfrontacji z GKS-em Bełchatów. Niestety, liderzy Ekstraklasy ponieśli czwartą porażkę w lidze, lecz i tak zostali mistrzami jesieni, jeśli może to być jakieś pocieszenie na niedzielę…


autor: Piotr Kamieniecki

Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 2:1 (2:0)
Murawski (14. min.), Frączczak (38. min.) - Rzeźniczak (72. min.)


Żółte kartki
: Hernani i Janukiewicz (Pogoń) oraz Duda, Rzeźniczak, Broź i Kosecki (Legia)


Czerwona kartka: Jodłowiec (Legia, 90.+2 min. - za faul)


Pogoń: Janukiewicz - Nunes, Hernani, Golla, Rudol - Bąk (80' Matynia), Murawski (90' Dąbrowski), Matras, Murayama, Kun - Frączczak (74' Rogalski)

 

Legia: Kuciak - Broź, Astiz, Rzeźniczak, Pinto - Żyro, Vrdoljak, Szwoch (46' Saganowski), Jodłowiec, Kucharczyk (66' Kosecki) - Duda

Polecamy

Komentarze (565)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.