News: Wypożyczeni: Bramki Sulley’a oraz Monety

Podsumowanie: Wypożyczeni

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

23.12.2016 14:51

(akt. 21.12.2018 15:17)

Wszyscy wypożyczeni legioniści zakończyli już swoje rozgrywki. Zawodnicy udali się na przerwę zimową. Piłkarze w styczniu mają zaplanowane obozy przygotowawcze, ale do gry wrócą trochę później. I liga startuje dopiero w marcu. Wcześniej swoje zmagania rozpoczną gracze występujący w Lotto Ekstraklasie. Ich na boiskach zobaczymy już w lutym.

Nasze podsumowanie rozpoczniemy od Konrada Jałochy oraz Mateusza Szwocha. Obaj panowie w Arce Gdynia występują od sezonu 2015/2016. „Jao” obecne rozgrywki rozpoczął bardzo dobrze. Bramkarz osiem razy zachował czyste konto. Tylko Matus Putnocky osiągnął podobny wynik w rundzie jesiennej. Wypożyczony legionista kilka razy był wybierany do jedenastek kolejek według Lotto Ekstraklasy, nc +, „Przeglądu Sportowego” lub „Piłki Nożnej”. Golkiper często ratował swoich kolegów przed utratą gola, ale po spotkaniu z Wisłą Kraków (gdynianie przegrali 1:5) usiadł na ławce rezerwowych. Trener żółto-niebieskich powoli tracił zaufanie władz klubu. Szkoleniowiec od starcia z „Białą Gwiazdą” postawił na skład, który zapewnił gdynianom awans do półfinału Polski. Dlatego w dwóch pojedynkach ligowych bronił Pavels Steinbors. Wychowanek Legii wystąpił jednak we Wrocławiu przeciwko Śląskowi.


Podobny los spotkał „Szwochinho”. Na początku sezonu był kluczowym piłkarzem Arki. Często rozprowadzał grę swojej drużyny, nadawał tempo, kilka razy mógł trafić do siatki, ale nie strzelił jeszcze premierowego gola w ekstraklasie. Zanotował trzy asysty. Wszystkie ostatnie podania zaliczył w spotkaniu z Ruchem Chorzów. Wypożyczony legionista wywalczył też rzut karny dla swojego zespołu w starciu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. Rozgrywający żółto-niebieskich stracił jednak miejsce w składzie w podobnych okolicznościach co Jałocha. Pomocnik nie odzyskał jeszcze miejsca w podstawowej jedenastce. Mimo to dziennikarze nc + zgłosili jego nominację do nagrody #Zawodnikjesieni. Podczas przerwy zimowej na obozach przygotowawczych będzie się starał wrócić w łaski szkoleniowca.


Michał Masłowski zagrał w dwudziestu dwóch spotkaniach w rundzie jesiennej we wszystkich rozgrywkach (1 występ w Legii Warszawa w Superpucharze Polski). Szesnaście razy wychodził w podstawowej jedenastce Piasta Gliwice, ale tylko w czterech meczach nie był zmieniany. „Masło” strzelił gola Bruk-Betowi Termalice Nieciecza z rzutu wolnego. Zanotował ostatnie podanie w starciu z Arką Gdynia. Jego centrę z rzutu rożnego wykorzystał Hebert i wicemistrzowie Polski wygrali z beniaminkiem 2:1 na wyjeździe. Pomocnik zaliczył również kilka asyst drugiego stopnia. Przykładowo w pojedynku z Koroną Kielce zrobił miejsce Sasie Zivcowi, by ten pobiegł na bramkę kielczan. Słoweniec po chwili dograł do Gerarda Badii, a Hiszpan zdobył zwycięską bramkę (1:0). - Coraz lepiej wyglądam, nie jest źle. Rozegrałem kilka fajnych meczów. Zdarzyły się też takie, o których chciałbym zapomnieć. Wydaje mi się jednak, iż zmierzam w odpowiednim kierunku. Trochę brakuje mi jeszcze do formy, jaką prezentowałem w przeszłości. Jednakże nie myślę o tym, by na siłę wrócić do wcześniejszej dyspozycji. Obecnie mam trochę inną rolę w zespole, muszę wykonywać różne zadania na boisko. Wypełniam je. Gram trochę niżej. Jestem doceniany. Spełniam oczekiwania szkoleniowca. Jeśli trener zechce ustawić mnie na nietypowej dla mnie pozycji, to po prostu tam wystąpię. Cieszę się, że wróciłem do zdrowia i do piłki. Wierzę, iż praca zaowocuje – powiedział nam wychowanek Strzelinianki Strzelin w rozmowie z Legia.Net.


Jarosław Niezgoda podobnie jak Masłowski rundę jesienną rozpoczął w Legii. Piłkarz zagrał w przegranym spotkaniu z Arką Gdynia (1:3). Napastnik w Ruchu Chorzów zadebiutował w pucharowym meczu z Lechem Poznań. Następnie Waldemar Fornalik wpuścił gracza na całą drugą połowę w ekstraklasowym pojedynku z Lechią Gdańsk. Snajper zrobił na tyle dobre wrażenie na trenerze, że w kolejnym starciu wystąpił już od pierwszego gwizdka. Już w 8. minucie trafił do siatki w pojedynku z Zagłębiem Lubin. Później zdobywał bramki w konfrontacjach z Piastem Gliwice, Koroną Kielce, Pogonią Szczecin, Górnikiem Łęczna, Wisłą Płock i Wisłą Kraków. Wypożyczony legionista do swojego dorobku strzeleckiego dodał jedną asystę. Dodatkowo snajper miał również udział przy premierowym golu w Lotto Ekstraklasie Łukasza Monety. Uderzenie wychowanka Wisły Puławy obronił bramkarz, ale za chwilę skutecznie dobijał były legionista.


W I lidze natomiast występuje dziewięciu wypożyczonych legionistów. Dwóch z nich rundę jesienną spędziło w Pogoni Siedlce. Od samego początku pod okiem Dariusza Banasika trenował Alban Sulejmani. Dopiero później dołączył do niego Rafał Makowski, który zdążył jeszcze zagrać w barwach Legii Warszawa w Superpucharze Polski. Obaj  mieli małe problemy z aklimatyzacją, ale „Makos” szybciej wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce. Środkowy pomocnik zanotował jedną asystę, a w kilku spotkaniach był kluczową postacią w siedleckiej drużynie. Oczekiwaniom nie sprostał natomiast Macedończyk, który zanotował jedynie 139 minut gry w pierwszym zespole.


Bardzo ważną postacią dla Wigier był Miłosz Kozak. Skrzydłowy regularnie wybiega w podstawowym składzie suwalskiej drużyny. Wypożyczony legionista strzelił tylko dwa gole, ale bardzo często brał udział w akcjach bramkowych swojego zespołu. Jego postawa została doceniona, zawodnik jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia przedłużył kontrakt z Legią. Zupełnie inne doświadczenia ma Aleksander Karbowiak, który w pierwszej jedenastce Stomilu Olsztyn zaliczył jedynie 19 minut. Pomocnik więcej czasu spędził w rezerwach olsztyńskiej ekipy. - Nie udało mi się na razie zaistnieć w Stomilu. Mam nadzieję, że w przyszłej rundzie zapracuje na to, by odgrywać w nim większą rolę. Gdy przechodziłem do olsztyńskiego klubu wiedziałem, iż nie dostanę miejsca w składzie za darmo. Są tutaj zawodnicy z większym doświadczeniem ode mnie. Niektórzy z nich w przeszłości grali w topowych klubach. Ja debiutuję dopiero w seniorskim futbolu. Dlatego muszę non stop udowadniać, że jestem lepszy od moich konkurentów. Każdy to przechodził. W pierwszej lidze przede wszystkim ważna jest fizyczność. Ma się mniej czasu na podejmowaniu decyzji. Gra się o wiele szybciej niż w juniorskiej piłce. Muszę popracować nad warunkami fizycznymi, bo odstaje w pojedynkach bark w bark z przeciwnikami – mówił nam wychowanek Gwardii Koszalin.


– Wszystkim legionistom polecam, by spróbowali swoich sił w zespołach pierwszej ligi. To jest już bardzo dobry poziom, na którym można się wiele nauczyć. Piłka juniorska bez wątpienia odstaje od seniorskiej. Nie można tego porównywać. Ja już od ostatniego meczu rundy jesiennej zacząłem się przygotowywać do wiosennych rozgrywek. Zrobię sobie małe wakacje, ale szybko wrócę do pracy, bo chcę wywalczyć sobie miejsce w składzie Stomilu – dodał Karbowiak.


W Zagłębiu Sosnowiec przebywa obecnie pięciu wypożyczonych legionistów. Najwięcej występów zanotował Jakub Szumski. Bramkarz osiem razy zachował czyste konto. - Nie zastanawiam się nad swoimi indywidualnymi statystykami. Kilka razy udało mi się zachować czyste konto, ale były też takie mecze, w których worek z bramkami się rozwiązał. Osobiście, chciałem rozegrać dobrą rundę. Myślę, że zrealizowałem swój cel. Teraz w Zagłębiu mamy przerwę od treningów, więc przyjechałem do Warszawy, żeby podtrzymać formę. Dostałem telefon od sztabu szkoleniowego mistrzów Polski, żeby pojawić się na zajęciach. Legii nie odmawia się. Mam dom rodzinny w stolicy, dlatego dla mnie ćwiczenia z legionistami to czysta przyjemność – powiedział serwisowi Legia.Net „Szumi”.


- Na Twitterze zdążyłem zresztą sprostować, iż nie kończę swojego wypożyczenia w Sosnowcu. Niektórzy dziennikarze zobaczyli, że trenuje z Legią i zdążyli już sobie pewne rzeczy dopowiedzieć. Do końca sezonu jestem w Zagłębiu. Razem z sosnowiecką drużyną pragniemy powalczyć o awans do ekstraklasy. Troszkę czujemy niedosyt, ponieważ większą część rundy jesiennej zajmowaliśmy pierwsze miejsce – zakończył Szumski. Trochę mniej minut od golkipera, ale tyle samo meczów zaliczył Robert Bartczak. „Barry” strzelił trzy gole. Pomocnik ostatnie spotkanie z Pogonią Siedlec zakończył w pierwszej połowie - zwichnął sobie bark. Obecnie przechodzi rehabilitację, lecz na początek przygotowań do rundy wiosennej powinien być gotowy.


Mniej meczów od wspomnianej dwójki zanotował Arkadiusz Najemski. Obrońca początkowo nie przekonał do siebie Jacka Magiery. Później obecny szkoleniowiec „Wojskowych” zaczął wystawiać wypożyczonego legionistę. Stoper od tego momentu nie oddał miejsca w składzie, chociaż w Sosnowcu doszło do kilku zmian na ławce trenerskiej. - Wydaje mi się, że szybko się zaaklimatyzowałem w zespole. Bardzo dobrze wprowadził mnie do drużyny trener Magiera. Na pewno w szatni pomogli mi Kuba Szumski oraz Robert Bartczak. Szkoleniowiec stopniowo dawał mi szanse w I lidze. W końcu jak na mnie postawił, to grałem już do końca rundy. W moim premierowym meczu od pierwszej minuty strzeliłem gola, dodało mi to trochę pewności siebie, ale to nie jest najważniejsze. Zrehabilitowałem się, ponieważ wcześniej przyczyniłem się do utraty bramki – powiedział nam „Najem”


- Trudno nam było przestawić się po zawirowaniach na ławce trenerskiej. Straciliśmy trochę punktów, których zwyczajnie szkoda, ponieważ na początku szło nam w lidze bardzo dobrze. Zajmujemy obecnie trzecie miejsce w tabeli. Nie musimy przed nikim uciekać. Będziemy gonić rywali – powiedział wypożyczony obrońca. Najemski strzelił dwa gole dla Zagłębia w rundzie jesiennej. Taki sam dorobek strzelecki ma Tin Matić. Chorwat zanotował czternaście występów, ale obecnie przegrywa rywalizację z Vamarą Sanogo.


Najmniej występów w Zagłębiu zanotował Konrad Handzlik. Zawodnik, który został sprowadzony do Warszawy z Krakowa zagrał w jednym I ligowym spotkaniu. Trener Magiera wpuścił piłkarza na dwadzieścia cztery minuty w starciu z Chojniczanką Chojnice (2:2). Następnie wychowanek „Białej Gwiazdy” występował w rezerwach, kilka razy był wpisany do kadry sosnowieckiej drużyny, ale nie został wpuszczony do gry.


W II lidze legioniści mają swoich dwóch reprezentantów. W Legionovii Legionowo występują Arkadiusz Madeński oraz Ernest Dzięcioł. Obaj na razie nie odgrywają ważnych ról w swoim zespole. Jednakże mają spore nadzieje, iż w rundzie wiosennej ich sytuacja w klubie ulegnie zmianie. -  Pół roku przed moim wypożyczeniem do Legionovii byłem kontuzjowany. Później normalnie trenowałem w Legii, ale nie miałem żadnego ogrania w meczach. Brakowało więc mi na początku w Legionowie minut na boisku. Potrzebowałem kilku kolejek, żeby poczuć się pewniej. Według mnie to jest najważniejsze w piłce nożnej. Można posiadać umiejętności, ale jak mentalnie nie jest się przygotowanym, to nic się nie pokaże. Później już doszedłem do siebie. Trochę zabrakło goli na moim koncie, a miałem pare dogodnych okazji do zdobycia bramek. Mam nadzieję, że w kolejnej rundzie częściej będę trafiał do siatki – powiedział nam „Madeń”.


- Niektórzy może myślą, że II liga prezentuje jakiś śmieszny poziom. A prawda jest taka, iż występują w niej zawodnicy, którzy wcześniej normalnie grali w ekstraklasie. Spodziewałem się, że od razu nie wywalczę sobie miejsca w składzie. Akurat na mojej pozycji jest bardzo dobry zawodnik w Legionovii. Myślę, iż w kolejnej rundzie więcej minut spędzę na boisku. Nie będę już startował od zera. Trener już mnie zna, wie na co mnie stać. Pragnę jedynie poprawić swoją skuteczność – zakończył Madeński.

Konrad Jałocha (Arka Gdynia) – 18 meczów, 1620 minut, 8 razy zachował czyste konto.


Mateusz Szwoch (Arka Gdynia) – 24 mecze, 1537 minut, 3 żółte kartki.


Michał Masłowski (Piast Gliwice) – 21 meczów, 1311 minut, 1 gol, 5 żółtych kartek, 1 czerwona.


Jarosław Niezgoda (Ruch Chorzów) – 12 meczów, 833 minut, 7 goli.


Alban Sulejmani (Pogoń Siedlce) – 5 meczów, 139 minut, 1 żółta kartka.


Rafał Makowski (Pogoń Siedlce) – 15 meczów, 1218 minut, 2 żółte kartki.


Aleksander Karbowiak (Stomil Olsztyn) – 2 mecze, 19 minut.


Miłosz Kozak (Wigry Suwałki) – 22 mecze, 1437 minut, 2 gole, 4 żółte kartki.


Robert Bartczak (Zagłębie Sosnowiec) – 20 meczów, 1242 minuty, 3 gole, 3 żółte karki.


Arkadiusz Najemski (Zagłębie Sosnowiec) – 15 meczów, 1261 minut, 2 gole, 3 żółte kartki.


Konrad Handzlik (Zagłębie Sosnowiec) – 1 mecz, 24 minuty.


Jakub Szumski (Zagłębie Sosnowiec) – 20 meczów, 1785 minut, 8 razy zachował czyste konto, 2 żółte kartki.


Tin Matić (Zagłębie Sosnowiec) – 14 meczów, 794 minut, 2 gole, 3 żółte kartki.


Arkadiusz Madeński (Legionovia Legionowo) – 18 meczów, 497 minut, 1 gol, 1 żółta kartka.


Ernest Dzięcioł (Legionovia Legionowo) – 10 meczów, 236 minut, 1 żółta kartka.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.