
Podsumowanie jesieni - obrońcy
29.12.2015 13:15
(akt. 07.12.2018 17:55)
Warszawiacy stracili 21 goli w 21 kolejkach czyli jedną bramkę na mecz. Mimo wszystko ten wynik plasuje Legię na drugim miejscu w ekstraklasie za Pogonią Szczecin. Niestety aż 10 z tych goli kibice musieli oglądać przy Łazienkowskiej. 21 straconych bramek uznać należy za niezły wynik. W poprzednich sezonach po reformie rozgrywek było podobnie. Jest jednak mała różnica. W tej rundzie Legia traci więcej bramek niż dotychczas w ostatnich kwadransach pierwszej i drugiej połowy meczu. Na swoim koncie ma takich goli aż 8. W tym dwie z Piastem pozbawiające „Wojskowych” pięciu punktów czyli tylu, ile wynosi strata do lidera.
Zerknijmy teraz na liczbę żółtych i czerwonych kartek jakie zebrali „Wojskowi” obrońcy. Tutaj sytuacja wygląda nieźle. Legia w obronie gra czysto i jej defensorzy rzadko są upominani kartonikami. W tej klasyfikacji prowadzi Jakub Rzeźniczak ex quo z Michałem Pazdanem. Obaj obejrzeli żółte kartki czterokrotnie i musieli pauzować po jednym meczu. Reszta obrońców uniknęła tej kary. Kolor czerwony wśród obrońców Legii nikomu się nie przydarzył.
Kilka indywidualnych błędów okazało się jednak bardzo kosztowne. Legia rozegrała 38 spotkań na wszystkich frontach, korzystając jedynie z sześciu obrońców. W takim natłoku meczów muszą każdemu zdarzyć się słabsze spotkania, czy gorsze momenty i ta sytuacja nie ominęła też warszawskich defensorów. Każdy z nich ma co nieco na sumieniu. Brak alternatywy na ławce rezerwowych nie pomaga tej sytuacji. Latem Legia rozwiązała kontrakty z Dossą Juniorem i Inakim Astizem, w ich miejsce przyszedł jedynie Michał Pazdan. W rezultacie w trakcie sezonu obaj trenerzy musieli zsyłać do obrony na „gościnne występy” Stojana Vranjesa i Tomasza Jodłowca. Pomocnicy w obronie radzili sobie z różnym skutkiem. Nasuwa się pytanie czy jednak nie należało się dogadać z Astizem? To zawodnik, który zawze gwarantował pewien poziom, a w czołówce zarabiajacych nie był.
Na bokach obrony również nie było dużego wyboru. Z lewej strony eksploatowany był do granic wytrzymałości Tomasz Brzyski. Rozegrał najwięcej minut ze wszystkich stołecznych piłkarzy, czasem był zastępowany przez prawych obrońców Łukasza Brozia lub Bartosza Bereszyńskiego. Metryki niestety nie da się oszukać, a nie wypominając nikomu wieku, „Brzytwa” należy do jednych ze starszych piłkarzy w zespole. Aby na wiosnę uniknąć tego problemu, potrzebny jest środkowy i lewy obrońca. Jeden już jest. „Jędza” wraca na Ł3. Brak lewego obrońcy od trzech okienek transferowych, to temat na oddzielny tekst.
Boczni obrońcy miewali już w Legii lepsze rundy. O ile na prawej stronie szkoleniowiec Legii może wybierać w danym dniu lepszego z dwójki Broź - Bereszyński, to po lewej stronie zostaje jedynie Brzyski. Zastępujący go czasem prawi obrońcy nie przekonywali występując na przeciwległej flance. Tym razem całe show skradli ich koledzy ze środka obrony. Michał Pazdan z marszu stał się pewnym punktem drużyny. Jego grę docenili również czytelnicy Legia.Net, Wasza średnia ocen plasuje go na trzecim miejscu wśród wszystkich legionistów. Warto docenić też rolę Igora Lewczuka. Wyraźnie okrzepł w Legii i niejednokrotnie był wyróżniającym się piłkarzem „Wojskowych”. O trzecim ze stoperów, Jakubie Rzeźniczaku również było jesienią głośno. Ta runda nie była udana w jego wykonaniu. Bardzo pewnie grający w pierwszych kolejkach „Rzeźnik” z czasem zaczął gubić koncentrację i zdarzały mu się kosztowne błędy. W powrocie do pełni dyspozycji przeszkodziła mu kontuzja, którą leczy od końca października.
Jeżeli dodamy do tego dobrze spisującego się w tym sezonie Dusana Kuciaka, otrzymamy pełny obraz. Oczywiście ważne jest żeby plusy nie przesłoniły minusów i trzeba pamiętać o tym, że Legia przez dużą część rundy grała co najmniej brzydki dla oka futbol. W wielu meczach często z trudem patrzyło się na to, co wyprawiają na boisku stołeczni piłkarze. Odzwierciedlenie tego stanu można zauważyć patrząc na średnią ocen jaką wystawiła piłkarzom redakcja i czytelnicy. Wystarczy powiedzieć, że według Was żaden zawodnik nie uzyskał średniej powyżej 6 punktów, a zdaniem redakcji udało się to jedynie Michałow Pazdanowi i Dusanowi Kuciakowi.
Jesienią Legia rozegrała również kilka spotkań w europejskich pucharach. Dosyć łatwo przebrnęła przez trzy rundy eliminacji. Jedynie w ostatniej fazie Zoria Ługańsk sprawiła nieco kłopotów „Wojskowym”. W fazie grupowej los przydzielił warszawiakom SSC Napoli, Club Brugge i FC Midtjylland. Po losowaniu wydawało się, że Legia ma spore szanse na awans do kolejnej rundy. Rzeczywistość okazała się inna. Legia słabo zaczęła rozgrywki i po trzech meczach, z jednym punktem na koncie, zamykała stawkę w grupie. W następnych trzech kolejkach Legia uzbierała zaledwie 3 oczka i nie poprawiła swojej pozycji. Szczególnie Napoli okazało się drużyną „z innej planety”. Włosi w dwumeczu z Legią wbili jej aż siedem goli. Na pocieszenie można jedynie powiedzieć, że w podobnym stosunku sprali resztę grupowych rywali. Pozostałe 3 gole „Wojskowi” stracili w czterech konfrontacjach z pozostałymi rywalami, czyli ten wynik można uznać za całkiem niezły. Tym bardziej, że żaden z tych rywali nie zdołał pokonać naszego bramkarza więcej niż raz. Ten rok w Europie Legii jednak nie wyszedł. Pamiętać należy jeszcze o dwumeczu z Ajaksem z początku lutego.
Oceniając poszczególnych obrońców warto zwrócić uwagę, że żadnemu z nich nie udało się zdobyć gola w ekstraklasie. Co prawda nie z tego są rozliczani, ale to niezbyt częsta sytuacja żeby żaden z obrońców nie wpisał się na listę strzelców w 21 kolejkach. Wygląda na to, że wszystkie gole zarezerwowane są dla Nemanji Nikolicia.
Zacznijmy od lewej strony. Tam niepodzielnie panuje Tomasz Brzyski. Zagrał we wszystkich 21 spotkaniach w lidze. W wielu z nich był mocnym punktem zespołu. W Pucharze Polski z Chojniczanką zdobył nawet fantastyczną bramkę z dystansu. Jednak brak zmiennika zaczął być coraz bardziej widoczny wraz z kolejnymi meczami. Wielokrotnie miewał problemy z powrotem na pozycję i wydawało się, że zbyt często daje się zbyt łatwo ogrywać skrzydłowym.
Po prawej stronie mniej więcej po równo grali Bartosz Bereszyński i Łukasz Broź. „Bereś” wyglądał w tej rundzie solidnej. Być może miał trochę więcej szczęścia i jego błędy bezpośrednio nie skutkowały stratą bramek. Ciężko zapomnieć o sytuacjach Łukasza Brozia z Leandro z Łęcznej albo Mrazem z Piasta. W średnich ocenach czytelników i redakcji również przeważa „Bereś”.
Wśród środkowych obrońców warto zwrócić uwagę na grę Igora Lewczuka. Bardzo pewny punkt w obronie. Wielokrotnie widząc trudności w rozegraniu piłki przez swoich kolegów starał się samodzielnie wprowadzić piłkę na połowę rywali, jednak nad tym elementem musi jeszcze popracować. W drugiej części rundy jemu też zaczęły przytrafiać się błędy. Jeden z nich w meczu z Brugią, przepłacił kontuzją ofiarnie interweniujący Dusan Kuciak. Jednak Lewczuk w tej rundzie imponował opanowaniem, spokojem, rzadko faulował i często brał na siebie odpowiedzialność za całą formację. To zdecydowanie jego najlepsza runda odkąd trafił do Legii. Według redakcji Lewczuk ma czwartą średnią ocen w zespole. Czytelnicy byli dla niego trochę bardziej surowi.
Najlepszym obrońcą „Wojskowych” był jednak nowy nabytek Legii, Michał Pazdan. Przyszedł jak po swoje. Natychmiast wkomponował się w zespół i od niego obaj trenerzy zaczęli układać skład pierwszej jedenastki. Zachował się jak przystało na reprezentanta Polski. Kilka meczów rozegrał na pozycji defensywnego pomocnika ale nie ulega wątpliwości, że najlepiej spisuje się jako środkowy obrońca. Silny, szybki, twardy i zdecydowany. Gdyby nie Nikolić, byłby największym, letnim wzmocnieniem Legii.
Trzecim i ostatnim środkowym obrońcą w tej rundzie był Jakub Rzeźniczak. Rundę zakończył pechowo bo z kontuzją. Legia bardzo potrzebuje „Rzeźnika” w formie, jednak w tej rundzie popełnił zbyt dużo indywidualnych błędów. O ile błąd z meczu z Koroną większość kibiców pewnie mu wybaczy, to o jego pomyłce w meczu z Lechem zapewne wielu z nich długo nie zapomni.
W meczu pucharowym z Chojniczanką zagrał jeszcze na środku defensywy Michał Kopczyński ale ten mecz mu nie wyszedł i Stanisław Czerczesow nie dał mu więcej szans na występy.
Kadrę obrońców na styczniowych zgrupowaniach wzmocni wypożyczony i mile wspominany przy Łazienkowskiej Artur Jędrzejczyk, oraz być może powracający po urazie kapitan Legii, Ivica Vrdoljak. Tak więc sytuacja zimą powinna być lepsza niż latem. Tylko ten lewy obrońca... wciąż czekamy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.