News: Osiem rzeczy, z których zapamiętamy Henninga Berga

Osiem rzeczy, z których zapamiętamy Henninga Berga

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

05.10.2015 14:00

(akt. 07.12.2018 19:54)

Henning Berg nie jest już trenerem Legii. Zastąpi go Stanislaw Czerczesow. Czas pożegnać Norwega, który z drużyną zdobył mistrzostwo Polski i krajowy puchar. Zespół pod jego wodzą bardzo dobrze spisywał się w europejskich pucharach. Z czego zapamiętamy Berga? Poniżej osiem takich rzeczy, zapraszamy do lektury!

Z czego zapamiętamy Henninga Berga? 

 

Świetny w europejskich pucharach:  Berga na arenie międzynarodowej nie można oceniać przez pryzmat ostatnich porażek z FC Midtjylland oraz Napoli. Norweg był bardzo skuteczny w europejskich pucharach, nie można mu zapomnieć doprowadzenia Legii w zeszłym sezonie do meczów z Ajaksem Amsterdam. Warszawiacy wyszli wtedy z grupy prezentując się z bardzo dobrej strony - wygrywajac w fazie grupowej pięć z sześciu spotkań. W sumie, Berg poprowadził Legię w europejskich pucharach 22 razy -15 razy triumfował, raz zremisował, a pięć razy przeciwnicy zwyciężali. Był też blisko Ligi Mistrzów, po pokonaniu we wspaniałym stylu Celtiku Glasgow. Na drodze stanął wtedy błąd formalny. Warszawiacy byli wtedy w świetnej formie. Wielu z nas wierzyło, że to może być przełamanie, że znowu stołeczny klub może zagrać w najbardziej elitarnych rozgrywkach. Nie były to bezpodstawne nadzieje, a bardzo uzasadnione.


Mistrz Polski i zdobywca krajowego pucharu:
Henning Berg doprowadził legionistów do mistrzostwa Polski w swoim pierwszym sezonie pracy przy Łazienkowskiej, gdy zimą przejął drużynę po Janie Urbanie. Powiększył przewagę punktową i odniósł razem z zespołem pewny triumf. W sezonie 2014/2015 wygrał z kolei Puchar Polski, choć trochę nerwów przy tym było - choćby przy dogrywkach we wcześniejszych fazach. Sam finał był emocjonujący, losy się odwracały, ale na koniec to piłkarze stołecznego klubu mogli podnieść trofeum.


Przegrane mistrzostwo: 
Początkiem końca Berga było przegrane mistrzostwo w poprzednim sezonie. Jeszcze na początku 2015 roku legioniści liderowali w Ekstraklasie i wydawało się, że nie powtórzy się historia z czasów Macieja Skorży. Stało się jednak inaczej. Każdy mecz przybliżał zespół do klęski. W ostatniej fazie rozgrywek były okazje do wyprzedzenia Lecha, ale się nie udało. Czarne sny kibiców niestety się spełniły. Formuła się kończyła, Norweg nie miał pomysłu na wyprowadzenie drużyny z kryzysu. Często powtarzał również, że nie udało się obronić tytułu przez odejście Miroslava Radovicia do Chin. Początek nowych rozgrywek wyglądał podobnie - raz stołeczny zespół potrafił zaprezentować się dobrze, raz nie. Brak pomysłu na przyszłość zaowocował zwolnieniem Berga.


Współpracownicy: 
Henning Berg rozpoczynając prowadzenie Legii, zbudował swój sztab w dużej mierze od nowa. Kazimierz Sokołowski bez wątpienia był kapitalnym transferem. Wiele wniósł do treningów, a o jego zajęciach indywidualnych każdy wypowiadał się z uznaniem. Nie była to kurtuazja. Asystentem byłego piłkarza Manchesteru United był też Pal Arne Johansen, nazywany przez wszystkich Paco. Był najbliższym współpracownikiem Berga. Trenerem od przygotowania fizycznego został z kolei Geir Kasene. Do jego pracy można mieć trochę zastrzeżeń. Pod względem wydolnościowym, przygotował legionistów nieźle, ci mogą biegać wiele, co podkreślał choćby w niedzielę Jakub Rzeźniczak. Kłopot zaczynał się, kiedy bieg nie powinien być jednostajny. „Wojskowi” nie wyglądali najlepiej, kiedy musieli się ścigać z rywalami, zaprezentować dynamikę i przyspieszenie. Może przyczyną był brak zindywidualizowanych przygotowań?


Do swojego sztabu Berg zaprosił również dwóch analityków - Macieja Krzymienia i pracującego wcześniej w legijnej akademii, Goncalo Feio. Obaj spędzali w klubie wiele godzin. Jeździli, nagrywali, obserwowali rywali i przygotowywali wszelkie analizy, z których Berg mógł być zadowolony, tak jak wszyscy w klubie. Możliwe, że zostaną również w sztabie Czerczesowa, co byłoby bardzo uzasadnione. Bramkarzami zajmował się i zajmować będzie Krzysztof Dowhań, najlepszy szkoleniowiec golkiperów w kraju, który przy Łazienkowskiej pracuje prawie piętnaście lat. Choć prawdopodobnie w duecie ze specem od bramkarz, z którym współpracuje Czerczesow.


Egocentryzm: 
Berg chciał, żeby było tak, jak on chce. Rzadko słuchał innych (pomijając najbliższych współpracowników) i nie reagował na ogół na rady ludzi zatrudnionych w klubie. Potrafił przez to podejmować dziwne decyzje. Na przykład wtedy, gdy dowiadując się przed meczem o odejściu Radovicia, postanowił wysłać go na trybuny w Amsterdamie. Pewne jest jedno, Serb zasuwałby za dwóch, chcąc się dobrze pożegnać z kibicami ukochanej Legii. Norweg nie był również ugodowym człowiekiem. Świadczy o tym choćby konflikt z Orlandem Sa, choć akurat w tym wypadku trudno powiedzieć, by Portugalczyk był fair w stosunku do szkoleniowca czy całego zespołu. Dziwiło również, że Berg potrafił wręcz obrazić się na Dossę Juniora, który był jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym stoperem ligi, ale miał problemy z kontuzjami.


"Wprowadzanie" młodzieży -
Henning Berg miał stawiać na młodzież z rezerw Legii Warszawa. Na pierwsze zgrupowanie wziął dużą grupę zawodników z "dwójki". Potem w swoim zespole pozostawił Bartłomieja Kalinkowskiego, Łukasza Monetę, Mateusza Wieteskę, Adama Ryczkowskiego oraz Roberta Bartczaka. Stawiał na nich na początku, przy rotacji - najczęściej na "Rycziego". Jego współpraca z trenerem rezerw Jackiem Magierą w ogóle się nie układała. W nowym sezonie, po zmianie na Krzysztofa Dębka, było już lepiej. Berg rzadko jednak stawiał na młodzież, a tacy zawodnicy byli mu na ogół potrzebni do tego, by liczba graczy na treningach była odpowiednia. Często chwalił utalentowanych piłkarzy, ale mocniej zaufał jedynie w obencych rozgrywkach Rafałowi Makowskiemu, który do 5 października rozegrał 12 spotkań w "jedynce". Kiedy zespół prowadził i miał zagwarantowaną wygraną i aż prosiło się o młodziez na murawie, do zmiany szykował się Marek Saganowski czy Arkadiusz Piech.


Medialny nudziarz: Konferencje i wywiady, na których Berg mówił coś ciekawego, można policzyć na palcach dwóch, a może nawet jednej ręki. Wiele razy dziennikarze przed spotkaniami ze szkoleniowcem typowali, co ten powie za kilka minut. Trafić było bardzo łatwo. Po pojedynkach z rywalami obowiązkowe było stwierdzenie z jego ust „zagraliśmy dobry mecz/nie zagraliśmy dobrego meczu”. Norweg takiego systemu nauczył się grając przez wiele lat w Anglii, gdzie taka komunikacja medialna jest dosyć normalna. Stanisław Czerczesow będzie pod tym względem miłą odmianą. Nowu trener Legii często zaskakuje dziennikarzy swoimi wypowiedziami.


Człowiek o dwóch twarzach:
Henning Berg to człowiek o dwóch twarzach - medialnej i prywatnej. O tej pierwszej, jest w akapicie powyżej. Prywatnie, co podkreśla wielu pracowników klubu, był bardzo uprzejmym i przyjaznym człowiekiem. Kiedy miał chwilę, nie bał się rozmawiać z ludźmi, nie izolował się od osób zatrudnionych w Legii, ale nie będących bezpośrednio przy drużynie. Wiele osób podkreśla, że to też rodzinny człowiek, dla którego żona i dzieci były na pierwszym miejscu. Berg kiedy tylko mógł, leciał do rodziny do Manchesteru. 

Polecamy

Komentarze (30)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.