Opis sprawy "Kucharza".
06.09.2002 14:09
Historia bójki dwóch kolegów z reprezentacji - Kucharskiego i Arkadiusza Głowackiego, która rozegrała się podczas meczu Legia - Wisła, zakończyła się pokojem. Obaj piłkarze uniknęli konsekwencji. - Odstąpiliśmy od wymierzenia kary - powiedział Wiesław Maciak, przewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN.
W czwartek Wydział Dyscypliny analizował wydarzenie z 68 minuty niedzielnego meczu w Warszawie. Cezary Kucharski zdobył wtedy przewrotką drugą, bardzo ładną bramkę dla Legii. Ale tuż po strzeleniu gola zachował się już gorzej. Jeszcze leżąc celowo kopnął w pierś znajdującego się obok Arkadiusza Głowackiego. Zawodnicy Wisły domagali się od sędziego, aby pokazał napastnikowi czerwoną kartkę. Sędzia Robert Małek albo nie widział dość dobrze incydentu, albo uznał, że nie było przewinienia, bo puścił to płazem. Ale obrońca Wisły też nie był bez winy, bo starał się wcześniej przeszkodzić Kucharskiemu w akcji, interweniując także dość ostro. Sprawa ostatecznie trafiła na wokandę Wydziału Dyscypliny.
Cztery na osiem
- Jak zwykle panie Czarku, proszę usiąść przy monitorze - zwrócił się jeden z członków WD, zapraszając piłkarza do "pokoju przesłuchań". Kucharski został wezwany do PZPN na godzinę 15.30, ale jego sprawa rozpoczęła się dopiero po 17. Nie było natomiast Arkadiusza Głowackiego, który - jak wiadomo - nieco wcześniej odleciał z ekipą do Włoch, na sobotni mecz z San Marino.
- Nie ma już dyskusji na ten temat - bronił się wczoraj Kucharski przed jakimikolwiek opiniami dla mediów. Musiał jednak "wyspowiadać" się przed członkami Wydziału Dyscypliny, którzy odtworzyli taśmę wideo z nagraniem intrygującej akcji.
- Cztery miesiące w zawieszeniu na osiem - mówił Ireneusz Zawadzki, kierownik drużyny Legii, o rzekomej karze, którą miał przysolić "Kucharzowi" Wydział Dyscypliny. Ale na twarzy kierownika, który towarzyszył w PZPN Kucharskiemu, malowało się zadowolenie, gdy obaj opuszczali salę. Przewodniczący Maciak potwierdził, że "Kucharzowi" się upiekło - nie został ukarany.
Bez... złośliwości
- Nie dopatrzyliśmy się celowego, złośliwego działania - tłumaczył sędzia Maciak. - Uznaliśmy, że nie było to brutalne zagranie, kwalifikujące się na karę dyscyplinarną - oceniał incydent. - We wtorek byłem na treningu kadry, gdzie wysłuchałem także wyjaśnień Głowackiego, który stwierdził, że to jego wcześniejsze, ostre wejście, kiedy trafił nogą w brzuch Kucharskiego, mogło sprowokować rywala. Na filmie widać wyraźnie to uderzenie Głowackiego, a potem reakcję Kucharskiego. Ponieważ w dalszej części meczu nie było już obopólnych złośliwości, a po meczu obaj gracze się przeprosili, uznaliśmy, że nie należy wymierzać kary dyscyplinarnej - uzasadniał przewodniczący Wydziału. Dodał jednak, że Kucharskiemu trochę pogrozili w PZPN, żeby panował nad nerwami, bo to nie pierwszy podobny incydent.
- Takie zachowanie nie przystoi obu piłkarzom także jako reprezentantom kraju. Ale Kucharski przyznał się, że postąpił niewłaściwie - skomentował Maciak.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.