News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz ze Śląskiem - Kuciak najlepszy

Redakcja

Źródło: Legia.Net

20.05.2015 00:40

(akt. 21.12.2018 15:24)

W niedzielę Legia zremisowała we Wrocławiu ze Śląskiem 1:1. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 4 (4,29 - średnia ocen zawodników Legii wg czytelników Legia.Net). To, co było nam dane oglądać w niedzielny wieczór, trudno opisać. Pod względem gry obronnej Legia prezentowała się przez cały mecz przyzwoicie, natomiast na rozgrywanie piłki i budowanie ataku nie dało się patrzeć. Trudno nie mieć wrażenia, że Henning Berg w tym meczu się kompletnie pogubił. Gdy w 30 minucie meczu boisko opuścił Jakub Kosecki, norweski trener wpuścił za niego Orlando Sa, nie ustawiając równocześnie nikogo na lewym skrzydle. Chwilę później wprowadził Guilherme za... Michała Żyrę, dokonując zmiany pozycja za pozycję, zamiast wpuścić kogoś na lewą stronę w miejsce któregoś z graczy środka ataku - Marka Saganowskiego lub Ondreja Dudy, obaj zresztą kwalifikowali się do tej zmiany znacznie bardziej niż „człowiek w masce” W ostateczności Berg mógł przecież przesunąć Dudę lub "Sagana" na bok pomocy, jednak z niezrozumiałych przyczyn tego nie zrobił. Nic więc dziwnego, że piłkarze na boisku po prostu zgłupieli, w rolę bocznego pomocnika w systemie 4-4-2 próbował się wcielać Tomasz Jodłowiec, który absolutnie nie jest predestynowany do naśladowania Jacka Krzynówka, a ogromna większość akcji polegała na zagraniu długiego podania na jednego napastnika, który miał ją odegrać do drugiego. Jeśli kiedyś jeszcze mamy zobaczyć podobne ustawienie z teoretycznymi dwoma napastnikami bez jednego skrzydłowego, możemy sobie tylko współczuć, jeden celny strzał w meczu mówi sam za siebie. Jeżeli była w tym jednak jakaś głębsza myśl, której nie udało się nam dostrzec, to zniknęła po drugiej żółtej kartce otrzymanej przez Tomasza Brzyskiego. Od tej pory Legia grała w dziesiątkę z dwoma napastnikami bez bocznych pomocników nie mając już więcej zmian i mogła się tylko cieszyć, że wywiozła z Wrocławia jeden punkt. Zwłaszcza, że Adam Lyczmański pokazał tego dnia legionistom rekordową ilość kartek ignorując przy okazji podobne faule wrocławian, przez co istniała w ostatnich dwudziestu minutach stała groźba, że sędzia przy nawet przypadkowym kolejnym faulu może usunąć z boiska następnego piłkarza stołecznej drużyny.


Dusan Kuciak 7 (6,51 - ocena czytelników)
. Przy bramce nic nie mógł zrobić, w pozostałych przypadkach interweniował doskonale, zarówno przy strzałach łatwych, jak i trudnych, do tego był czujny na przedpolu i znakomicie asekurował obrońców. Od czasu powrotu do bramki po meczu w Poznaniu Słowak jest najlepszym i najrówniejszym punktem zespołu.


Łukasz Broź 7 (6,01)
. Naprawdę dobry występ prawego obrońcy Legii. W defensywie nie przegrywał pojedynków, do ofensywy włączał się tak często, jak mógł, starał się cały czas być pod grą, jako jeden z niewielu imponował aktywnością przy wychodzeniu na pozycję, zaliczył asystę, wywalczył rzut wolny blisko bramki, miał niewiele niecelnych podań i tylko jedną poważniejszą stratę. Najlepszy gracz stołecznej drużyny w polu w niedzielnym spotkaniu.


Jakub Rzeźniczak 6 (5,46)
. Przez cały mecz popełnił w zasadzie tylko jeden mniejszego kalibru błąd w pierwszej połowie, bo o zachowanie przy bramce nie można mieć do niego pretensji - wyszedł po stracie Ondreja Dudy do Roberta Picha, który nie minął go, tylko odegrał do Marco Paixao, potem jego miejsce w obronie zajął Duda. Poza tym radził sobie dobrze z napastnikami Śląska. Piłkę wyprowadzał poprawnie, zazwyczaj bezpiecznie, poza jednym przypadkiem jego dłuższe podania też były dość dokładne. Przyzwoity mecz stopera Legii.


Igor Lewczuk 5 (5,17)
. Poza jedną akcją z 6 minuty można by jego występ ocenić przyzwoicie, jeden mniejszego kalibru błąd w obronie, jedna niezbyt pewna interwencja i jedna strata. Ale zachowanie przy utraconym golu niestety obniża znacznie jego ocenę. Niezależnie od tego, czy w świetle bramki znajduje się napastnik czy skrzydłowy, to do stopera a nie bocznego obrońcy należy przecięcie lecącej do niego piłki, stąd pretensje po golu ze strony Lewczuka do Tomasza Brzyskiego nie wydają się więc być do końca uzasadnione, aczkolwiek oczywiście bierność „Brzytwy” na pochwałę też nie zasługuje. Szkoda, bo poza tą jedną brzemienną w skutki akcją zaliczył naprawdę niezły występ.


Tomasz Brzyski 2 (2,78)
. Ocena doświadczonego piłkarza, który w wyjątkowo głupi sposób osłabił zespół dostając jedną z kartek za pyskówkę z sędzią nie może być wyższa, bo po jego zejściu Legia w zasadzie mogła tylko walczyć o zachowanie remisu. Sama gra „Brzytwy” w tym meczu też zresztą nie powalała na kolana, choć była nieco lepsza niż ostatnio. W pojedynkach z rywalami zazwyczaj dobrze sobie radził, choć znów kilka razy był zbyt daleko od rywala pozwalając mu na dośrodkowanie. Przy straconym golu mógł przynajmniej starać się wywrzeć jakąś presję na Flavio Paixao. W ofensywie w ogóle nie było go widać, co przy braku lewoskrzydłowego w zasadzie wyłączyło ataki Legii tą stroną, stałe fragmenty gry wykonywał średnio, oddał trzy strzały, ale wszystkie były niecelne lub zablokowane. Optymizmem napawa fakt, że tym razem miał zdecydowanie mniej niż ostatnio niecelnych podań i strat. W środowym meczu czeka go odpoczynek na trybunach.


Ivica Vrdoljak 3 (2,46)
. Jaki jest sens wystawiania od dwóch miesięcy na pozycji defensywnego pomocnika kontuzjowanego? Piłkarza, który nie może wykonywać sprintów na pełnej szybkości i wchodzić w ostrą walkę kontaktową? To wie tylko norweski trener Legii. Gołym okiem widać, że Chorwat nie jest w stanie szybko doskoczyć do rywala, co znacznie ułatwia przeciwnikowi rozegranie piłki, bo nie wszystko da się nadrobić ustawieniem i dobrą grą w powietrzu. Pomimo to w grze defensywnej i tak nie można było mieć do niego dużych zastrzeżeń, znacznie gorzej wyglądało to przy wyprowadzaniu piłki, gdy kapitan Legii po prostu uciekał od rozgrywania, a i tak zaliczył jedną bardzo poważną stratę w środku pola. Może warto, by Henning Berg zapoznał się trochę z klasyką starej polskiej myśli trenerskiej, choćby Kazimierza Górskiego, który mawiał, że zdrowy zawodnik o przeciętnych umiejętnościach zawsze zagra lepiej niż chory as.


Tomasz Jodłowiec 6 (5,55)
. Był już w życiu defensywnym pomocnikiem, stoperem, ale grać na lewej pomocy w systemie 4-4-2 chyba się „Jodle” w życiu nie przydarzyło, a sądząc z ustawienia taką pozycję najwyraźniej wymyślił dla niego po pół godzinie gry norweski szkoleniowiec. Co ciekawe Jodłowiec odnalazł się na niej na początku zdobywając gola niczym rasowy skrzydłowy, ale potem rzecz jasna widać było, że jego gra w tym ustawieniu jest sporym nieporozumieniem. Bardzo dużo biegał, świetnie grał w destrukcji, ale gra do przodu wychodziła mu słabo, choć więcej piłek stracił na początku meczu niż po ustawieniu go bliżej bocznej linii boiska. Szczególnie smutno to wyglądało przy kontrach, gdy „Jodła” po prostu nie potrafił rozpędzić się i rozegrać piłki na pełnej szybkości, bo nigdy tego w życiu nie robił. Trzeba jednak docenić, że mimo dziwacznego pomysłu trenera ze swoich zadań wywiązywał się w miarę dobrze i nie odpuszczał żadnej piłki. Plus za bramkę, minus za poczynania ofensywne większy dla szkoleniowca niż dla samego piłkarza.


Michał Żyro 4 (2,66)
. Decyzja trenera o tak szybkiej zmianie skrzydłowego była cokolwiek dziwna - nie dość, że nie wniosła niczego w ustawienie Legii, to jeszcze kilku innych zawodników znacznie bardziej zasługiwało na zmianę niż „Żyrko”. Tradycyjnie grano na niego górne piłki, które skrzydłowy Legii pomimo ograniczenia związanego z maską wygrywał i zgrywał celnie do kolegów. Gorzej znacznie było przez pierwsze dwadzieścia minut z grą z piłką przy nodze, którą zazwyczaj tracił bądź niecelnie podawał, raz udało mu się po akcji wywalczyć rzut rożny, a co gorsza niespecjalnie też udzielał się w obronie. Akurat gdy po pół godzinie zaczął grać zdecydowanie lepiej, wyprowadził świetnie Łukasza Brozia na wolną pozycję przy golu i zaliczył kilka dobrych interwencji w defensywie został nie wiadomo czemu zdjęty z boiska. Naprawdę trudno to wytłumaczyć.


Ondrej Duda 2 (2,34)
. Drugi raz z rzędu najgorszy piłkarz Legii. Liczba udanych kontaktów z piłką zamyka się w sumie jednocyfrowej, najlepiej wyszło mu rozegranie rzutu rożnego z Tomaszem Brzyskim w pierwszej połowie oraz jedno wyprowadzenie akcji w końcówce meczu, a poza tym miał zazwyczaj albo straty albo niecelne podania. Bramka obciąża w ogromnym stopniu jego konto, to po jego stracie w środku pola rywal rozpoczął akcję, a gdy Duda zajął sytuacyjnie miejsce Jakuba Rzeźniczaka, nie zdołał zablokować dośrodkowania Picha, zresztą w grze obronnej Słowak przez cały mecz statystował. Na jedyne usprawiedliwienie można tylko zaliczyć fakt, że po zejściu Jakuba Koseckiego młody legionista nie bardzo mógł zrozumieć, co właściwie ma robić na boisku w nieznanym dla niego ustawieniu, skoro piłka permanentnie latała z dala od niego kierowana od tyłu bezpośrednio do któregoś z napastników, którzy mieli grać między sobą. Biegać bez niej przez cały mecz w tą i z powrotem?


Jakub Kosecki 6 (5,12)
. Dwie dobre akcje, aktywność, pressing, po którym wywalczyła Legia rzut rożny - jak na pół godziny gry całkiem sporo. Poważne zastrzeżenia można mieć do gry defensywnej, ale wszyscy wiedzą, że w tej akurat „Kosa” specjalistą nie jest. Szkoda, że zapewne go już w tym sezonie na boisku nie zobaczymy, bo pokazał, nie po raz pierwszy zresztą, że potrafi wnieść, przynajmniej w niektórych meczach, sporo wigoru do gry drużyny.


Marek Saganowski 2 (2,29)
. Niestety tak jak w przypadku Ondreja Dudy występ podobny do tego z Lechem. Przegrał prawie wszystkie pojedynki tyłem do bramki z obrońcami, większość zagrań miał niecelnych, gdy już dostał dwie niezłe piłki do strzałów składał się do nich zbyt długo i był blokowany, ponownie też widać było braki szybkościowe. Chyba najlepiej prezentował się w końcówce meczu, gdy pomimo iż wyraźnie brakowało mu już sił walczył w obronie jako coś w rodzaju prawego pomocnika. Jakikolwiek był plan trenera związany z grą na dwóch napastników to zwyczajnie nie wypalił, nie tylko ze względu na niezrozumienie tego planu przez piłkarzy, ale też wskutek świetnej gry Piotra Celebana.


Oceny zmienników:


Orlando Sa 4 (5,06)
. Tak jak „Sagan” wyblokował przy bramce na Stadionie Narodowym Macieja Gostomskiego, tak Orlando Sa zrobił to przy golu dla Legii z Piotrem Celebanem, tyle że Portugalczyk przy tym zwyczajnie faulował, czego na szczęście nie dostrzegł Adam Lyczmański. Poza tym Sa wygrał przez godzinę zaledwie jeden pojedynek z Celebanem tyłem do bramki i dobrze odegrał wtedy piłkę do Marka Saganowskiego, w pozostałych przypadkach stoper Śląska po prostu napastnika Legii zniszczył, prowokując go dodatkowo do faulu na żółtą kartkę. Gdy piłka trafiała do Sa, zazwyczaj kończyło się to stratą, raz tylko pod koniec meczu Portugalczyk doszedł do strzału głową, ale jak zwykle ostatnio uderzył ponad bramką. Słaby występ, usprawiedliwiony częściowo problemami zdrowotnymi przed meczem.


Guilherme Costa Marques 5 (5,51)
. Wszedł na boisko, przeprowadził jedną udaną akcję, potem na początku drugiej polowy raz zagrał dobrą prostopadłą piłkę do Saganowskiego, zaliczył dwie straty, w tym jedną bardzo poważną, grożącą utratą gola i musiał przenieść się na lewą obronę, gdzie poradził sobie przyzwoicie, ale tylko w grze defensywnej, bo przy wyprowadzaniu piłki zdarzało mu się za dużo niedokładności. Brazylijczyk ma ostatnio sporego pecha, jest miotany z konieczności po różnych pozycjach, do tego gra zazwyczaj w niepełnym wymiarze czasowym, w środę znów czeka go gra na lewej obronie. W sumie występ bardzo przeciętny.


Dominik Furman 3 (4,46)
. O ile „Furmi” w niemal każdym dotychczasowym meczu sporo wnosił do gry zespołu, to we Wrocławiu niestety nie pokazał się z dobrej strony. Można zrozumieć, że przez większość czasu jego pobytu na boisko Legia grała w dziesiątkę i w przedziwnym ustawieniu, więc nie bardzo miał możliwość grania do przodu, ale gra defensywna pomocnika Legii była w tym meczu wyjątkowo słaba, co dziwne, bo z reguły był za nią chwalony. Odbiorów miał niewiele, strat sporo, a przede wszystkim popełnił kilka bardzo poważnych błędów w czytaniu gry i ustawieniu, co pozwalało wrocławianom na konstruowanie groźnych akcji pod koniec meczu. Żółtą kartkę dostał za wyjątkowo głupie zachowanie. W środę zagra zapewne od pierwszej minuty i będzie miał dobrą okazję do rehabilitacji.


Za najlepszego piłkarza w tym słabym w wykonaniu piłkarzy Legii i niezrozumiałym pod względem pomysłów na grę trenera Henninga Berga meczu redakcja i czytelnicy zgodnie wybrali Dusana Kuciaka.

Oceny czytelników:

 

Dusan Kuciak 6,51

Łukasz Broź 6,01

Tomasz Jodłowiec 5,55

Guilherme Costa Marques 5,51

Jakub Rzeźniczak 5,46

Igor Lewczuk 5,17

Jakub Kosecki 5,12

Orlando Sa 5,06

Dominik Furman 4,46

Tomasz Brzyski 2,78

Michał Żyro 2,66

Ivica Vrdoljak 2,46

Ondrej Duda 2,34

Marek Saganowski 2,29

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.