
Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem – wynik lepszy niż gra
23.08.2018 09:16
(akt. 21.12.2018 14:39)
Gra zespołu 5 (4,42 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net) – Gdyby zapytać, na gorąco po meczu, klubowych fanatyków o ocenę warszawskiego zespołu w ostatnią niedzielę, w zamian moglibyśmy usłyszeć: „Było strzelać w Luksemburgu!” czy „Kopacze, gdzie są puchary?”. Mecz przyjaźni sprawił, że miejscowi bardziej trzymali stronę... gości podkreślając to przy bramkach dla Legii bądź stracie gola przez ich drużynę. Zespół, mimo cennego zwycięstwa, nie mógł nikogo porwać – no, może oprócz widzów trzymających w dłoni piloty telewizyjne, chcąc jak najszybciej przełączyć kanał po końcowym gwizdku sędziego. „Wojskowi” dopisali sobie trzy punkty, lecz do stylu, w jakim chcielibyś oglądać mistrzów Polski, wiele brakuje. Oczywiście, zwycięzców się nie sądzi, ale kibice moją pełne prawo oczekiwać lepszej dyspozycji od swoich zawodników. Linia defensywna nie jest zaporą nie do przejścia, z kolei w ofensywie nadal kuleją pomysły na zaskoczenie szeregów przeciwnika. Pod kątem fizycznym również wszystko wygląda źle. Nowy szkoleniowiec ma nad czym pracować.
Arkadiusz Malarz 5 (4,88 – średnia ocen Czytelników) – Golkiper stołecznego klubu wybronił to, co mógł, lecz w jednej sytuacji musiał uznać wyższość rywala. Przyzwoity występ, ale tym razem nie musiał mocniej ratować swojego zespołu. Pewny punkt między słupkami, choć mógłby w tym dniu zdecydowanie lepiej grać nogami.
Artur Jędrzejczyk7(6,48) – Idealny wzór dla tych, którzy wracają po kilkutygodniowym rozbracie z futbolem. Drugi mecz z rzędu i druga bramka z głowy. Boczny defensor pokazał znowu instynkt killera i rasowego napastnika. Wychowanek Igloopolu Dębica po raz drugi wykończył dośrodkowanie Domagoja Antolicia. Jak prezentował się w obronie? Równie solidnie. Reprezentant Polski wygrywał większość pojedynków – zarówno powietrznych, jak i na ziemi, przez co – jego stroną – rzadko można było zaobserwować sunące zagrożenie. „Jędza”, niemalże każdą sytuację, kasował w zarodku i odprawiał z kwitkiem. Prawdziwy lider bloku obronnnego. Po wykonaniu misji, opuścił boisko – trochę na rzecz wcześniejszego starcia z rywalem. Występ, o którym marzy większość piłkarzy Legii. Pozostaje pytanie: co by było gdyby Artur mógł rywalizować w europejskich pucharach?
Inaki Astiz5(4,21) – Poprawny mecz w wykonaniu Hiszpana. Stoper zbytnio nie wsadził Legii na minę, ale też znacząco nie pomógł. Piłkarz – co ważne – zanotował tylko jedną stratę, czyli najmniej, poza Antoliciem, w drużynie. Środkowy obrońca wygrał ponad połowę wszystkich pojedynków, dobrze wyglądał w odbiorach. Po przerwie Astiz przeciął groźną centrę Tymoteusza Puchacza. Raz zatrzymał także Konrada Wrzesińskiego, który wybiegał sam na sam z Malarzem. 34-latek popełnił kilka niewymuszonych błędów, ale bez konsekwencji. Ogólnie dobrze trzymał w ryzach linię defensywną.
Mateusz Wieteska 4 (4,30) – Najwięcej straconych piłek poza Carlitosem, co nie może schlebiać stoperowi. „Wietes” został także współwinowajcą straty gola, ponieważ zbyt odważnie wyszedł przed siebie, co ułatwiło zadanie Zagłębiu i samemu Wrzesińskiemu. Został także ukarany żółtym kartonikiem, gdy – po niewyobrażalnej stracie – ratował się faulem na Arkadiuszu Jędrychu. W defensywie brakowało mu pewności siebie. Wygrał co prawda 71% procent pojedynków, jednak Ricardo Sa Pinto, w swoim kajecie, przy 21-latku, mógł napisać wskazówkę – „do poprawy”. W ofensywie również się nie popisał, ponieważ jego podania na ogół nie docierały do adresata. Stać go na znacznie więcej.
Mateusz Hołownia5 (4,70) – Drugi przyzwoity występ w wykonaniu „Hołiego”. Poza złym zachowaniem przy bramce dla rywali (nie pokrył Wrzesińskiego i później – przy próbie rehabilitacji – nie zdołał zablokować jego uderzenia) nie ma sobie raczej nic do zarzucenia. Wychowanek TOP-u 54 Biała Podlaska za bardzo nie zapędzał się pod pole karne Dawida Kudły, lecz w obronie wykazał się koncentracją i wytężoną czujnością. Czytał grę swoich rywali, którzy poruszali się w jego strefie. Ważne, że Mateusz stał się ciekawą alternatywą dla doświadczonego Adama Hlouska i na razie pokazuje, że lewa strona nie straciła zbyt wiele jakości.
Cafu4 (3,97) – Portugalczyk starał się brać ciężar meczu na swoje barki, pokazywał się do gry. Gdy jest w formie, okazuje się taranem dla przeciwników. Jednak w niedzielę sprawiał wrażenie ociężałego... Warto odnotować, iż legionista był najczęściej faulowanym zawodnikiem na placu (czterokrotnie). Miał znacznie więcej odbiorów i wygranych piłek, aniżeli strat, ale kibice i sam sztab oczekują od niego znacznie więcej. Boli fakt, że pomocnik potrafi łatwo zgubić futbolówkę. Te straty są zwykle dość niebezpieczne.
Domagoj Antolić6 (5,50) – Sugerując się statystykami, można odnieść wrażenie, iż Chorwat odżył po powrocie Jędrzejczyka. W Gliwicach zaliczył jedną asystę, w starciu przeciwko Zagłębiu popisał się dwoma skutecznymi, ostatnimi podaniami. Były kapitan Dinama Zagrzeb starał się być wszędzie i dobrze odbębniał czarną robotę. Regulował tempo, wiedział kiedy przyspieszyć i zwolnić akcję. Niezwykle pożyteczny dla Legii, gdy przyjezdni wychodzili z kontrą. Wówczas wybijał futbolówki spod nóg, między innymi Juniorowi Torunarighi, który mógł poważniej zagrozić bramce Malarza. Naprawiał błędy kolegów, a także nie miał kłopotów z zagraniami na centymetry. Tak uczynił przy golach Jędrzejczyka oraz Carlitosa. Do prawdziwego koncertu Antoliciowi trochę brakowało, jednak rozgrzał widownię i fenomenalnie wywiązał się z roli supportu. Jeżeli dalej będzie tak grał, powinien aspirować do miana najlepszego gracza z Łazienkowskiej w bieżących rozgrywkach.
Michał Kucharczyk 3 (2,76) – Zrobił trochę wiatru na skrzydle, jednak w parze z szybkością nie szły poszczególne decyzje, przez co jego występ nie był efektywny. Na początku spotkania posłał niezłą centrę, wypiąstkowaną przez Kudłę. Przed przerwą oddał także soczyste uderzenie z dystansu, które – na raty – wybronił golkiper sosnowiczan. Spory minus? Częsta bierność w defensywie. „Kuchy” nie zobowiązał się do pokrycia Szymona Pawłowskiego, który rozprowadził bramkową akcję dla Zagłębia. Ma na swoim koncie także kilka poważniejszych strat, które – na jego szczęście – nie przyniosły gorszych skutków. Po godzinie gry został zdjęty przez trenera. Mecz z gatunku: zapomnieć, zrehabilitować się w najbliższym czasie.
Sebastian Szymański 4 (3,71) – Na razie nie może dobić do poziomu, który prezentował w końcówce poprzedniego sezonu. „Szymi” po raz kolejny raził niedokładnymi zagraniami czy dośrodkowaniami z bocznych sektorów, które rzadko stwarzały jakiekolwiek zagrożenie. Nie boi się odpowiedzialności, ale brakuje mu stabilizacji, przez co lepsze mecze przeplata gorszymi. Potrafi podpalić się w dogodniejszej akcji bądź próbie wyprowadzenia szybkiego kontrataku, co miało miejsce w konfrontacji z przyjezdnymi.
Carlitos 6 (5,75) – Kreatywny i przebojowy w ofensywie. Miał ciąg na bramkę i regularnie sprawdzał formę Kudły, o czym może świadczyć liczba strzałów (najwięcej spośród wszystkich na murawie), które minimalnie mijały upragniony cel. Snajper raz obił poprzeczkę i słupek. W tej drugiej sytuacji, futbolówka jednak do niego wróciła, przez co Hiszpan pokonał bramkarza gości i trafił do siatki. Zanotował tylko 62% celnych podań, lecz atakujący Legii nie lubi grać prosto, szuka niekonwencjonalnych rozwiązań, przez co wspomniany element – statystycznie – wypada nieco gorzej od reszty. Carlitos zaczyna zyskiwać sympatię wśród fanów z Łazienkowskiej. Napastnik imponuje walecznością i chęcią do gry – nie można zarzucić mu, że się nie stara. Chce być w każdym miejscu na boisku i dotykać futbolówki w każdej, możliwej okazji. Król strzelców poprzedniego sezonu może stać się jednym z liderem zespołu.
Jose Kante 4 (4,18) – Mizerne spotkanie byłego gracza Wisły Płock. Oddał dwa niecelne strzały, zaliczył dwa nieudane dryblingi i miał niski procent wygranych pojedynków w powietrzu. Co ciekawe, większy pożytek przyniósł w defensywie, zwłaszcza przy stałych fragmentach dla przeciwników, gdzie górował warunkami fizycznymi. Z przodu nie mógł się jednak odnaleźć, mijał się z piłkami posyłanymi od partnerów. W rewanżu z Dudelange, mimo odpadnięcia z pucharów, był kluczowym ogniwem w drużynie. Należy oczekiwać od niego więcej.
Kasper Hamalainen 4 (3,63) – Fin, po wejściu na murawę, nie zaskoczył nikogo z drużyny przeciwnej. Był wolny, przewidywalny i spowolniał tempo poszczególnych akcji. Nie wniósł pozytywnego bodźca, wyglądał na zagubionego. Szukał kluczowych podań, przegrał jednak sześć na osiem pojedynków z rywalami. Nie spróbował postraszyć sosnowiczan na własnym terenie.
Dominik Nagy 4 (3,98) – Występ podobny do Kaspera Hamalainena – bezbarwny i do zapomnienia. Węgier próbował szarpać na flance, ale jego zamiary były czytane przez Zagłębie. Nie zrobił szału jak w Gliwicach, gdy – poza ostatnim akordem w postaci bramki – wyglądał znacznie, znacznie lepiej. W końcówce meczu powinien wyłożyć piłkę Carlitosowi do pustej bramki, lecz przekombinował i posłał kompletnie nieudane dośrodkowanie, które nie znalazło adresata.
Eduardo da Silva 4 (3,89) – Wszedł, zagrał, co w jego przypadku – w ostatnich miesiącach – nie było takie oczywiste. Wydaje się, że były gracz Arsenalu Londyn to w tej chwili jeden z większych wygranych za kilkudniowej kadencji Sa Pinto. Portugalczyk skorzystał z jego usług zarówno w Luksemburgu, jak i właśnie w Warszawie z ekipą z Sosnowca. Snajper stołecznego klubu próbował atakować, głównie po prawej stronie, lecz zbytnio nie dołożył cegiełki do końcowego triumfu. Raz przewinił, zaliczył również udany drybling.
Najlepszym legionistą niedzielnego meczu w zgodnej opinii Czytelników i redaktorów był – po raz drugi z rzędu w lidze - strzelec pierwszego gola, Artur Jędrzejczyk.
Oceny Czytelników:
Artur Jędrzejczyk 6,48
Carlitos 5,75
Domagoj Antolić 5,50
Arkadiusz Malarz 4,88
Mateusz Hołownia 4,70
Mateusz Wieteska 4,30
Inaki Astiz 4,21
Jose Kante 4,18
Dominik Nagy 3,98
Cafu 3,97
Eduardo da Silva 3,89
Sebastian Szymański 3,71
Kasper Hamalainen 3,63
Michał Kucharczyk 2,76
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.